Bicie, kopanie, przypalanie twarzy papierosami, zmuszanie do kradzieży - to nie opis sceny filmu akcji, ani też gangsterskie porachunki. Tak dwie 13-latki zostały potraktowane w Płocku przez swoje koleżanki ze szkoły.
W sobotę wieczorem, pierwszego dnia ferii, 13-letnie uczennice gimnazjum przebywały w centrum handlowym. Na zewnątrz galerii wywołały je koleżanki ze szkoły - 14- i 15-letnia, a następnie zmusiły do pójścia na drugą stronę ulicy.
Tam zaczęły je brutalnie kopać, bić, przypalać papierosami. Rozkazały im również rozebrać się, od pasa w górę, do naga i położyć na ziemię, gdzie dalej zadawały bestialskie ciosy - wynika z zeznań nastolatek.
Zabrały 15 groszy, ubrania wyrzuciły za płot
Okrutne nastolatki zażądały od swoich ofiar pieniędzy. Jednak ofiary miały tylko 15 groszy i kilka kosmetyków, które i tak zostały im zabrane. Ubrania dziewczynek wyrzuciły za znajdujący się w pobliżu płot, a następnie kazały im „sobie radzić”. Na odchodne wymierzyły jeszcze kilka kopniaków.
To nie był koniec udręk
Gdy dziewczynki były już ubrane, ponownie pojawiły się ich prześladowczynie. Rozkazały swoim ofiarom ukraść kosmetyki. Cała czwórka wróciła do galerii. Ofiary, poranione twarze ukryły w kapturach i zaczęły krążyć miedzy półkami.
Jednego z pracowników sklepu zaintrygował zarejestrowany przez kamerę obraz nerwowo wędrujących pomiędzy półkami dziewczynek. Podejrzewając nastolatki o kradzież, poprosił je na zaplecze.
- Tam szybko opowiedziały wszystko, pokazały ślady po przypaleniach, opuchnięte ucho i policzek jednej z nich - relacjonuje komendant policji Marek Majewski. Pracownik natychmiast zawiadomił policję i rodziców dziewczynek.
Dorośli w szoku, dziewczynki zgaszone
Wezwani na miejsce rodzice szybko zawieźli swoje dzieci do szpitala. Oficjalne zgłoszenie przestępstwa wraz z córkami złożyli dopiero na początku tego tygodnia. - Dorośli byli w szoku, powtarzali, że to nienormalne, by dziewczyna mogła tak potraktować dziewczynę. Ich córki natomiast siedziały wciąż przestraszone, zgaszone - opowada asp. Aldona Jaroszewska.
Policjanci z komisariatu ustalili, kim są sprawczynie (ich ofiary znały je tylko z widzenia), zostały już przesłuchane. Nie przyznawały się do niczego, próbowały wmawiać, że w ogóle nie były tamtego dnia w galerii.
- Jedna z prześladowczyń, już zaprawiona w przesłuchaniach, wypaliła, że nic zeznawać nie ma zamiaru, wyjaśnienia złoży przed sądem - dodała Jaroszewska. Będzie miała niewątpliwą okazję, ponieważ obie oprawczynie usłyszały zarzuty rozboju i zmuszania do kradzieży. W przyszłym tygodniu, po skompletowaniu wszystkich materiałów, sprawa trafi do sądu dla nieletnich.
Źródło: policja Płock
Źródło zdjęcia głównego: TVN24