Zdaniem Władysława Bartoszewskiego to, że kanclerz Niemiec zaprasza polskie władze do udziału w budowie w Berlinie ośrodka, który upamiętni wysiedlenie po wojnie milionów Niemców (m.in. z terenów dzisiejszej Polski), jest godne pochwały. Profesor w wywiadzie dla "Dziennika" zastrzega jednak, że potrzeba w tej sprawie więcej konkretów.
Władysław Bartoszewski, jako pełnomocnik rządu ds. kontaktów z Niemcami, wyraził opinię, że w kwestii pomysłu wspólnej pracy nad ośrodkiem, on woli zachować powściągliwość. - Oczekujemy konkretów. "Widomy znak” to określenie literackie. Może oznaczać nawet skomponowanie chorału - mówił profesor.
Jego zdaniem Polacy jedynie, co mogą powiedzieć to, to, że nigdy nie zgodzą się na interpretację historii, jaką próbuje forsować Związek Wypędzonych. - Dla nas wojna i jej następstwa były ciągiem przyczyn i skutków, a nie odosobnionych wydarzeń - tłumaczy w wywiadzie Bartoszewski.
W tej sprawie możemy liczyć na zrozumienie światowej społeczności żydowskiej W tej sprawie możemy liczyć na zrozumienie światowej społeczności żydowskiej
- Mam też jeden ważny atut psychologiczny - jako honorowemu obywatelowi Izraela nikt nie może mi zarzucić, że lansuję interesy Polski kosztem ofiar Holocaustu. Odwrotnie. W tej sprawie możemy liczyć na zrozumienie światowej społeczności żydowskiej - uważa pełnomocnik.
"Merkel skuteczniejsza od Schroedera"
- Pani kanclerz chce pokazać, że nie ma poważnych problemów dzielących Polskę i Niemcy, dwóch głównych krajów we wschodniej części NATO. I udowodnić, że jest tu bardziej skuteczna niż Gerhard Schroeder - w ten sposób profesor tłumaczy, dlaczego kanclerz Niemiec zależy na polsko-niemieckiej współpracy w sprawie ośrodka.
Zwłaszcza, że jak podkreśla Władysław Bartoszewski, inicjatywa będzie rozwijać się tak, jak chce tego Angela Merkel. - Nie będzie to inicjatywa Związku Wypędzonych, ale rządu. A wiadomo – kto płaci, ten decyduje o wyglądzie - stwierdza profesor.
Zaproszenie do współpracy
W związku z tym, że Angela Merkel zaprasza polskie władze do udziału w budowie w Berlinie ośrodka, we wtorek ze szczegółową ofertą przyjeżdża do Warszawy sekretarz stanu ds. kultury Bernd Neumann, który sam urodził się w 1942 r. w Elblągu.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24