Małgorzata Kidawa-Błońska jako kandydatka na premiera to zdecydowanie lepszy wybór, jeśli chodzi o akceptację społeczną niż Grzegorz Schetyna. Schetyna ma obciążenie nieufnością, więc dla Platformy Obywatelskiej to dobry ruch - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Robert Biedroń. - Kibicuję wszystkim kobietom, które funkcjonują w życiu publicznym. Wyobrażam sobie progresywne, otwarte i dzielne kobiety jako premierki - mówił. Nie chciał powiedzieć jednak, kto będzie kandydatem Lewicy na premiera.
- Dzisiaj Małgorzata Kidawa-Błońska jest generałem bez armii. Platforma jest konserwatywna, ale Małgorzata Kidawa-Błońska jest polityczką progresywną, więc potrzebuje armii, żeby przeprowadzać swoje pomysły. Co będzie jej armią? Lewica. Lewica musi wrócić do Sejmu - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Robert Biedroń.
Odniósł się w ten sposób do decyzji Koalicji Obywatelskiej o tym, że jej kandydatką na premiera jest Małgorzata Kidawa-Błońska, która będzie "jedynką" listy w Warszawie.
Ocenił, że "dla Platformy to jest dobry ruch". - Trzymam kciuki za wszystkie siły opozycyjne - powiedział.
Pytany, czy Lewica by poparła Małgorzatę Kidawę-Błońską, odparł: - Będziemy o tym rozmawiali, jak będziemy w Sejmie. Teraz to jest dzielenie skóry na niedźwiedziu.
- Wyobrażam sobie progresywne, otwarte i dzielne kobiety jako premierki. Mam nadzieję, że kiedyś będzie prezydentka. Kibicuję wszystkich kobietom, które funkcjonują w życiu publicznym - mówił.
"Zdecydowanie lepszy wybór, jeśli chodzi o akceptację społeczną"
Stwierdził również, że Małgorzata Kidawa-Błońska jako kandydatka na premiera to "zdecydowanie lepszy wybór, jeśli chodzi o akceptację społeczną" niż Grzegorz Schetyna. - Bo Grzegorz Schetyna ma pewne obciążenia nieufności.
- Lewica ma swoją koncepcję i swój pomysł na rządzenie - mówił. - Ale dzisiaj jeszcze nie ma sensu wskazywania kandydata Lewicy na premiera. Myślę, że w najbliższej przyszłości będziemy wskazywali takich kandydatów i kandydatki na wysokie stanowiska - dodał Robert Biedroń.
"Politykom Prawa i Sprawiedliwości puszczają nerwy"
Biedroń odniósł się także do czwartkowej debaty w Parlamencie Europejskim na temat praworządności. Eurodeputowani PiS zarzucali Timmermansowi stronniczość i bronili wprowadzonych przez obóz rządzący zmian w wymiarze sprawiedliwości. Beata Kempa (PiS) powiedziała do Timmermansa: - Broni pan wymiaru sprawiedliwości, który nie był reformowany od czasu odzyskania przez nas niepodległości w 1989 roku. Przeżyliśmy komisarzy sowieckich, zapewniam, że przeżyjemy także pana.
- Politykom Prawa i Sprawiedliwości puszczają nerwy, ponieważ dzisiaj ten kordon sanitarny, który został utworzony w Brukseli, w Parlamencie Europejskim, w instytucjach unijnych wokół Prawa i Sprawiedliwości po prostu działa - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 szef sztabu wyborczego Lewicy, europoseł Robert Biedroń.
- Oni (Prawo i Sprawiedliwość - red.) są dzisiaj realnie na arenie nie tylko unijnej, ale w wielu innych krajach, izolowani. Ta izolacja na pewno dla PiS-u jest frustrująca, bo dzierżąc pełnię władzy w Polsce (…), oni nie rozumieją, że w Unii Europejskiej, w Europie są inne standardy - dodał.
Biedroń ocenił, że "frustracja Beaty Kempy wynika z tego, że PiS w Brukseli po prostu musi się dostosować do praworządności, do przestrzegania praw człowieka".
"W normalnym kraju Zbigniew Ziobro już dawno byłby zdymisjonowany"
Na uwagę, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie podał się do dymisji po aferze hejterskiej w jego resorcie, a zdymisjonowany wiceminister Łukasz Piebiak wziął urlop wypoczynkowy na prawie trzy miesiące - do 30 listopada, odparł, że w Polsce nie obowiązują reguły, obowiązują w Brukseli, stąd ta frustracja i niezrozumienie Prawa i Sprawiedliwości.
- Można mieć wrażenie, że im w Polsce wszystko wolno, im się należy, a nic im się nie należy co wykracza poza granicę prawa. W Polsce oczywiście Prawo i Sprawiedliwość dawno tę granicę przekroczyło, dlatego te standardy, które kiedyś obowiązywały, a obowiązują nadal w Brukseli i w Unii Europejskiej, dla nich są niezrozumiałe - ocenił.
Według niego, "w normalnym kraju Zbigniew Ziobro już dawno byłby zdymisjonowany, stanąłby przed Trybunałem Stanu za to, co robi, ale w Polsce niestety nadal jest tolerowane". - Mam nadzieję, że po 13 października to się zmieni - mówił.
Autor: kb//tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24