Sekretarz stanu USA Hillary Clinton ostro potępiła w niedzielę zestrzelenie przez Syrię tureckiego samolotu wojskowego. Uznała to za "bezczelny i niedopuszczalny akt". Turecki minister spraw zagranicznych potwierdził, że myśliwiec F-4 Phantom przez chwilę naruszył przestrzeń powietrzną Syrii.
Clinton zapewniła o poparciu dla tureckiego rządu i o solidarności z narodem tureckim. Zaakcentowała też, że Waszyngton będzie kontynuować ścisłą współpracę z Ankarą w ramach starań o doprowadzenie do demokratycznej transformacji w Syrii. Zapowiedziała współpracę z Turcją i partnerami, by "pociągnąć syryjski reżim do odpowiedzialności".
"Naruszył przestrzeń powietrzną Syrii" Turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu powiedział w niedzielę w państwowej telewizji TRT, że "nikt nie może sobie pozwolić na testowanie możliwości (wojskowych) Turcji" i "zagrażać bezpieczeństwu" kraju. Doprecyzował, że z najnowszych informacji wynika, iż myśliwiec F-4 Phantom "został w piątek zestrzelony w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, 13 mil morskich od Syrii". Davutoglu wyjaśnił, że myśliwiec leciał sam i nie wykonywał "żadnej tajnej misji dotyczącej Syrii", ani "nie zbierał informacji". Minister przyznał, że samolot na chwilę naruszył przestrzeń powietrzną Syrii, co już w sobotę sugerował prezydent Turcji Abdullah Gul. - Maszyna nie wykazywała żadnych oznak wrogości wobec Syrii i została zestrzelona ok. 15 minut po chwilowym naruszeniu syryjskiej przestrzeni powietrznej - wyjaśnił Davutoglu. Poważny kryzys? Stosunki między Syrią i Turcją, niegdyś bliskimi sojusznikami, znacznie pogorszyły się po wybuchu w Syrii powstania przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi w marcu 2011 roku. Analitycy obawiają się, że incydent z samolotem może doprowadzić do poważnego kryzysu między Ankarą i Damaszkiem. Na terytorium Turcji znalazły schronienie dziesiątki tysięcy Syryjczyków uciekających przed działaniami wojennymi w swoim kraju.
Autor: pk//kdj / Źródło: PAP