Mój udział w uroczystościach uczczenia pamięci Gabriela Narutowicza jest niemożliwy - powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, pytany czy pojawi się w w Archikatedrze św. Jana. Bronisław Komorowski zaprosił tam - w związku z 90. rocznicą śmierci pierwszego prezydenta II RP - władze Sejmu i Senatu oraz szefów wszystkich klubów parlamentarnych. Z kolei działacze SLD i Ruchu Palikota planują "swoje" uroczystości.
Błaszczak w rozmowie z tvn24.pl zaznaczył, że na razie o tym, że prezydent Komorowski zaprosił szefów klubów parlamentarnych oraz marszałków Sejmu i Senatu do wspólnego uczczenia pamięci prezydenta Gabriela Narutowicza, dowiedział się z mediów.
- Żadne takie zaproszenie do mnie jeszcze nie wpłynęło - powiedział szef klubu PiS.
Kolizja terminów
I dodał: - Z tego, co jednak usłyszałem uroczystości te mają się rozpocząć o godz. 13:30 w piątek. I tu jest kolizja. Na godzinę 13 tego dnia zaprosiłem przedstawicieli Związków Zawodowych na spotkanie eksperckie ws. sytuacji na rynku pracy w kontekście informacji o ostatnich grupowych zwolnieniach w fabryce Fiata.
Przyjąłem to zobowiązanie, jesteśmy gospodarzem tego spotkania, dlatego mój udział w uroczystościach w Archikatedrze św. Jana jest niemożliwy.
Będzie reprezentant?
Pytany czy PiS wyśle swojego reprezentanta, odpowiedział: - Nie wiem, poczekajmy na zaproszenie, bo tak, jak powiedziałem, my go jeszcze nie otrzymaliśmy.
Jak poinformowała szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek, w związku z 90. rocznicą śmierci Narutowicza, w kaplicy Pałacu Prezydenckiego 14 grudnia o godz. 13.30 zostanie odprawiona msza święta. Będzie jej przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
"Nie wracać do podziałów"
Prezydent zaprosił do wzięcia udziału w tej uroczystości przewodniczących wszystkich klubów parlamentarnych oraz marszałków i wicemarszałków Sejmu i Senatu. Bezpośrednio po mszy, ok. 14.30, uczestnicy uroczystości złożą kwiaty na grobie Narutowicza w warszawskiej Archikatedrze św. Jana.
Prezydencki doradca ds. historii i dziedzictwa Tomasz Nałęcz przyznaje jednak, że o inicjatywie Bronisława Komorowskiego "mówi łamiącym się głosem" bo nie wie, czy szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przyjął zaproszenie.
- Jego (prezydenta - red.) zamysł jest taki, żeby ta rocznica Polaków łączyła, a nie dzieliła, bo już wystarczająco i wybór Narutowicza i śmierć Narutowicza podzielił Polaków, żeby teraz 90 lat po tym wracać do tych podziałów. Naprawdę powinniśmy być razem wokół tego grobu - mówił rano w RMF FM Nałęcz.
Dwa dni po uroczystościach zaplanowanych przez Pałac Prezydencki pamięć Narutowicza uczcić zamierza SLD. Sojusz zaplanował posiedzenie Rady Krajowej, a w jej przerwie działacze partii mają przejść pod gmach Zachęty. Tam głos zabiorą m.in. liderzy SLD i RP: Leszek Miller i Janusz Palikot.
Wybór, który podzielił kraj Gabriel Narutowicz urodził się 17 marca 1865 roku w Telszach na Żmudzi. Pochodził ze żmudzkiej szlachty. Wcześnie został osierocony przez ojca, uczestnika powstania styczniowego. W W grudniu 1920 roku jego kandydaturę na prezydenta wysunęli działacze PSL "Wyzwolenie". Było to dla Narutowicza dużym zaskoczeniem. Początkowo zamierzał odmówić, jednak ostatecznie przyjął propozycję.
O wyborze Narutowicza na najwyższy urząd w państwie przesądziły ostatecznie głosy lewicy, mniejszości narodowych oraz PSL "Piast", które poparło go w ostatniej turze wbrew oczekiwaniom. W wyniku rozstrzygającego głosowania Gabriel Narutowicz otrzymał 289 głosów, a Maurycy Zamoyski 227.
Śmierć podczas wernisażu
Zaraz po wyborze Narutowicza prawica (ugrupowania katolickie i narodowe) rozpoczęła przeciwko niemu kampanię zarzucając mu ateizm, przynależność do masonerii oraz zdobycie urzędu dzięki głosom mniejszości narodowych. Prawica krytykowała go również za powiązania z marszałkiem Piłsudskim i popieranie polityki Naczelnika Państwa.
W dniu zaprzysiężenia - 11 grudnia 1922 roku - demonstranci próbowali powstrzymać elekta siłą, tarasując ulice prowadzące do gmachu sejmowego. Narutowicz liczył się z niemożliwością powołania w Sejmie rządu większościowego, dlatego podjął próbę stworzenia rządu pozaparlamentarnego. Ukłonem w stronę prawicy było też zaproponowanie teki ministra spraw zagranicznych wyborczemu kontrkandydatowi Zamoyskiemu.
Narutowicz nie miał jednak szansy na realizację swych planów. Kilka dni po objęciu urzędu, 16 grudnia, podczas wernisażu wystawy w warszawskiej Zachęcie, zginął zastrzelony przez powiązanego z endecją malarza Eligiusza Niewiadomskiego. Pierwszego prezydenta RP pochowano w podziemiach katedry warszawskiej.
Autor: ŁOs//gak/k / Źródło: PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: prezydent.pl | Eliza Radzikowska