Andrzej Duda jako pierwszy prezydent w historii III Rzeczypospolitej haniebnie łamie konstytucję - stwierdził w "Faktach po Faktach" TVN24 Leszek Balcerowicz. - To jest człowiek, który pogłębia złą reputację Polski każdym wystąpieniem za granicą - dodał.
Prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej", w którym odniósł się do apelu o wspólne świętowanie 11 listopada: "Chciałbym, żebyśmy razem poszli w Marszu Niepodległości, i jest to kwestia odpowiedzialności wobec społeczeństwa. Stańmy obok siebie i pokażmy ludziom, że można być razem. Można się nie gryźć". "Jeżdżę pod pomniki ojców niepodległości w całej Polce i ściskam ręce wszystkich. Cóż więcej trzeba? Mam włożyć wór pokutny? Ja tego od nich nie oczekuję" - dodał nieco dalej Duda.
Były wicepremier, minister finansów i szef Narodowego banku Polskiego Leszek Balcerowicz, odnosząc się do słów Dudy, stwierdził, że "to jest tak zwany symetryzm". - Te słowa pochodzą od człowieka, który jako pierwszy prezydent w historii III Rzeczypospolitej haniebnie łamie konstytucję. On się stawia na równej płaszczyźnie z prezydentami, którzy konstytucji nie łamali - stwierdził Balcerowicz.
- To jest człowiek, który pogłębia złą reputację Polski każdym wystąpieniem za granicą - dodał.
Zdaniem Balcerowicza byłoby lepiej, żeby byli prezydenci pojawili się na wspólnych obchodach z Andrzejem Dudą, żeby uniknąć "kolejnej agresywnej propagandy pisowskiej telewizji". - Ale oczywiście oni podejmują decyzję - dodał.
Balcerowicz: prezydent powinien mniej słuchać swojego doradcy
Balcerowicz skomentował również inną wypowiedź prezydenta. "Jeżeli ktoś nam narzuca werdykt i uważa, że musimy się z nim zgodzić, to co to jest za wspólnota?" - powiedział prezydent w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
- To pochodzi z języka antyunijnego w wykonaniu na przykład (Władimira - red.) Putina. Pochodzi także od ludzi, którzy próbują zasłaniać się Putinem, tak jak włoscy populiści, którzy jeżdżą do Putina, żeby pokazać, że są niezależni - ocenił były wicepremier "Faktach po Faktach".
Były szef Narodowego Banku Polskiego powiedział, że ma radę dla prezydenta, "żeby mniej słuchał swojego głównego doradcy, który nazywa się [Krzysztof - red.] Szczerski”.
- Ten człowiek, który nawiasem mówiąc jest profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, popełnił dzieło o kryzysie w Unii Europejskiej - mówił Balcerowicz. - Jedna z tez [w książce - red.] jest taka, że ta Unia Europejska została zdominowana rzekomo przez jakieś lewackie siły i w związku z tym mamy - jego zdaniem - takie różne złe rzeczy, odchodzenie od tradycyjnych jego zdaniem wartości - mówił gość TVN24. Nazwał tę tezę "absurdalną" i uznał za "teorię spiskową".
Autor: tmw\mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24