Było złamanie prawa, atak na policjanta i czynny opór. Funkcjonariusze mieli więc podstawę, by użyć "środków przymusu". A to pozostawia ślady - tak na zarzut Roberta Biedronia o pobiciu go przez policjanta odpowiada rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. I przedstawia zdjęcie, które ma to potwierdzać i które publikujemy.
Rzecznik KGP uważa, że zdjęcia, którymi dysponuje policja (otrzymał je portal tvn24.pl, a wykonała jedna z agencji fotograficznych, teraz znajduje się ono w materiale dowodowym policji), "zadają kłam słowom" Biedronia. Nie jest bowiem tak, że policjant, z którym starł się przedstawiciel Kampanii przeciw Homofobii, miał – jak się wyraził Sokołowski – "twarz zasłoniętą szybą" (Biedroń twierdzi, że "był zamaskowany").
- Na pewno pokazuje to (zdjęcia – red.) agresję z jego strony, to że stawiał czynny opór wobec policjantów – oświadczył rzecznik KGP.
W tej sytuacji - według Sokołowskiego - policjanci mieli podstawę, by użyć środków przymusu. A one - jak stwierdził rzecznik KGP - pozostawiają ślady. - Stąd być może informacja w obdukcji - przypuszcza Sokołowski.
Obdukcja i zawiadomienie do prokuratury
Z obdukcji Biedronia, do której dotarł portal tvn24.pl wynika, że miał obrażenia. Lekarze stwierdzili m.in. niewielkie ograniczenie ruchomości kręgosłupa szyjnego z powodu bólu, głównie w barkach oraz zaczerwienienie i otarcie skóry w okolicach nadgarstków.
W punkcie "rozpoznanie lekarza" napisano: "stan po pobiciu (wg relacji chorego)".
Biedroń złożył do prokuratury zawiadomienie o pobiciu przez policjantów podczas demonstracji, które w Święto Niepodległości przeszły ulicami Warszawy. Wcześniej sam usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza, za co grozi do trzech lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: zdjęcie znajdujące się w materiale dowodowym policji