"A kuku!" - tak premier Włoch Silvio Berlusconi powitał w Trieście kanclerz Niemiec Angelę Merkel, przed którą schował się dla żartu podczas oficjalnej ceremonii powitania.
Gdy na historycznym placu Triestu niemiecka kanclerz wysiadła z samochodu i szła w kierunku oczekującej na nią włoskiej delegacji, premier Berlusconi schował się za wielką latarnią. Po chwili wyskoczył zza niej na widok Angeli Merkel wołając: "a kuku".
Zwykle spokojna i opanowana kanclerz była tak oszołomiona zachowaniem włoskiego polityka, że powiedziała jedynie: "Silvio". Potem już wszystko poszło według protokołu.
Szefowie obu rządów spotkali się na całodniowych rozmowach, które zakończy wspólna konferencja prasowa.
Obama jest "opalony", dziennikarze to "imbecyle"
To nie pierwszy "wybryk" włoskiego premiera, który słynie z niekonwencjonalnego zachowania. Na początku listopada świat obiegła niefortunna wypowiedź Berlusconiego o nowym prezydencie Stanów Zjednoczonych. Podczas wizyty w Moskwie powiedział, że Obama jest "młody, przystojny i opalony".
Prasa skrytykowała wypowiedź Berlusconiego, na co on zareagował bardzo mocnymi słowami, nazywając dziennikarzy imbecylami.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters