- Najpewniej zawiódł człowiek, w wyniku czego doszło do nieszczęśliwego wypadku - powiedział TVN24 dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Prawdopodobne pomylił się inżynier obsługi działa, doszło do niekontrolowanego wystrzału.
Gen. Skrzypczak nie chce nic przesądzać i zaznacza, że na szczegółowe wyjaśnienia trzeba będzie poczekać, aż Żandarmeria Wojskowa i Prokuratura zakończą swoje dochodzenia.
Dowódca potwierdził tym samym wcześniejsze przypuszczenia wojskowych śledczych. Major Rafał Dębczyński z Prokuratury Wojskowej w Gdyni mówił, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. W rozmowie z TVN24 powiedział: - Wstępnie ustalono, że z jednego pojazdu poprzedzającego oddano 3 do 4 strzałów w kierunku drugiego pojazdu. Trudno na tym etapie mówić o przyczynach, czynności trwają, skłaniałbym się ku wypowiedzi, że był to nieszczęśliwy wypadek, aniżeli zamierzone działanie osób trzecich.
Tragedia miała miejsce wieczorem podczas regularnych nocnych ćwiczeń strzeleckich. Jak powiedział rzecznik sił lądowych major Sławomir Lewandowski, do wypadku doszło wczoraj podczas dojazdu na stanowiska ogniowe. Wypaliło 23-milimetrowe działko przeciwlotnicze jednego z trzech w kolumnie pojazdów - Star 266 Hibneryt. Pocisk trafił kierowcę innego samochodu w wyniku czego pojazd przewrócił się.
Jeden z rannych żołnierzy jest w ciężkim stanie i był w nocy operowany w szpitalu w Słupsku. Jak powiedział dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku Ryszard Stus, mężczyzna jest w ciężkim stanie:
- Mężczyzna przeszedł w nocy z wtorku na środę skomplikowaną operację neurochirurgiczną głowy. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej, oddycha za pomocą respiratora. Trwa okres zagrożenia życia - poinformował. Mężczyzna nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii.
Według informacji lekarzy było konieczne otworzenie czaszki. Żołnierz utrzymywany jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Najbliższe godziny zdecydują o losach jego życia.
Pozostali dwaj mają powierzchowne obrażenia. - Ich stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział TVN24 rzecznik sił lądowych. Jeden z nich ma obrażenia łopatki, drugi ma ranę szarpaną małego palca prawej dłoni. Prawdopodobnie dziś lub jutro zostaną wypisani ze szpitala.
O wypadku, "z głębokim smutkiem" poinformował też w specjalnym komunikacie Ministerstwo Obrony Narodowej. Podaje, że żołnierz, który zginął to 22-letni szeregowy Grzegorz Salomon z 17 Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza. Mężczyzna rozpoczął swoją zasadniczą służbę wojskową w maju. Ćwiczenia w trakcie których poniósł śmierć były jednymi z pierwszych, w których uczestniczył. Rodzina żołnierza została już powiadomiona - jest pod opieką wojskowych psychologów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24