Nie ma jeszcze stanowiska rządu w kwestii ewentualnego poparcia dla kandydatury Donalda Tuska na drugą część kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej - powiedział w sobotę rzecznik rządu Rafał Bochenek. Jak dodał, dyskusja w tej sprawie odbędzie się w najbliższych tygodniach.
Donald Tusk zadeklarował w piątek na Malcie, że jest gotów kontynuować swoją pracę jako przewodniczący Rady Europejskiej, gdy w połowie roku zakończy się jego pierwsza kadencja na tym stanowisku.
Rzecznik rządu był pytany w sobotę, czy rząd poprze kandydaturę Tuska oraz jak ocenia szanse byłego premiera Polski na kontynuowanie kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej. - Rząd polski wbrew temu, co od wczoraj pojawia się w wielu mediach, nie podjął żadnej decyzji, nie ma jeszcze stanowiska rządu w tej sprawie - powiedział Bochenek.
- Oczywiście ta dyskusja będzie i ona będzie się rozgrywała w najbliższych tygodniach. Zobaczymy, jak do tego podejdą inni - dodał rzecznik Bochenek. Zaznaczył, że podczas kadencji Tuska "doszło do wielkich kryzysów w UE - Brexit, kryzys imigracyjny, który doprowadził do jasno rysujących się podziałów w UE". - Myślę, że o tym warto pamiętać - powiedział.
Kaczyński: wybór Tuska nie jet polską racją stanu
Tusk, pytany w piątek na Malcie, czy rozmawiał na temat swojej reelekcji z premier Beatą Szydło, odparł, że podczas spotkania w Valletcie nie było tego tematu. Dodał przy tym, że będą prowadzone konsultacje i na pewno polski rząd będzie pytany o zdanie w tej sprawie. Sama premier na konferencji prasowej powiedziała jedynie, że Tusk oświadczył, iż zgłasza gotowość, aby w drugiej kadencji przewodzić Radzie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński pod koniec stycznia powiedział w Radiu Opole, że ponowny wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej nie jest polską racją stanu. Obecna, pierwsza kadencja szefa Rady Europejskiej kończy się w maju 2017 roku. W związku z tym przywódcy unijni muszą najpóźniej w marcu zdecydować, czy pozostawiają Tuska na stanowisku, czy wskazują kogoś innego. Ewentualny sprzeciw polskiego rządu wobec tej kandydatury nie musi oznaczać, że były polski premier nie zostanie wybrany. Decyzja w tej sprawie nie wymaga bowiem jednomyślności.
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP