W kilkunastu obwodowych komisjach w kraju zabrakło kart do głosowania. Jak donoszą nasi internauci - dotyczy to m.in. Warszawy i Krakowa. Informacje potwierdza Państwowa Komisja Wyborcza.
- W kilkunastu obwodach zabrakło kart. Są one dowożone - poinformował przewodniczący PKW Ferdynand Rymarz. - Musimy się liczyć z tym, że głosowania zakończą się znacznie później - dodał Rymarz i wyjaśnił, że jego zdaniem opóźnienie może wynieść co najmniej pół godziny.
W stołecznej dzielnicy Tarchomin zabrakło np. kart do głosowania do Senatu. Komisja zmuszona była do wstrzymania wydawania kart na 20 minut. Później jednak głosowanie odbywało się już bez zakłóceń.
- Dowieziono nam za mało kart, w związku z tym wykonaliśmy kilka telefonów z prośbą o ich przywiezienie. Powiedziano, że zaraz karty przyjadą, ale karty przyjechały dopiero po kilku interwencjach - Ewa Misiewicz-Szczecińska zastępca przewodniczącej komisji.
Brakowało też kart na Mokotowie i Ursynowie. Tu także karty zostały już dowiezione.
Nie spodziewali się takiej frekwencji Przemysław Banasik, zastępca przewodniczącego Okręgowej Komisji Wyborczej w Gdańsku przyznał w rozmowie z TVN24, że również tam był problem. - W związku z wysoką frekwencją dostaliśmy informacje z niektórych komisji wyborczych, że może zabraknąć kart i od razu takie karty dosyłaliśmy - wyjaśnił Banasik.
Jak donosi z kolei nasza internautka, podobna historia wydarzyła się w komisji wyborczej nr 171 na ul. Skośnej w Krakowie. - W komisji zabrakło kart do głosowania, gdyż - jak nas poinformowano - nie spodziewano się aż tak wysokiej frekwencji wyborczej. Obliczano ją na około 30 procent, a tymczasem jest dużo wyższa - napisała do portalu tvn24.pl Magdalena Roehlich.
Inna z internautek poinformowała nas o braku kart do głosowania w komisji wyborczej 622 na warszawskim osiedlu Kabaty.
Marta Drzewiecka-Kraterska głosowała zaś w Warszawie, przy ul. Kopcińskiego 7. - Czekałam na dowiezienie kart około 30 minut, ale ileż można stać i czekać mając na uwadze, iż nie mógł udzielić informacji kiedy owe upragnione karty mogą się pojawić - napisała do nas. Dodała, że przewodniczący komisji nie potrafił udzielić precyzyjnej informacji, kiedy karty mogą się pojawić. - Jeden wielki skandal. Bardzo dużo ludzi po prostu wyszło i pewnie nie wróci - napisała do tvn24.pl.
Wszystkie te doniesienia są sprawdzane przez reporterów TVN24 i Państwową Komisję Wyborczą. Frekwencja, według wstępnych wyników, przekroczyła 54 procent - wynika z sondażu PBS DGA dla TVN, TVN24 i dziennika "Polska" (godz. 20).
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24