- W pewnym momencie woda zaczęła się podnosić. Wtedy przestraszyłem sie, że ta poduszka powietrzna może się skończyć. Wewnątrz byłem 30 minut - relacjonuje swoje zetknięcie z białym szkwałem jeden z poszkodowanych.
Biały szkwał przeszedł przez Mazury. Huraganowy wiatr przewrócił 9 jachtów, a ratownicy Mazurskiego WOPR-u wyciągnęli z wody 30 osób. Jedna z nich trafiła do szpitala.
10 w skali Beauforta
Krzysztof Sarnecki twierdzi, że WOPR ostrzegał o możliwym załamaniu pogody. - Wiedzieliśmy, że sytuacja pogarsza się, więc się zaryfowaliśmy. Mieliśmy dopłynąć do najbliższej przystani czyli jakieś 500 m - niestety nie dopłynęliśmy.
Łódź nie była w stanie stawić oporu wiejącemu z prędkością nawet 100 km na godzinę wiatrowi. - W tym momencie przyszło uderzenie wiatru tak silne, że jacht zaczął się przewracać. Przypuszczam, że to było jakieś 10 Beauforta - komentuje poszkodowany żeglarz. Do łodzi momentalnie wdarła się woda odcinając drogę ucieczki członkom załogi. - W pewnym momencie woda zaczęła się podnosić. Wtedy przestraszyłem się, że ta poduszka powietrzna może się skończyć. Wewnątrz byłem 30 min.
Sarnecki przeżył nawałnicę, ale prosto z wody trafił do szpitala, gdzie teraz przebywa na obserwacji.
Autor: zś/fac/k / Źródło: tvn24