- Ja wiem, że nad wszystkim trzeba mieć kontrolę. Nie może się wymknąć. Rację musimy mieć my - mówi do swojego rozmówcy Edmund Klich na nagraniu, do jakiego dotarł "Newsweek". To zapis kolejnej rozmowy, którą polski przedstawiciel przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym nagrał potajemnie po katastrofie w Smoleńsku - pisze tygodnik.
Na swojej stronie internetowej "Newsweek" zamieścił fragment rozmowy. Klich pyta niezidentyfikowaną osobę: "Będziecie nas podsłuchiwać?" Na co rozmówca odpowiada: "Tak jest". I dodaje: "Niebezpieczna sytuacja i trzeba podsłuchiwać".
- Trzeba, trzeba. Ja wiem, że nad wszystkim trzeba mieć kontrolę. Nie może się wymknąć. Rację musimy mieć my - odpowiada Klich, jak wynika z zapisu ujawnionego przez tygodnik.
Rozmowa z ministrem
W grudniu "Gazeta Polska" ujawniła zapis innej rozmowy przeprowadzonej kilka dni po katastrofie prezydenckiego samolotu przez Edmunda Klicha z m.in. ówczesnym szefem MON Bogdanem Klichem. Ekspert od wypadków lotniczych miał powiedzieć, że Rosjanie ponoszą odpowiedzialność za tragedię, bo nie zamknęli lotniska w Smoleńsku mimo panujących tam fatalnych warunków pogodowych. Według gazety minister miał powiedzieć Klichowi, by nie wyciągał takich wniosków.
"Alibi"
W piątek w "Piaskiem po oczach" w TVN24 Edmund Klich tłumaczył, że nagrywał rozmowy, bo bał się, że będą stawiane mu bezpodstawne zarzuty. Nagrania miały być dla niego swojego rodzaju alibi.
Na pytanie, czy wiele takich rozmów nagrał, odpowiedział: - Nie nagrywałem osób, do których miałem pełen zaufanie, a miałem pełne zaufanie do pana ministra Grabarczyka i do pana premiera.
Klich był też pytany o to, jak doszło do pierwszego wycieku - rozmowy z ministrem Klichem. - Nieoficjalnie poinformowano mnie, że przez pomyłkę znalazło się to (nagranie - red.) na serwerze ministerstwa infrastruktury. Jak zgrywałem pliki, mogłem się pomylić, że zamiast na komputer (...) poszło to na serwer - mówił w "Piaskiem po oczach" Edmund Klich.
Źródło: "Newsweek", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24