W składzie powołanej przez Andrzeja Dudę Rady ds. Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Innowacji nie ma żadnej kobiety. Prezydencki minister Andrzej Dera powiedział w "Kropce nad i" w TVN24, że "to jest niedopatrzenie". - W tym całym natłoku znowu wyszła sprawa, która nie powinna wyjść - mówił. Zapowiedział, że "rada będzie rozszerzona".
Andrzej Duda powołał w zeszłym tygodniu 18-osobową Radę ds. Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Innowacji. W jej składzie nie znalazła się żadna kobieta.
Prezydencki minister Andrzej Dera, który został jednym z członków rady, powiedział w poniedziałek w "Kropce nad i", że "to jest niedopatrzenie". Dodał, że "powinny być kobiety". Odniósł się do zdjęcia z członkami rady, które wykonano po powołaniu.
- Przyjechałem na to posiedzenie, zostałem zaproszony i powołany. I też zauważyłem: nie ma kobiet. I też od razu zauważyłem: oj, będzie niedobrze - mówił Dera. Powtórzył, że "to kolejne niedopatrzenie".
- My nie mamy problemów z kobietami. Szefową kancelarii jest kobieta, dyrektorem generalnym jest kobieta, ministrem u nas jest kobieta - wymieniał.
- W tym całym natłoku znowu wyszła sprawa, która nie powinna wyjść. Powinny być kobiety i będą kobiety - powiedział prezydencki minister. Zapowiedział, że "rada będzie rozszerzona". - Nie powinno być tak, że w takiej radzie nie ma kobiet - dodał.
Dera o rozmowie Dudy z rosyjskim prowokatorem: mamy dwie wpadki w ostatnim czasie
Dera odniósł się także w "Kropce nad i" do rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z rosyjskim prowokatorem podającym się za prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Doszło do niej niedługo po wybuchu rakiety w Przewodowie w województwie lubelskim. To już drugi przypadek, kiedy prezydent Polski dał się wprowadzić w błąd rosyjskim prowokatorom.
- Mamy takie dwie wpadki w ostatnim czasie, bijemy się w piersi. To są błędy ludzkie, one się zdarzają. Przykro, że one się zdarzyły w tak ważnej sytuacji - powiedział prezydencki minister.
- Proszę też wziąć pod uwagę wyjątkową sytuację tego dnia. To był bardzo długi maraton do późnych godzin nocnych - dodał.
Dera powiedział, że "te błędy popełniają współpracownicy". - Mamy procedurę, ona powinna być zastosowana. Problem polegał na tym, że przywódcy w tym dniu byli na Bali - dodał.
Zapewnił, że "sprawa jest wyjaśniana i zrobimy wszystko, żeby to się już nigdy więcej nie powtórzyło". - To rzeczywiście było coś, co nie powinno mieć miejsca, a niestety się po raz drugi zdarzyło i tylko można powiedzieć "przepraszam" - dodał.
Dera o in vitro: może lepiej nie mówić, bo w kolejny spór byśmy weszli
Prezydencki minister pytany był także o kwestię braku finansowania metody in vitro. Obecny rząd przestał ją refundować w 2016 roku. - Ja nie chcę wchodzić teraz w spory ideologiczne, bo one rzeczywiście różnicują. Część kobiet uważa, że tak nie powinno być, część kobiet uważa, że powinno być - powiedział.
- W wielu środowiskach wywołuje jeszcze problemy i lęki też - dodał.
Pytany, czy jego zdaniem ta metoda nie powinna być finansowana, odparł: - Ja tak nie powiedziałem.
- Uważam, że metoda in vitro jest metodą dzisiaj jeszcze nie do końca, jakby to powiedzieć, ona jest nie do końca… - mówił. - To lepiej nic nie mówić, panie ministrze - wtrąciła prowadząca program Monika Olejnik.
- A to może lepiej nie mówić, bo w kolejny spór byśmy weszli - stwierdził.
Źródło: TVN24