Prezydent Andrzej Duda przyleciał do Brukseli w niedzielę wieczorem. To jego pierwsza zagraniczna podróż w tym roku. Na miejscu prezydent spotka się m.in. z szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem. - To będzie spotkanie absolutnie w cztery oczy - mówił przed odlotem prezydencki minister Krzysztof Szczerski.
Spotkania w Brukseli z udziałem prezydenta Dudy odbędą się w poniedziałek. Rozpocznie je rozmowa z szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.
- Prezydent jedzie z ręką wyciągniętą na zgodę, na to, że dialog jest dzisiaj potrzebny w Europie, a dialog opiera się też na szacunku wzajemnym, dlatego to jest ważne, żeby rozmawiać o faktach, nie o emocjach - powiedział w niedzielę dziennikarzom Szczerski.
Kilka godzin później, tuż przed wylotem do Brukseli Szczerski dodał, że spotkanie z Donaldem Tuskiem będzie miało dwa elementy.
- Będzie spotkanie w cztery oczy, absolutnie w cztery oczy i będzie spotkanie delegacji w szerszym gronie. Jest więc moment na to, żeby powiedzieć o wzajemnych planach i porozmawiać na tematy polsko-unijne. Nam zależy przede wszystkim na tym, żeby (...) prezydent Polski, jako prezydent szóstego co do wielkości kraju członkowskiego UE spotkał się z przewodniczącym Rady Europejskiej po to, by w imieniu państwa członkowskiego powiedzieć o naszych celach, naszych punktach widzenia, naszych interesach w zakresie tych największych procesów politycznych, jakie zachodzą dzisiaj w Europie. Od tego jest Donald Tusk, żeby wysłuchać poszczególnych państw, a potem szukać kompromisu między tymi punktami widzenia - powiedział prezydencki minister.
"Unia potrzebuje stabilności"
Szczerski przywołał wywiad prezydenta Dudy dla niemieckiego "FAS", w którym - według Szczerskiego - mówił, że w relacjach Polska-UE potrzeba "mniej emocji, więcej faktów, więcej rozumowego myślenia o tym, co leży w interesie całej Europy i całego NATO, a wtedy okaże się, że Polska jest bardzo ważnym elementem całej konstrukcji, że odsunięcie Polski czy próba wejścia w konflikt z Polską osłabia całą konstrukcję".
- Prezydent będzie wyraźnie mówił o tym, że Unia potrzebuje spójności i stabilności, i (...) oczekujemy od przewodniczącego Tuska takiego zarządzania tymi kryzysami, żeby uzyskać efekt jedności europejskiej, a nie podziału Europy, że Europy nie stać dzisiaj na kolejny, sztuczny, czysto polityczny kryzys w relacjach Komisja Europejska-Polska - podkreślił Szczerski, mówiąc, że Polska jest potrzebna UE, żeby rozwiązywać realne kryzysy, "a nie tworzyć niepotrzebne napięcia". - Na to dzisiaj Europy nie stać, żeby osłabić po raz kolejny konstrukcję europejską, bo to jest w interesie Europy, żeby Polska była na pokładzie, a nie, żeby Polska była uważana za kogoś, wobec którego można stosować działania niekonwencjonalne - podkreślił Szczerski. Przypomniał, że Polska jest szóstym co do wielkości krajem UE.
"Polski punkt widzenia", a nie interwencja
Minister zaznaczył też, że wizyta prezydenta Dudy w Brukseli "nie ma charakteru interwencyjnego".
- Nie jest tak, że prezydent wybrał się tam, bo pojawiły się napięcia - mówił Szczerski podkreślając, że wizyta była zaplanowana dużo wcześniej. W związku z tym - jak wskazał - prezydent Duda w rozmowie z przewodniczącym RE Donaldem Tuskiem będzie przede wszystkim przedstawiał "polski punkt widzenia na trzy główne kryzysy, które dzisiaj, w 2016 r. mogą wstrząsnąć Unią Europejską".
Jak mówił, chodzi po pierwsze "o kryzys dotyczący polityki emigracyjnej i jej fiaska oraz konsekwencje tego fiaska dla strefy Schengen i wolnego przepływu osób."
Po drugie - wskazywał prezydencki minister - o kryzys, "jaki może ewentualnie się wywiązać z procesu negocjacji brytyjskich i potencjalnych napięć z tym związanych", czyli tzw. Brexit, a po trzecie o "kryzys unii energetycznej, jaki może się wiązać z podjęciem budowy rurociągu Nord Stream 2."
Dodał, że głównym celem wizyty nie są sprawy unijne, a jej zasadnicza część "odbywa się w ramach NATO, gdyż to jest pierwszy obowiązek prezydenta względem polityki zagranicznej Polski to jest sukces szczytu NATO w Warszawie".
Spotkanie ze Stoltenbergiem
W Brukseli w Kwaterze Głównej NATO prezydent spotka się z sekretarzem generalnym Sojuszu Jensem Stoltenbergiem. Po rozmowach zaplanowano wspólną konferencję prezydenta Dudy i szefa NATO. Następnie Andrzej Duda uda się do Naczelnego Dowództwa Sojuszniczych Sił Europy (SHAPE) w Mons, gdzie będzie rozmawiał z naczelnym dowódcą sił NATO gen. Philipem Breedlove’em.
- Musimy dzisiaj wspólnie z partnerami NATO zdefiniować sukces szczytu w Warszawie, co się ma złożyć na treść sukcesu szczytu w Warszawie - mówił Szczerski.
Jak podkreślił, szczyt ten ma być szczytem "decyzyjnym, a nie tylko refleksyjnym".
- Po którym my także jako Polacy będziemy mogli powiedzieć, czujemy się bezpieczniejsi, wzmocnieni obecnością NATO w tej części Europy. NATO musi znaleźć odpowiednie odpowiedzi na te główne wyzwania, jakie się pojawiły w jego otoczeniu, czyli na południu i na wschodzie - mówił minister. Nie chciał jednak powiedzieć, jakie konkretnie propozycje do załatwienia przedstawi podczas spotkań prezydent Duda.
- Jesteśmy w bardzo wrażliwym momencie, te decyzje są na wyciągnięcie ręki, ale na tym polega charakter takich negocjacji i harmonogram takich negocjacji, że dopóki coś nie jest ostatecznie postanowione, to nie jest w ogóle postanowione, więc nie można o tym mówić zawczasu - powiedział Szczerski.
- Prezydent dobrze wie, że reprezentuje punkt widzenia, który przede wszystkim opiera się na polskim interesie narodowym i polskim wkładzie do jedności europejskiej i jedności atlantyckiej. To jest to, co jest podstawą polityki zagranicznej prezydenta - podkreślił.
Autor: kg,ts/gry,gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kancelaria Prezydenta