Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że potrzeba 25 systemów obrony powietrznej Patriot, aby całkowicie "zamknąć niebo" nad krajem i uniemożliwić rosyjskie ataki lotnicze i rakietowe. Zapewnił też, że zamierza współpracować z Donaldem Trumpem, jeśli ten wygra tegoroczne wybory prezydenckie w USA.
- Jeśli chodzi o strukturę naszej obrony powietrznej, aby całkowicie zamknąć Ukrainę, według naszych wojskowych, potrzebujemy 25 systemów. To będzie całkowicie zamknięte ukraińskie niebo - powiedział Wołodymyr Zełenski na konferencji prasowej w Kijowie.
Jednocześnie zauważył, że Patriot nie jest jedynym systemem, którego potrzebuje Ukraina, ale całego kompleksu środków obronnych. - Sam Patriot nie będzie w stanie działać, ale jest głównym elementem całego systemu i najpotężniejszym, ponieważ nic innego nie zwalcza pocisków balistycznych - dodał. Zełenski powiedział, że nie może powiedzieć, ile takich systemów ma obecnie Ukraina i ile będzie ich w przyszłości. - Ale kiedy na szczycie NATO podjęto decyzję w sprawie (dostarczenia) pięciu systemów, to rozumiecie, jak poważny jest to wkład w naszą obronę - stwierdził.
Zełenski o "czerwonej linii"
Według Zełenskiego Rosja często ostrzeliwuje magazyny gazu na zachodzie Ukrainy, co stwarza zagrożenie dla krajów sąsiednich, które mogą zostać bez tego surowca w sezonie grzewczym. - W interesie tych krajów jest pomóc Ukrainie z wykorzystaniem sił obrony powietrznej dla ochrony tych magazynów poprzez zestrzeliwanie rosyjskich rakiet nad terytorium Ukrainy - oświadczył prezydent. Stwierdził, że rosyjskie rakiety mogłyby być zestrzeliwane przez Polskę, gdy lecą w jej kierunku.
- Ze względu na bezpieczeństwo zarówno zachodniej części naszego państwa, gdzie znajdują się magazyny gazu, jak i Polski, ponieważ jest to ten sam kierunek rosyjskiego pocisku, uważałem, że jest absolutnie usprawiedliwione, jeśli Polska nam pomoże zestrzelić pociski, które lecą dokładnie w kierunku Polski. Mówimy o tym właśnie kierunku, kierunku ukraińskich zbiorników gazu, gdzie często lecą rakiety - powiedział Zełenski.
Przypomniał, że od samego początku wojny taka pomoc była "czerwoną linią" dla niektórych partnerów w NATO, gdzie decyzje podejmowane są w drodze konsensusu, choć nie wszyscy w Sojuszu uważają to za "czerwoną linię".
Zełenski zaznaczył, że z tego względu Ukraina zaczęła działać dwustronnie. Przypomniał, że w umowie o bezpieczeństwie z Polską temat ten jest "prawnie podniesiony" i istnieje techniczne rozpatrzenie tej kwestii. - Nie mogę dziś zagwarantować, że w 100 procentach, ale wierzę, że zrobiliśmy pierwszy krok w tym kierunku. Dalej są niuanse - dodał.
Zełenski: jeśli Trump zostanie prezydentem, będziemy współpracować
Prezydent Ukrainy zapewnił, że zamierza współpracować z Donaldem Trumpem, jeśli ten wygra tegoroczne wybory prezydenckie w USA. - Jeśli Donald Trump zostanie prezydentem, będziemy współpracować. Nie boję się tego - powiedział Zełenski. Zauważył, że "Partia Republikańska jest różna", ale większość w niej "wspiera Ukrainę i naród ukraiński". - Mamy dwupartyjne poparcie i mamy silne relacje z republikańską częścią amerykańskiej polityki - powiedział ukraiński przywódca.
Mówiąc o dostawach samolotów F-16 dla Ukrainy, Zełenski stwierdził, że to decyzja strategiczna. - Ale liczba (samolotów) nie jest jeszcze strategiczna (...) Nie mogę teraz powiedzieć, ile będzie tych samolotów. Czy będzie ich wystarczająco dużo? Z pewnością nas wzmocnią, ale czy te samoloty wystarczą, aby walczyć na równi z rosyjską flotą powietrzną? Uważam, że nie wystarczą. Czy liczymy na więcej? Tak - powiedział prezydent.
Jego zdaniem mobilizacja w Ukrainie przebiega zgodnie z planem w dwa miesiące po przyjęciu ustawy w tej sprawie. Kraj nie ma jednak wystarczającej liczby poligonów do przygotowania żołnierzy, ale trwa ich budowa - dodał. Zapytany, czy baza szkoleniowa ukraińskich żołnierzy może zostać rozszerzona poza granice kraju, odpowiedział, że "tak i jest to jedno z zagadnień naszej dwustronnej umowy z Polską".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Sandra Foyt/Shutterstock