Według mojej wiedzy projekt podwyżek dla VIP-ów został opracowany w kancelarii premiera. Należy sprawdzić, czy jacyś ministrowie pracowali nad propozycją - mówił we "Wstajesz i wiesz" Krzysztof Brejza z PO.
Brejza był pytany o projekt PiS zakładający podwyżki dla urzędników państwowych i polityków. W środę wieczorem PiS wycofało propozycję.
- Projekt wpłynął w nocy, PiS zrobiło wrzutkę. Też nie dajcie się państwo nabrać, to nie był projekt przygotowany przez jakiegoś młodego posła PiS-u. To był projekt, według mojej wiedzy, który wpłynął z KPRM przygotowany na pewno nie przez młodego posła, ale podejrzewam, że przez samych ministrów, którzy sobie podwyżki zaserwowali - mówił poseł PO.
Poseł PO mówił, że należy sprawdzić, czy któryś minister lub resort pracowały nad projektem. - To jest bardzo ciekawa sprawa. Myślę, że będziemy mogli się pochylić nad tym problemem. Myślę, że warto byłoby zbadać, czy ministrowie na przykład czy którekolwiek ministerstwo opiniowało ten projekt, np. Ministerstwo Finansów - powiedział.
- To są pytania, które znajdą swoją odpowiedź w dokumentach i pokażą zupełną hipokryzję PiS w tej sprawie. Tak jak hipokryzją jest wczorajsza próba budowy przekazu, że Jarosław Kaczyński nic nie wiedział o tym projekcie, ale sam głosował nad wprowadzeniem tego projektu do porządku dziennego - podkreślił Brejza.
Zaznaczył, że jego ugrupowanie zareagowało "w sposób jednoznaczny" i już wcześniej sygnalizowało, że mamy najbardziej liczebny rząd w Europie rząd składający się z 118 wiceministrów.
Brejza podkreślił, że nie ma zgody PO na podwyżki. - Absolutnie. Za co? - Za wypowiedzi minister Zalewskiej, za wypowiedzi ministra Błaszczaka, za politykę w wojsku ministra Macierewicza? Bądźmy poważni - powiedział.
Kontrowersyjny projekt
Pierwotny projekt PiS przewidywał, że wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie będą uzależnione od sytuacji gospodarczej. Rozwiązanie miało dotyczyć m.in. prezydenta, premiera, ministrów, wiceministrów, posłów i senatorów.
Projekt obejmował też osoby, które podlegają ustawie o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, czyli m.in. wojewodów, a także prezesów NIK i NBP. Przewidywał ponadto wprowadzenie wynagrodzenia dla małżonki prezydenta; miałoby ono wynosić 55 proc. wynagrodzenia przysługującego prezydentowi.
W środę wieczorem PiS wycofało swój projekt.
"PO nie może być zbieraniną maruderów"
Brejza odniósł się do usunięcia czterech polityków z szeregów partii. Posłowie Michał Kamiński, Jacek Protasiewicz i Stanisław Huskowski zostali w środę wykluczeni z partii oraz klubu parlamentarnego PO. Taką decyzję podjął zarząd Platformy. Usunięty został też radny sejmiku lubuskiego Tomasz Możejko.
Zdaniem Brejzy na skutek decyzji zarządu PO stała się silniejsza.
- PO nie może być zbieraniną maruderów. Nie może być takim ugrupowaniem rozlazłym w różnych kierunkach - powiedział. Wyjaśniał, że politycy Platformy ciężko pracują i ostatnie, czego potrzebują po powrocie z całodziennych lub całonocnych obrad, jest czytanie listów otwartych do siebie nawzajem. - Jest czas decyzji i debat. Potem zamykamy drzwi i jest czas ciężkiej, wspólnej pracy - zaznaczył.
Poseł PO podkreślił, że zarząd krajowy podjął decyzję o wykluczeniu czterech polityków niemalże jednogłośnie. Mówił, że zarząd składa się z ponad 20 członków z różnych środowisk i różnych regionów. Brejza powiedział, że nie zapowiada się na to, by kolejni posłowie mieli opuścić szeregi PO. Zaznaczył, że teraz konieczne jest to, by skupiać się na walce z "rewolucją ustrojową", którą przeprowadza PiS. Do tego, jak mówił, potrzebna jest jedność wewnątrz partii.
Autor: mw\mtom / Źródło: tvn24