Bronisław Komorowski z PO został nowym marszałkiem Sejmu. Zdobył 292 głosy poparcia. - Sercem demokracji jest parlament - powiedział tuż po wyborze.
Kontrkandydatem na stanowisko marszałka był Krzysztof Putra z PiS - głosowało na niego 160 posłów.
Komorowski przejął prowadzenie obrad od marszałka seniora Zbigniewa Religi. - Sercem demokracji jest parlament. Jeżeli to serce bije nerwowo, pośpieszenie, nadmiernie wolno, wywołuje to społeczną dezaprobatę. Gdy serce demokracji bije czysto, równo, mocno, to i obywatele, i wyborcy z wiarą i nadzieją patrzą w przyszłość, że polskie sprawy idą w dobra stronę" - powiedział. Dodał, że dlatego jemu tym bardziej przyjemnie jest odbierać laskę marszałkowską "od lekarza polskich serc".
"Chcę łączyć" Zapowiedział, że VI kadencja będzie Sejmem dobrej pracy dla dobra obywateli. - Starajmy się znajdować to co nas łączy: od lewicy do prawicy - podkreślił.
Komorowski stwierdził, że z szacunkiem patrzy na lożę honorową, gdzie zasiadał pierwszy demokratycznie wybrany prezydent (Lech Wałęsa) oraz na ławy rządowe, gdzie zasiadał pierwszy niekomunistyczny premier (Tadeusz Mazowiecki). Wskazał następnie na siedzących na sali posłów i obecnego posła - Jarosława Kaczyńskiego. - To wszystko pokazuje, że jesteśmy tylko ogniwem w wydłużającym się łańcuchu władzy - powiedział.
Przerwa do wtorku Tuż po wyborze i przemówieniu, Komorowski zarządził przerwę w obradach Sejmu do wtorku do godz. 14. Nie chciał się z tym zgodzić Marek Kuchciński z PiS, który chciał, by jeszcze w poniedziałek głosować wybór wicemarszałków. W głosowaniu posłowie odrzucili jednak ten wniosek.
Pierwsze spory, pierwsze przerwy Wyboru marszałka dokonano po ponad dwóch godzinach przerw. Po przedstawieniu kandydatur, marszałek senior Sejmu Zbigniew Religa przed 16 zarządził półgodzinną przerwę na wniosek PiS. Przerwa była przedłużana na kolejne wnioski PO i PiS. Powodem był sprzeciw Platformy na wybór Zbigniewa Romaszewskiego na wicemarszałka Senatu.
Nigdy tak nie było, by marszałek nie odpowiadał na pytania, jest w tym jakaś tajemnica. Stało się coś bardzo, bardzo dziwnego kaczjar
Tymczasem Tomasz Dudziński z PiS próbował złożyć jeszcze inny wniosek - by móc zadawać pytania kandydatom na marszałka i wicemarszałków. Zbigniew Chlebowski z PO replikował, że dyskusja została już zamknięta i nie ma możliwości zadawania pytań.
Religa przyznał, że w momencie gdy rozpoczął dyskusję na temat kandydatów, na sali nie było wielu posłów, choć do nieporozumienia mogło dojść z powodu jego braku doświadczenia. Chwilę później Religa zarządził kolejną przerwę na spotkanie z przedstawicielami klubów. Dopiero po tym spotkaniu zarządził głosowanie.
"Komorowski panicznie bał się pytań"
Jarosław Kaczyński wychodząc z Sejmu, powiedział dziennikarzom, że zdumiewającym jest, że Komorowski "tak panicznie bał się pytań". Zapowiedział również, że PiS "będzie tę sprawę drążyć". - Nigdy tak nie było, by marszałek nie odpowiadał na pytania, jest w tym jakaś tajemnica. Stało się coś bardzo, bardzo dziwnego - ocenił.
Nic dziwnego w tym nie widzi jednak Komorowski. - PiS miał moment, żeby zadawać pytania. Nie wykorzystał go - powiedział. Według niego w polityce liczy się m.in. refleks, by nie opóźniać prac parlamentu.
W polityce trzeba mieć też czasami odpowiedni refleks, niekoniecznie po to, żeby łapać pchły (...), ale po to, aby nie opóźniać pracy parlamentu komorowski pchły
Odnosząc się do zarzutów, że nie wprowadził pod głosowanie wyboru wicemarszałków Sejmu, Komorowski powiedział, że było już na to po prostu za późno. - Prostsze i lepsze jest zaordynowanie głosowań we wtorek, kiedy kluby będą mogły dojść do porozumienia, zarówno co do poparcia wniosku PO o to, aby prezydium Sejmu składało się z marszałka i czterech wicemarszałków i co do obsady funkcji wicemarszałków - powiedział Komorowski. Posiedzenie rozpocznie się we wtorek o 14.
A miało być lekko i łatwo... Kandydatura Komorowskiego została zaprezentowana szybko i krótko. Zbigniew Chlebowski z Platformy, który przedstawiał jego życiorys podkreślił, że "Bronek jest człowiekiem konsensusu, któremu warto zaufać". Posłowie słuchali prezentacji bez większych emocji.
Te zaczęły się gdy na mównicę wszedł Marek Kuchciński i rozpoczął przedstawianie kandydatury Krzysztofa Putry. Najpierw sala zareagowała śmiechem, gdy Kuchciński powiedział, że Putra "będzie najprawdopodobniej jedyną osobą z prezydium Sejmu, która będzie reprezentowała większość narodową, która dziś jest w opozycji". Z kolei buczeniem nowi posłowi zareagowali, gdy dowiedzieli się, że Putra będzie gwarantem spokojnych debat bez awanturnictwa i "obraźliwych słów", które padały z kręgów opozycji.
Kuchciński zachwalał też kandydaturą Putry w specyficzny sposób. Wskazywał, że będzie on umiał "dbać o posłów", gdyż... jest ojcem ośmiorga dzieci. Ten argument nie zdobył jednak wielkiego poklasku - Komorowski jest bowiem ojcem pięciorga.
Tomasz Kawiński
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk