Jest taka teza, że część starych działaczy PiS-u bardzo mocno sprzeciwia się wzmacnianiu pozycji Mateusza Morawieckiego - mówił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka. Komentował w ten sposób prawdopodobieństwo przeprowadzenia przez partię rządzącą przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Ocenił, że taka decyzja oznaczałaby, że Jarosław Kaczyński "się czegoś boi".
Borys Budka ocenił w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl, że scenariusz przyspieszonych wyborów parlamentarnych w Polsce jest prawdopodobny "na poziomie 20-30 proc.".
- Jarosław Kaczyński ciągle pamięta o tym, co się stało w 2007 roku, kiedy zagrał na przyspieszone wybory - mówił Budka, przypominając skrócenie przez koalicję PiS, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin kadencji parlamentu i rozpisanie nowych wyborów, wygranych następnie przez Platformę Obywatelską. Budka zaznaczył przy tym, że teraz "oczywiście sytuację mamy nieco inną, bo on [Kaczyński - red.] nie jest w sytuacji podbramkowej".
"Znaczy, że się czegoś boi"
Wiceszef PO zwrócił uwagę, że przyspieszone wybory pociągnęłyby za sobą "karkołomne tłumaczenie dla wyborców" Prawa i Sprawiedliwości. Jak wskazywał, PiS musiałby odnieść się do sytuacji, że "ma bezwzględną większość, wszystko podobno idzie ku dobremu, a tutaj on [Jarosław Kaczyński - przyp. red.] decyduje się, żeby przyspieszać wybory".
Zdaniem Budki taka decyzja "znaczy, że się czegoś boi".
Gość internetowej dogrywki "Rozmowy Piaseckiego" był pytany, czy jego zdaniem istnieje jakaś grupa polityczna, która mogłaby pchać prezesa PiS ku skróceniu kadencji obecnego parlamentu.
- Być może ta część starego zakonu, jak to się mówi, chce, by umocnić się wewnątrz tego obozu, chce zagrać na nosie na przykład środowisku ojca [Tadeusza - przyp. red.] Rydzyka - mówił wiceszef PO. Jego zdaniem "to jest kwestia wewnętrznej układanki".
"Decyzje, które mogłyby być odczytane jako sabotaż"
- Jest jeszcze taka teza, że część starych działaczy PiS-u bardzo mocno sprzeciwia się wzmacnianiu pozycji Mateusza Morawieckiego - wskazał.
Jak dodał, "tak jak działo się to w wyborach samorządowych". - Widzieliśmy ze strony niektórych wręcz takie decyzje, które mogłyby być odczytane jako sabotaż tego, co działo się po stronie PiS-u, bo niektórym bardzo zależało na tym, żeby Mateusz Morawiecki położył wybory samorządowe i żeby Jarosław Kaczyński o tym "delfinie" zapomniał - komentował.
PiS "wie doskonale, że z dnia na dzień będzie gorzej"
Wcześniej, w telewizyjnej części "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24, Budka zapewniał, że Platforma jest gotowa, by stanąć do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
- Bierzemy to pod uwagę, chociaż wiemy doskonale, że PiS przyspieszonymi wyborami przyznałby się do tego, że nie jest tak dobrze, jak zapewnia swoich wyborów - ocenił. Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość "wszystko podporządkowuje pod własny interes wyborczy" i "wie doskonale, że z dnia na dzień będzie gorzej".
Jak komentował wiceszef Platformy Obywatelskiej, partia rządząca swoimi działaniami doprowadzi do tego, że "ten rząd prędzej czy później zatopią".
Gość "Rozmowy Piaseckiego" był również pytany, czy gdyby pojawił się wniosek o samorozwiązanie Sejmu, Platforma opowiedziałaby się za nim. - Gdyby był taki wniosek, to oczywiście byśmy się zastanawiali. Jestem przekonany, że byśmy poparli taki wniosek - przyznał. Jak dodał, "każdy dzień skrócenia tych rządów byłby dniem dobrym dla Polski".
"Chce zbudować szeroką koalicję, by odsunąć PiS od władzy"
Z kolei w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl Budka odniósł się do wewnętrznej sytuacji w PO. Na uwagę, że przewodniczący Grzegorz Schetyna jest liderem opozycyjnym, który zbiera wysokie noty w sondażach oceniających nieufność wobec polityków, stwierdził, że "w polityce liczy się również skuteczność". - To nie jest tak, że Platforma składa się z jednej osoby - dodał wiceszef PO.
- Natomiast Grzegorz Schetyna jasno, czytelnie zdefiniował swój cel: chce zbudować szeroką koalicję, by odsunąć PiS od władzy - wskazał Borys Budka.
Autor: akr//now / Źródło: tvn24.pl