Ponad 1,5 godz. spóźnił się ubiegający się o reelekcję Bronisław Komorowski na wiec wyborczy na Rynku Głównym w Krakowie, bo autobus, którym podróżuje, utknął w korku na zakopiance. - W tej kadencji na 100 procent zbudujemy drogę S7 - zadeklarował po przyjeździe do stolicy Małopolski. Wcześniej Komorowski gościł w Nowym Targu, gdzie spotkał się z chłodnym przyjęciem części mieszkańców. Jego spotkanie z wyborcami było zakłócane gwizdami i okrzykami. Sytuacja powtórzyła się w Krakowie.
- Podróżując od Nowego Targu do Krakowa, nabrałem absolutnego przekonania, że mam dodatkową motywację, aby kandydować na drugą kadencję urzędu prezydenta. W tej kadencji na 100 procent zbudujemy S7 - powiedział Komorowski.
Jak tłumaczył prowadzący wiec poseł Jerzy Federowicz, prezydent Komorowski utknął w korku na zakopiance podobnie jak inni wracający tą trasą z weekendowych pobytów w polskich górach. Prezydent, który podróżuje po kraju autobusem, nie chciał korzystać w tej sytuacji z uprawnienia do pierwszeństwa przejazdu, jakie przysługuje mu jako głowie państwa.
Droga krajowa nr 7 (na niektórych odcinkach S7) jest jednym z najważniejszych szlaków komunikacyjnych w Polsce. Będzie przebiegać od Gdańska do Rabki-Zdroju. Obecnie dwupasmowa S7 kończy się w Małopolsce w Lubniu, dalej wiedzie kręta jednopasmowa trasa, na której w weekendy, ferie i wakacje tworzą się wielokilometrowe korki.
Gwizdy i okrzyki
Podczas krakowskiego wiecu wyborczego na prezydenta czekali zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy, którzy gwizdami i krzykami próbowali zagłuszyć jego przemówienie. - Przejechałem tutaj do stołecznego królewskiego miasta Krakowa, aby podziękować, bo mam za co dziękować. Pragnę podziękować za poparcie, pragnę także podziękować i za te okrzyki wrogie, dlatego że one właśnie stanowią najlepsze tło, największe potwierdzenie tego, że Polsce potrzebna jest zgoda - przekonywał Komorowski.
Jak mówił, gwizdy i okrzyki, są "najlepszym potwierdzeniem, że trzeba wykonać wielką pracę, aby ta zgoda mogła dalej budować dobrą ojczyznę".
"Tu widać i słychać, gdzie jest kultura polityczna"
Polska to jest wielka rodzina. A w rodzinie jak w rodzinie. Bywa taki, co przyjdzie na święta napity, bywa i tak, że przyjdzie z nieumytymi nogami albo rękami, w kaloszach wejdzie na cudze święto. Tak się zdarza, ale trzeba się kochać w rodzinie, trzeba w rodzinie zawsze zgody, nawet z takimi przedstawicielami takiej rodziny. Prezydent Bronisław Komorowski podczas pobytu w Nowym Targu
Zwracając się do swoich zwolenników prezydent mówił, że zawsze protestujących i awanturujących lepiej słychać, ale "nas nikt nie zakrzyczy, bo my mamy rację, racja jest po naszej stronie, bo większość Polski chce zgody i bezpieczeństwa". - Możecie sobie krzyczeć, ile chcecie, a Polska będzie szła tą samą drogą modernizacji, zgody, współpracy i budowania bezpieczeństwa - podkreślił Komorowski.
- Tu widać i słychać, gdzie jest kultura polityczna, a gdzie jej nie ma, tu słychać i widać, gdzie jest troska o Polskę, a gdzie jest kochanie się w awanturze - kontynuował prezydent. - I dobrze, że to widać i słychać, bo wtedy cała Polska wie, co będzie wybierała w najbliższych wyborach, czy wybierze awanturę, czy wybierze zgodę, czy wybierze bezpieczeństwo, czy wybierze zagrożenia wewnętrzne. My proponujemy zgodę i bezpieczeństwo - podkreślił.
Krakowski komitet poparcia
Na scenie oczekiwali na Komorowskiego członkowie jego Małopolskiego Komitetu Honorowego, w którym znaleźli się znani naukowcy, lekarze, artyści, sportowcy, przedsiębiorcy. - To się mogło zdarzyć tylko tutaj, w Krakowie, że skład komitetu popierającego mnie w wyborach prezydenckich jest tak niezwykły, tak silny, bo za nim stoją nie tylko znane nazwiska, ale i wielkie dokonania dla Polski i dla Krakowa - podkreśli prezydent. - Dla mnie ten skład komitetu poparcia, jest jak dzwon Zygmunta - każde nazwisko jest jak jedno piękne uderzenie dzwonu Zygmunta, jestem pewien, że te uderzenia słuchać w całej Polsce - mówił.
Podczas wiecu członkowie komitetu honorowego składali swoje podpisy na specjalnej tablicy pamiątkowej. Wśród nich jest m.in. prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, kardiochirurdzy: prof. Janusz Skalski (niedawno zespół pod jego kierownictwem uratował życie skrajnie wyziębionemu 2-letniemu Adasiowi), prof. Jerzy Sadowski, prof. Antoni Dziatkowiak, hematolog prof. Alekdander Skotnicki; naukowcy, m.in. b. rektor UJ prof. Karol Musioł i b. szef Narodowego Centrum Nauki prof. Andrzej Jajszczyk; sportowcy, m.in. b. piłkarz Antoni Szymanowski, b. rajdowiec Sobiesław Zasada, b. piłkarz Jerzy Dudek i rajdowiec Rafał Sonik. Sonik, który w tym roku zwyciężył Rajd Dakar w kategorii quadów podarował prezydentowi biało-czerwoną rękawiczkę rajdową.
Słowacja, Nowy Targ, Kraków
Wcześniej Komorowski był w Nowym Targu.
- Nie zawsze jest łatwo o zgodę. W każdej rodzinie, w każdym sąsiedztwie, w każdej społeczności lokalnej bywa różnie. Bywają tacy, którzy chcą zgody, ale i bywają tacy, którzy czują się dobrze przy braku zgody - mówił Komorowski podczas spotkania z wyborcami w Nowym Targu.
Jednak - jak przekonywał prezydent - ludzi, którzy chcą w Polsce zgody, jest więcej. - Dlatego wygramy zbliżające się wybory! Wygrają ci, którzy chcą Polski zgodnej i bezpiecznej, bo każdy normalny człowiek, który kocha swoją ojczyzną, rodzinę, miejscowość, chce zgody i bezpieczeństwa! - mówił Komorowski. - Zgoda jest istotna nie tylko w rodzinie, nie tylko w narodzie, ale i w relacjach z sąsiadami - dodał.
"Chodź szogunie"
Wiec Bronisława Komorowskiego na nowotarskim rynku zgromadził kilkaset osób. Obok zwolenników prezydenta zawiązała się kontrdemonstracja.
Niezadowolenie z wizyty wyrażało kilkudziesięciu jego przeciwników. Pojawił się transparent z napisem "Chodź szogunie! Znowu 'bul'", gwizdy słychać było przez całe przemówienie prezydenta. Ludzie skandowali m.in. "Precz z komuną".
Młodzież, która w ten sposób witała prezydenta, przyniosła na nowotarski rynek krzesła. Jak wyjaśnił Gabriel Jędrol ze stowarzyszenia Wolnościowe Podhale, w ten sposób młodzi nowotarżanie chcieli nawiązać do wizyty prezydenta w Japonii. - Chcemy prześmiewczo pokazać, jak prezydent skompromitował Polskę w Japonii - mówił Jędrol.
Inna grupa na transparencie napisała "Co z ustawą 67?". Stojąca w tej grupie posłanka PiS Anna Paluch wyjaśniła, że chodzi o ustawę wydłużającą czas pracy do emerytury. - Pytamy, dlaczego prezydent skazał wszystkie kobiety pracujące w rolnictwie na dodatkowe 12 lat pracy. Prezydent Komorowski podpisuje wszystkie ustawy jak notariusz, które rządząca koalicja przepycha kolanem przez Sejm i Senat, a mógł się zastanowić, nikt mu nie bronił refleksji, mógł zrezygnować z roli notariusza siedzącego pod żyrandolem i mógł spokojnie rozważyć i być reprezentantem narodu - powiedziała Paluch i dodała: - Prezydent kreuje się jako prezydent obywatelski, a jest kandydatem partyjnym. Przez minione pięć lat był notariuszem rządu, na to nie ma naszej zgody.
Komorowski z aluzją
Prezydent odniósł się do nieprzychylnej atmosfery. - Cieszę się, że możemy się spotkać po to, aby powiedzieć sobie, patrząc prosto w oczy, że Polska to jest wielka rodzina. A w rodzinie jak w rodzinie. Bywa taki, co przyjdzie na święta napity, bywa i tak, że przyjdzie z nieumytymi nogami albo rękami, w kaloszach wejdzie na cudze święto. Tak się zdarza, ale trzeba się kochać w rodzinie, trzeba w rodzinie zawsze zgody, nawet z takimi przedstawicielami takiej rodziny - mówił.
Prezydent stwierdził, że po wizycie na Podhalu rusza na północ i "będzie już miał z górki". Była to aluzja do małego poparcia, jakim na południu kraju cieszy się zarówno Platforma Obywatelska, jak i sam Bronisław Komorowski.
Ciupaga dla prezydenta
Górale wręczyli prezydentowi ciupagę - jak mówili - „na znak zwycięstwa w nadchodzących wyborach”. Komorowski stwierdził, że to dobry prezent dla szefa państwa, który jest jak gazda: w kieszeni powinien mieć cukierki dla dzieci, ale także ciupagę, by pogrozić.
Od burmistrza Nowego Targu Grzegorza Watychy Komorowski dostał obraz patronki miasta św. Katarzyny malowany na szkle. Na scenie przemawiał też brat księdza Józefa Tischnera, Kazimierz, który przypomniał postać księdza filozofa. Dziękował, że prezydent rozpoczyna swoją kampanię pod Tatrami. Prosił go, aby pamiętał o Podhalu. - Proszę mieć drzwi otwarte dla nas, górali - mówił Kazimierz Tischner i wręczył Komorowskiemu wydanie pamiętników swojego brata.
Autor: pk//rzw / Źródło: TVN24, PAP