Urzędnicy w Będzinie nie wykluczają, że miejscowy MOPS mógł popełnić błędy w kontaktach z rodziną chłopca, którego znaleziono dwa lata temu w stawie w Cieszynie - donosi reporterka TVN24. Dziś po godz. 16 mają być znane wyniki kontroli w MOPS-ie, ale już teraz wiadomo, że dochodziło tam do licznych nieprawidłowości.
Do błędów w MOPS miało dochodzić, gdy kierowała nim kobieta zwolniona dyscyplinarnie w maju ub.r. W ośrodku pracowała ok. 10 lat.
- Tych nieprawidłowości było bardzo wiele. Tak naprawdę dotyczyły one wielu aspektów działalności i funkcjonowania Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - ujawniła Agnieszka Siemińska, rzeczniczka Urzędu Miasta w Będzinie.
Przyznała przy tym, że nieprawidłowości te mogły mieć też wpływ na kontakty z rodziną zmarłego dwa lata temu chłopca.
Według nieoficjalnych informacji TVN24 rodzina chłopca pobierała na niego zasiłek, mimo iż ten już nie żył. Kontrola w MOPS bada także ten wątek.
Wyniki kontroli już dziś
Wstępne wyniki rozpoczętej wczoraj kontroli mają być znane dziś po godz. 16.00. Od jej wyników zależy, czy MOPS-em zainteresuje się prokuratura. Jeśli kontrola wykaże błędy i zaniedbania, śledczy nie wykluczają postawienia zarzutów.
Prokuratura nie wyklucza też przesłuchania pracowników ośrodka.
Rodzice zatrzymani po dwóch latach
19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna znaleziono zwłoki dziecka. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Miesiąc później chłopiec został pochowany w Cieszynie. Śledczy przez ponad dwa lata bezskutecznie starali się ustalić tożsamość dziecka i sprawców jego śmierci. W kwietniu bieżącego roku śledztwo ze względu na ich nie wykrycie zostało umorzone. Kilka dni temu nastąpił przełom po anonimowym telefonie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Będzinie. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka poinformowała, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci - Szymona.
Rodzice chłopca zostali zatrzymani, a w poniedziałek aresztowani. Prokuratura twierdzi, że zwłoki znalezione w Cieszynie to zwłoki Szymona. 40-letniej Beacie Ch. postawiono zarzuty zabójstwo, za co grozi kara od 8 do 25 lat więzienia lub dożywocie. Kobieta nie przyznaje się do winy. Jej 41-letni konkubent Jarosław R. usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu, w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci. Grozi za to kara do 5 lat więzienia. Przyznał się do winy.
Prokuratura czeka na badania DNA potwierdzające rodzicielstwo, choć nie ma wątpliwości, że to Szymon z Będzina został znaleziony dwa lata temu w Cieszynie.
Autor: nsz//bgr/k / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Andrzej Grygiel