Ten areszt przecież był zaopiekowany przez 8 lat przez polityków PiS-u - komentowała Magdalena Sroka, zwracając uwagę na tłumaczenia ze strony PiS, że Marcin Romanowski obawia się represji w areszcie. - Ja zachowałabym się w takiej sytuacji inaczej - deklaruje Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
W ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Poseł nie stawił się na posiedzeniu sądu. 12 grudnia prokurator kierujący śledztwem wydał list gończy za posłem podejrzanym w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. W środę do sądu skierowano wniosek o Europejski Nakaz Aresztowania (ENA). Śledczy zwrócili się też do krajowego biura Interpolu o wydanie czerwonej noty w sprawie byłego wiceministra sprawiedliwości.
Jak relacjonuje dziennikarka TVN24 Agata Adamek, politycy PiS otwarcie mówią, że chcieliby, żeby ta sprawa się skończyła i żeby Romanowski się ujawnił.
"To będzie miało też wpływ na kolejne osoby"
Politycy PiS-u podkreślają, że decyzja Romanowskiego o ukrywaniu się przed wymiarem sprawiedliwości sprawia, że pozostali posłowie ugrupowania mogą tracić zaufanie w oczach innych. - Ja zachowałabym się w takiej sytuacji inaczej, tym bardziej, że uważam że to będzie miało też wpływ na kolejne osoby (z partii PiS - red.) ewentualnie, które mogą mieć jakieś zarzuty - komentowała Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.
W opinii posłanki, "w takiej sytuacji należy po prostu odpowiadać na pytania i być do dyspozycji prokuratury". - Aczkolwiek rozumiem obawy - mówiła. - W tej chwili to prawo jest na tyle łamane i na tyle stosowane tak, jak niektórzy rozumieją, że już nie ma takiego przeświadczenia, że jak ktoś jest niewinny, to nie musi się bać. Owszem każdy może się bać - podsumowała.
"Szkodzi im jako środowisku politycznemu"
- Chyba po raz pierwszy w życiu w stu procentach zgodzę się z posłami PiS-u - powiedział Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości z ramienia KO. - Na pewno szkodzi im (politykom PiS - red.) jako środowisku politycznemu - tłumaczył.
W ocenie Myrchy, ukrywanie się Romanowskiego to "pełna buty, głupia decyzja". Jego zdaniem ucieczka Romanowskiego była zaskoczeniem dla kolegów z partii. - Wierzę, że mogą nie wiedzieć, gdzie on jest - przyznał. - Pomimo tych licznych deklaracji publicznych, że nie będzie unikał tego wymiaru sprawiedliwości, będzie się stawiał na każde wyzwanie, w tym najważniejszym momencie po prostu rozpłynął się w powietrzu - powiedział wiceminister.
"Areszt przecież był zaopiekowany przez polityków PiS-u"
- Czy rzeczywiście politycy PiS-u nie mają z nim kontaktu? Nie wiem - mówi Magdalena Sroka z PSL-Trzeciej Drogi. - Natomiast to na pewno nie jest na rękę PiS-owi - dodaje.
Sroka zwraca uwagę na tłumaczenia ze strony PiS, że Romanowski obawia się represji w areszcie. Przypomina, że "ten areszt przecież był zaopiekowany przez osiem lat przez polityków PiS-u, Suwerennej Polski". - W tymczasowym aresztowaniu, w miejscu odosobnionym, panują warunki takie same, jak w stosunku do każdego innego, wobec kogo jest taki środek zapobiegawczy zastosowany - mówi Sroka. W jej opinii, to tłumaczenie brzmi jak przyznanie się, że sami stworzyli system, którego dziś się boją. - Ale dzisiaj przepraszam nie tykajcie nas, bo my się obawiamy warunków, w jakich będziemy przebywać - podsumowała posłanka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell