Wystarczyły zaledwie trzy tygodnie pracy w ABW, by troje zastępców szefa Agencji, Krzysztofa Bondaryka, dostało premie. I to nie byle jakie, bo po około 10 tysięcy złotych nagrody - informuje "Dziennik".
Ppłk Jacek Mąka (wcześniej w ABW był doradcą Bogdana Święczkowskiego), ppłk Paweł Białek i Zdzisław Skorża zastępcami Krzysztofa Bondaryka są od 4 grudnia 2007 r. Kiedy zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, a więc tuż po objęciu ich stanowisk, wiceszefowie Agencji otrzymali wysokie nagrody. Funkcjonariusze wewnątrz ABW ukuli nawet specjalne określenie dla tych premii - "bondarykówki".
Rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego major Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska sprawy nie komentuje i zasłania się tajemnicą. Poinformowała jedynie, że sam szef ABW nie otrzymał od czasu objęcia stanowiska żadnej nagrody.
Wysokich premii nie dostało też wielu innych oficerów - pominięto głównie tych, którzy swoje stanowiska objęli jeszcze za czasów rządów PiS - pisze "Dziennik". - Albo dostali niewielkie pieniądze, albo niższe niż ci z nowego zaciągu - komentuje w rozmowie z gazetą proszący o anonimowość rozmówca ze służb.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24