Nie można wpadać w panikę, natomiast myślę, że zagotowanie wody nie zaszkodzi - mówił w czwartek w Płocku minister zdrowia Łukasz Szumowski po posiedzeniu wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego, w związku z awarią kolektora oczyszczalni ścieków w Warszawie i pytaniami o stan wody w kranach. Podkreślił, że kwestia nieczystości dostających się do Wisły to "niezwykle istotna sprawa wykraczająca poza Warszawę i Płock".
W czwartek przed południem odbyło się posiedzenie wojewódzkiego sztabu kryzysowego w Płocku, w związku z awarią kolektora oczyszczalni ścieków "Czajka" w Warszawie. W posiedzeniu sztabu wzięli udział między innymi minister zdrowia Łukasz Szumowski, główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.
"Litr nieczystości na 100 litrów Wisły"
Podczas konferencji po posiedzeniu zespołu minister Szumowski mówił, że obecnie 40 procent wody dla Płocka jest pobierana ze studni głębinowych, a pozostałe 60 procent ze źródeł powierzchniowych. - Pobór z tych studni głębinowych może być zwiększony do 70 procent dostarczania wody dla płocczan, natomiast nie jesteśmy w stanie przejść na 100-procentowe dostarczanie ze studni głębinowych - powiedział.
Minister zapewnił, że sytuacja jest monitorowana, a próbki wody do badań są pobierane trzykrotnie w ciągu dnia, podczas gdy standardowo robi się to raz dziennie.
- Teoretycznie mamy w tej chwili taką sytuację, że wszystkie próbki, które analizujemy są dobre. Natomiast pamiętajmy, że od momentu pobrania do wyniku mijają 24 godziny. Nie można wpadać w panikę, natomiast myślę, że zagotowanie tej wody nie zaszkodzi, a na pewno może zapobiec, gdyby coś się działo - powiedział Szumowski, odnosząc się do zdatności do picia wody w kranach.
Zapewnił, że do dyspozycji mieszkańców są wszystkie służby państwowe. - Gdyby, nie daj Bóg, sytuacja się pogorszyła i stacja uzdatniania wody z jakiegoś powodu musiała być zamknięta, gdyby ten stopień zagrożenia przekraczał normy, są do dyspozycji zarówno wojsko, jak i wszystkie służby mundurowe. Tak że mieszkańcy Płocka są zabezpieczeni - powiedział.
Szumowski ocenił, że jest to "niezwykle istotna sprawa wykraczająca poza Warszawę i Płock". - To jest litr nieczystości na 100 litrów Wisły, to są naprawdę wysokie stężenia - zaznaczył.
Szumowski: czekamy na informacje
- Dopóki nie będziemy mieli tak szczegółowych informacji, trudno powiedzieć, czy na przykład charakterystyka tych zrzutów jest taka sama, jak było - powiedzmy - lat [temu - red.] dziesięć, kiedy nie było oczyszczalni, a Płock sobie dobrze radził. Chcielibyśmy to wiedzieć, czekamy na informacje - mówił dalej minister zdrowia.
Szumowski poinformował, że na wszelki wypadek zabezpieczone są miejsca na oddziałach zakaźnych w mazowieckich szpitalach. - Stan obłożenia to jest około 60 procent w tej chwili, w związku z tym ta możliwość reakcji jest duża - dodał.
Minister zalecił, aby na razie nie kąpać się w Wiśle i nie łowić w niej ryb.
"Kryzys jest bardzo poważny"
Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera mówił z kolei, że "ta awaria nie jest awarią lokalną, ale awarią, która będzie miała dłuższe reperkusje i ciągłe, dlatego że to jest kwestia przemieszczania się tych ścieków od Warszawy w kierunku dolnym i dalej do Bałtyku".
- Kryzys jest bardzo poważny - dodał.
Podkreślił, że z uszkodzonego kolektora wyciekają ogromne ilości ścieków. - To jest ponad 230 tysięcy metrów sześciennych na dobę. To są ogromne ilości - zaznaczył Sipiera.
Dodał też, że po zakończeniu sztabu kryzysowego przyjęto pięć rekomendacji, które będą w tej chwili wdrażane. - Wszystkie służby państwowe są absolutnie w pełnym przygotowaniu i wiedzą o tym, że muszą służyć w odpowiednich momentach swoim działaniem - zapewnił wojewoda mazowiecki.
Dopytywany przez dziennikarzy, co to za rekomendacje, Sipera stwierdził, że to "rekomendacje, które idą do zainteresowanych, kto i jak ma działać (...). Jednym z elementów jest to, że oprócz normalnych standardowych badań wody w ujęciach i paru punktach, które też zwiększamy, również jest taka konkluzja, że bardzo groźnym zjawiskiem będą wszystkie zastoiny na Wiśle, które będą musiały być też dodatkowo badane - zaznaczył.
Szef GIS: woda jest zdatna do picia w tej chwili, ale dmuchamy na zimne
- Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo zdrowotne Polski. Najważniejsza jest informacja, dlatego systematycznie będą wysyłane alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, mówiące przede wszystkim o tym, żeby w tej chwili unikać Wisły - przekonywał natomiast główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas.
Zaapelował, by nie korzystać z kąpieli ani z innych form rekreacji nad Wisłą. - Wisła stała się rzeką czystą. Przez kilka lat mieliśmy poczucie absolutnego bezpieczeństwa. Wspaniała, czysta, pachnąca rzeka. W tej chwili sytuacja się istotnie zmieniła i ludzie muszą o tym wiedzieć. To nie jest czas na korzystanie z uroków Wisły - dodał szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Jego zdaniem w tej chwili "nie ma wielkiego zagrożenia, ale my mamy być mądrzy przed szkodą". - Pan minister zdrowia Szumowski mówił o przegotowywaniu wody. Tak, zacznijmy robić to już w tej chwili. Fala nieczystości jeszcze tu nie dotarła, ale zróbmy to po prostu wcześniej. Będziemy mieli taki nawyk - powiedział Pinkas.
Zapewnił, że GIS wspólnie z RCB będzie informował między innymi kiedy woda jest zdatna do użycia bez przegotowywania. - Ona jest zdatna w tej chwili, ale my dmuchamy na zimne - dodał.
Awaria kolektora oczyszczalni ścieków w Warszawie
We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości wówczas skierowano do drugiego z kolektorów, który jednak w środę przestał funkcjonować.
Wskutek awarii zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafia 3 tysiące litrów nieczystości na sekundę.
Autor: akr/adso,now / Źródło: PAP