Kara dla młodych grafficiarzy z Nowej Soli stała się nieoczekiwanie nagrodą. Złapani na gorącym uczynku na malowaniu na murach, mieli odpracować ponad czterysta godzin prac społecznych. Kurator, który miał ich nadzorować, dostrzegł ich talent.
Race i Cans wcześniej malowali po kryjomu na domach, blokach i kamienicach. Krótko mówiąc - tworzyli nielegalne graffiti. Tłumaczą, że to był ich pomysł na "zaistnienie" w mieście. Chcieli, by inni zobaczyli, że taka grupa grafficiarska działa i na co ją stać.
Policja złapała ich na gorącym uczynku. Sąd orzekł zaś ponad czterysta godzin prac społecznych, karę finansową oraz nadzór kuratora. Jednak kurator Jerzy Ceglarek przyjrzał się pracom chłopców uważnie i zobaczył w nich sztukę.
Kurator - mecenas
Ceglarek zdołał przekonać prezydenta Nowej Soli do tego, że chłopcom trzeba pomóc. Prezydent Wadim Tyszkiewicz oddał im do wymalowania cały park w środku miasta, bo jak mówi: - Jeżeli ktoś jest artystą, nie bazgroli po kamienicach odnowionych, rzeczywiście artystyczne graffiti, to miasto taką możliwość da.
Teraz to jest nagroda
- Dla nas teraz jest nagroda, malujemy to, co chcemy w sumie wszystkie nasze projekty są autorstwa naszego, tylko kierownik później sprawdza, ocenia czy trzeba coś zmienić - tłumaczy Cans. Grafficiarze otrzymali tylko jeden warunek - żeby wytrwali, chcieli pozostać artystami i nigdy już nie dopuszczali się aktów wandalizmu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24