Zwiększenie liczebności armii, zmiany w systemie dowodzenia, zniesienie limitu 12 lat służby dla szeregowych, rozbudowa obrony terytorialnej, dozbrojenie istniejących jednostek i przegląd kontraktów zbrojeniowych – to priorytety, które wymienia nowy szef MON Antoni Macierewicz.
- Wszyscy zgadzają się co do jednego, że – oczywiście w czasie pokoju - powinna być to armia większa niż obecnie, gdy liczy niecałe 100 tysięcy żołnierzy – ocenił Macierewicz. - Ale nie chciałbym żonglować liczbami - zastrzegł.
Zdaniem szefa MON należy wprowadzić zmiany w obowiązującym od początku ubiegłego roku systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, który wprowadził dwa główne dowództwa w miejsce odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych, a Sztab Generalny uczynił ośrodkiem planowania strategicznego, a nie dowodzenia.
"Twórczo rozwinąć"
- Mamy do czynienia z trzema ośrodkami dowodzenia. Są to dowódca generalny, dowódca operacyjny, dowódca na czas wojny, do tego nie do końca sprecyzowana, niejasna jest rola Sztabu Generalnego – wyliczał Macierewicz. - To tworzy konflikty, zamieszanie, wprowadza elementy chaosu. To musi zostać uproszczone. Armia jest strukturą hierarchiczną i wymaga jednolitego podporządkowania, a nie kilku zróżnicowanych pomiotów – dodał.
Na pytanie, czy zamierza "odkręcić" reformę wprowadzoną za poprzedniego rządu, szef MON odparł: "Nie, twórczo rozwinąć w kierunku ujednolicenia".
Ujawnił, że mogą to być rozwiązania zmierzające do utworzenia połączonego dowództwa obejmującego obecne dowództwa generalne i operacyjne, ale propozycje zostaną przedstawione prezydentowi Andrzejowi Dudzie i premier Beacie Szydło.
"Skandaliczne praktyki"
- Są priorytety czasowe i priorytety finansowe. Bywa, że są różne. Na pewno należą do nich uporządkowanie systemu dowodzenia, i jak najszybsze uwolnienie korpusu szeregowych, tak aby żołnierze mogli pełnić służbę dłużej niż przez 12 lat – powiedział minister.
Dodał, że chodzi o to, by żołnierze "nie byli zmuszani do odejścia, bez względu na kwalifikacje, tylko dlatego, że chce się uniknąć wypłacania im emerytury - to praktyka skandaliczna". Zdaniem szefa MON trzeba też umożliwić powrót do armii "tym dobrym, którzy dalej chcą służyć".
Zamiast sztywnej granicy wyznaczającej kres służby w korpusie szeregowych zawodowych, którzy po tym czasie muszą odejść do cywila lub – pod warunkiem odbycia odpowiednich kursów – przejść do korpusu podoficerów, Macierewicz proponuje uzależnienie dalszej służby od potrzeb sił zbrojnych, kwalifikacji żołnierzy i ich sprawności fizycznej.
- Parametry fizyczne są tak obliczone, że w 99 proc. mogą je spełniać tylko ludzie w pewnym wieku - przekonywał.
Obrona terytorialna to nie "wydumana wizja"
Kolejny priorytet to obrona terytorialna kraju "jako immanentna część armii, nie jakaś alternatywa, wydumana wizja". - W pierwszej kolejności trzeba zapewnić jej rozwój na ścianie wschodniej, to zostanie zrobione, tu są zaawansowane plany – zapowiedział minister.
- Chodzi również o uporządkowanie całej sfery kontraktów przygotowanych w ramach programu modernizacji technicznej za prezydentury Bronisława Komorowskiego przy założeniu abstrakcyjnej wizji, według której w Polsce i Europie miało nie być wojny przez 20 lat, pod tę wizję, zapisaną w Białej księdze bezpieczeństwa narodowego, były przygotowane kontrakty – dodał.
Inne zadanie, jakie stawia sobie szef resortu obrony, to "nasycenie uzbrojeniem oddziałów, by były zdolne wypełniać swoją misję". - Brak ukompletowania personalnego, ale także jeśli chodzi o uzbrojenie, to bolączka, o której wszyscy wiedzą, tylko - zdaje się - nie wiedziało Ministerstwo Obrony Narodowej – powiedział.
Autor: ts//plw / Źródło: PAP