Boeing 737, stacjonujący w Polsce od 2017 roku, zaliczył lot weryfikacyjny, który jest kluczowym elementem przygotowania maszyny do przewozu VIP-ów – dowiedział się tvn24.pl. Według naszego informatora trzy załogi uzyskały wymaganą liczbę wylatanych godzin, co według niektórych przewidywań miało nastąpić w przyszłym roku.
Samolot przyleciał do Polski z USA w listopadzie 2017 roku. Był witany z wielką pompą w I Bazie Lotnictwa Transportowego, odpowiadającej za transport VIP-ów. Za sterami siedzieli amerykańscy piloci, bo resort obrony musiał dopiero przygotować polskie załogi. Piloci oprócz odbycia wymaganych szkoleń musieli też wylatać odpowiednią liczbę godzin.
Uziemiony Piłsudski
Jeszcze na początku tego roku media pisały, że boeing, któremu nadano imię Józefa Piłsudskiego, nie może być wykorzystany do lotów z najważniejszymi osobami w państwie ze względu na brak wyszkolonych załóg. Przewidywano wówczas, że samolot będzie mógł być używany dopiero w przyszłym, 2020 roku.
Według naszych informacji ze źródeł zbliżonych do MON załogom brakowało wymaganej liczby wylatanych godzin.
- W tym roku odbyły się dodatkowe szkolenia na symulatorach. Od końca marca trzy załogi są gotowe do lotów o statusie HEAD. Mają wylatane ponad 300 godzin. Próg minimalny osiągnął już każdy z członków załogi – mówi tvn24.pl informator zbliżony do resortu obrony.
Status HEAD dotyczy lotów z udziałem prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu. Wymogi, jakie musi spełniać samolot oraz jego załogi, określa wydana przez ministra obrony instrukcja HEAD.
Zaliczony lot weryfikacyjny
Zgodnie z tym dokumentem, po uzyskaniu niezbędnych uprawnień na określony typ samolotu przez załogi, procedurę dopuszczenia do lotów z najważniejszymi osobami w państwie musi przejść też sama maszyna.
Boeing – jak się dowiedzieliśmy - odbył najpierw kilka lotów operacyjnych (bez VIP-ów na pokładzie), a w ostatnich dniach lot weryfikacyjny, który jest najważniejszym elementem procedury.
Wydział prasowy MON na nasze pytanie o lot weryfikacyjny odpowiedział: "Boeing 737 wykonał lot weryfikacyjny, który jest jednym z wielu elementów procesu przygotowania statku powietrznego do wykonywania operacji o statusie HEAD".
- Po locie weryfikacyjnym powstaje protokół, a potem rozkaz o dopuszczeniu samolotów do lotów o statusie head wyda dowódca sił powietrznych – tłumaczy nasz rozmówca.
"Wojny o samolot jeszcze nie było"
Od tego momentu zamówienia na lot tym samolotem będą mogły składać cztery kancelarie – prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu.
- Sytuacja z samolotami nie jest zła, ale czasem ich brakuje. Wojny o samolot jeszcze nie było, ale zdarza się, że dwie kancelarie chcą zamówić lot w tym samym terminie i trzeba to jakoś rozstrzygać. Decyduje o tym kancelaria premiera – dodaje nasz informator.
Mówi też, że ze względu na spore zapotrzebowanie polityków resort obrony musiał przedłużyć do 2020 roku umowę na czarter od LOT-u dwóch embraerów.
Inny rozmówca zbliżony do MON podkreśla, że politycy nie mają na co narzekać. – Dawno nie było tak luksusowej sytuacji, by politycy mieli do dyspozycji tak wielu maszyn. Nie jesteśmy aż tak bogatym państwem, by mieć więcej – ocenia.
Samoloty dla VIP-ów
Oprócz dwóch wyczarterowanych embraerów, politycy mogą korzystać z dwóch kupionych przez rząd samolotów Gulfstream G550, które zostały dopuszczone do lotów o statusie HEAD w sierpniu 2018 roku. Boeing 737-800NG w wersji Business Jet, który przyleciał do Polski w 2017 roku, to pierwsza z trzech takich kupionych maszyn. Dwa pozostałe mają być dostarczone w 2020 roku.
Boeing 737-800 NG to starsza konstrukcja niż samolot Boeing 737 MAX. Maszyny najnowszej serii zostały uziemione po dwóch katastrofach takich boeingów - w Etiopii i Indonezji.
Autor: Grzegorz Łakomski / Źródło: tvn24