- Absolutnie Polska nie powinna zgadzać się na obowiązkowe kwoty ws. przyjmowania uchodźców, nadrzędną sprawą jest bezpieczeństwo polskich obywateli - powiedziała kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera, Beata Szydło. Wyraziła również oczekiwanie, że premier Kopacz wyjaśni stanowisko rządu w tej sprawie.
Beata Szydło została spytana o stanowisko Prawa i Sprawiedliwości w sprawie propozycji Komisji Europejskiej ws. uchodźców. Wcześniej prezydent Andrzej Duda powiedział podczas wizyty w Londynie, że popiera sprzeciw rządu wobec najnowszych propozycji Komisji Europejskiej dotyczących rozlokowania uchodźców w Europie i obowiązkowych kwot.
"Premier wielokrotnie zmieniała zdanie"
- Absolutnie Polska nie powinna zgadzać się na jakiekolwiek tego typu rozwiązania, nadrzędną sprawą jest bezpieczeństwo polskich obywatel - powiedziała Beata Szydło na konferencji prasowej w Łomży. - Jest w tej chwili poważny problem w Europie, ale polski rząd musi jasno powiedzieć, jakie ma stanowisko - dodała.
- Do tej pory panuje straszny chaos w przekazie, inne było stanowisko premier Kopacz, inne było stanowisko wicepremiera Piechocińskiego. Pani premier mówiła o różnych liczbach uchodźców, które Polska miałaby przyjąć - zauważyła Beata Szydło.
- W tej chwili premier mówi, że nie ma zgody na kwoty. To jest oczywiście dobry kierunek, tyle tylko, że ja się obawiam, że premier niedługo zmieni zdanie, bo zmieniała je już wielokrotnie - powiedziała. - Jutro jest debata w Sejmie i oczekuję, że premier Kopacz przedstawi konkretne rozwiązania i powie wreszcie, jakie jest stanowisko polskiego rządu - podkreśliła Beata Szydło.
"Nie może być dyktatu"
Słowa prezydenta Andrzeja Dudy ws. propozycji Komisji Europejskiej dotyczących rozlokowania uchodźców w Europie rano komentował również szef klubu parlamentarnego PiS, Mariusz Błaszczak.
- To jest stanowisko, które prezydent Andrzej Duda wygłaszał konsekwentnie - tłumaczył Błaszczak. - My również wskazywaliśmy, że nie może być dyktatu ze strony tych, którzy najpierw zapraszają emigrantów, a potem zamykają przed nimi granice - dodał, mając na myśli Niemcy, które zdecydowały w niedzielę o częściowym przywróceniu kontroli granicznych, w związku z napływem imigrantów.
Podobnego zdania jest Adam Bielan ze Zjednoczonej Prawicy. - Prezydent udowadniał już wcześniej, że będzie wspierał dobre stanowisko rządu za granicą - mówił. - Pytanie, jakie jest stanowisko polskiego rządu. Pani premier zmienia zdanie niemal co tydzień, w zależności od stanowiska kanclerz Niemiec Angeli Merkel - zastanawiał się Bielan.
"Jak mamy ich dzielić?"
Zdaniem Błaszczaka słowa prezydenta nie oznaczają, że w sprawie uchodźców PiS wspiera rząd.
- Nie można tak powiedzieć, bo nie wiemy, jakie stanowisko ma premier Ewa Kopacz. Jest totalny chaos - wyjaśniał poseł PiS, który wskazywał, że rząd najpierw mówił o przyjęciu ok. 2 tys. uchodźców, a potem nie wykluczał, że może być ich więcej. Tymczasem w zeszłą środę szef Komisji Europejskiej zaproponował, by Polska przyjęła 12 tys. osób.
Błaszczak dodał, że w jego ocenie większość uchodźców to imigranci ekonomiczni, którzy chcą przede wszystkim przedostać się do Niemiec, a nie do Polski, stąd dyskusja o ich przymusowym przydzielaniu do innych krajów UE - w tym do Polski - jest bezprzedmiotowa.
- Mamy ich przyjąć i pilnować, żeby nie wyjechali do Niemiec? - zastanawiał się poseł PiS. - A jak oni mają być dzieleni, Niemcy będą ich dzielić? Może lekarzy zostawią sobie, a nam wyślą gorzej wykształconych imigrantów? - dodał Błaszczak.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24