"Heroiczna walka" strażaków na wysokości. Do pożaru jechali ratrakami i skuterami śnieżnymi

Marek Tetłak o pożarze schroniska
Marek Tetłak o pożarze schroniska
Źródło: GOPR Beskidy, tvn24
W czwartek na górze Pilsko zapaliło się stare schronisko położone ponad 1300 metrów nad poziomem morza. Strażacy mieli problem z dotarciem na miejsce, nie dało się tam dojechać zwykłymi wozami. W transporcie pomógł beskidzki GOPR, strażacy dojechali do pożaru ratrakami i skuterami śnieżnymi.

W czwartek w Beskidzie Żywieckim na górze Pilsko zapaliło się stare schronisko położone ponad 1300 metrów nad poziomem morza. Strażacy mieli problem z dotarciem na miejsce, nie dało się tam dojechać zwykłymi wozami. W transporcie pomógł beskidzki GOPR, strażacy dojechali do pożaru ratrakami i skuterami śnieżnymi. Do ugaszenia pożaru wysłano dziewięć zastępów straży pożarnej.

Nowe schronisko uratowane

- Schronisko doszczętnie spłonęło. Na szczęście nikt nie ucierpiał - przekazał w rozmowie z TVN24 aspirant sztabowy Marek Tetłak, rzecznik żywieckiej straży pożarnej.

Podkreślił, że strażacy "podjęli heroiczną walkę z tym pożarem" i dzięki temu "udało się uratować stojące obok nowe schronisko".

Strażacy mieli jednak problem z dotarciem do tego miejsca. Położenie schroniska uniemożliwiło im dojechanie na miejsce wozami.

- Udało się dojechać tylko do podnóża góry Pilsko. Dalej strażacy i sprzęt byli transportowani za pomocą ratraków, skuterów śnieżnych i quadów z gąsienicami. Wielkie podziękowania dla obsługi wyciągu, która użyczyła sprzętu, żeby można było strażaków zawieźć na miejsce pożaru - powiedział Tetłak.

Autor: ads/adso/kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: