|

"Tam umarła kobieta i są następne pacjentki. I jako prokurator nie mogę przez to spać po nocach"

Pani Anna zmarła po porodzie
Pani Anna zmarła po porodzie
Źródło: archiwum prywatne
Drgawki, ból brzucha - to normalne, gdy po cesarce schodzi znieczulenie. Jednak Anna słabła, bladła, czuła gorąco, a nogi miała zimne i tętno jej rosło, ciśnienie spadało. To są objawy krwotoku wewnętrznego, który może zweryfikować USG. To badanie wykonuje ginekolog. Ale na tej porodówce nie było ginekologa. I Anna umarła.Artykuł dostępny w subskrypcji

- Pani Aniu, niech się pani obudzi. Pani Aniu...

Niesie się to wołanie po pustym korytarzu i odbija echem. Sala operacyjna otwarta na oścież.

- Wejdź pan - mówi do Krzysztofa szef szpitala, lekarz anestezjolog. - Mów pan do niej, mów.

Anna, lat 41. Syn ośmioletni czeka na nią u babci. Drugi syn czeka na rękach Krzysztofa. Urodziła go w południe, już jest po północy.

Teraz Anna umiera.

Śmierć

Zbliża się pierwsza. Karetka podjeżdża pod Centrum Medyczne "Esculap" w Bielsku-Białej i zabiera Annę do szpitala powiatowego w Cieszynie.

Czemu dopiero teraz? Czemu nie wtedy, gdy pulsoksymetr pikał złowieszczo, a pielęgniarki aż bały się czytać na głos, co widzą na ciśnieniomierzu? Na co czekali jeszcze sześć godzin? Po co ją jeszcze tam operowali? Dlaczego wiozą aż do Cieszyna? Przecież na miejscu są dwa szpitale, byliby trzy razy szybciej.

Jadą ponad pół godziny.

- Pani Anna została przywieziona do szpitala w Cieszynie w stanie agonalnym - mówi prokurator Anna Zarychta z Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Północ. Zarychta osobiście prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Anny. - Biegła ginekolożka w opinii dla prokuratury wprost napisała, że jest związek przyczynowo-skutkowy między zwłoką w przekazaniu pacjentki do innego szpitala a śmiercią.

Na szpitalnym oddziale ratunkowym w Cieszynie stwierdzają: wstrząs hipowolemiczny, niewydolność wielonarządową, ciężką niedokrwistość, bezmocz, skrajnie krytyczną kwasicę metaboliczną, głębokie zaburzenia świadomości.

Trzecia w nocy. Zaczyna się operacja. Trzecia operacja Anny w ciągu niespełna jednej doby. Jest przy niej dziewięciu medyków. "Stoczyli heroiczną walkę" - napisze potem biegła. A anestezjolożka rozpłacze się na przesłuchaniu.

5.15. Obecni przy stole operacyjnym stwierdzają zgon. Ktoś musi powiedzieć Krzysztofowi. Czeka tam za drzwiami.

Śledztwo

W tym samym dniu, czyli 29 maja 2025 roku, cieszyński szpital i rodzina Anny zawiadamiają prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w Esculapie.

Co to za firma? W Rejestrze Podmiotów Leczniczych Wykonujących Działalność Leczniczą Esculap wpisane ma stacjonarne i całodobowe świadczenia szpitalne. Czyli to szpital. Bez obecności w tym rejestrze w ogóle nie można leczyć. Rejestr prowadzi wojewoda. Wpisuje, kontroluje, wykreśla, jeśli na przykład stwierdzi rażące naruszenie prawa.

Centrum Medyczne "Esculap" w Bielsku-Białej
Centrum Medyczne "Esculap" w Bielsku-Białej
Źródło: Małgorzata Goślińska / tvn24.pl

Wróćmy do śledztwa. Jest początek czerwca. Prokurator Zarychta od razu każe policji skonfiskować telefony personelu Esculapa. Zabezpiecza bilingi, dane ze stacji przekaźnikowych. Wzywa personel na przesłuchanie. Okazuje się, że jedna z pielęgniarek, która tragicznego dnia pracowała w Esculapie, nie ma umowy o pracę z tym szpitalem.

A to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Zarychta osobiście jedzie na przeszukanie Esculapa. Tam odkrywa, że z ponad stu sprzętów medycznych, tylko dwa mają aktualne przeglądy techniczne. - Ultrasonograf nie miał przeglądu. Gazometr nie miał przeglądu. Sprzęt do intubacji. Do mammografii - wymienia. - "Sprzęty są sprawne, bo działają", wyjaśnia mi na przesłuchaniu prokurentka Esculapa, pielęgniarka instrumentariuszka. Zwątpiłam wtedy we wszystkie wyniki badań z dokumentacji medycznej pani Anny - relacjonuje prokuratorka.

Czytaj także: