- Zrzucanie winy na poprzedników było zachowaniem aroganckim. Albo pan Tusk nie wiedział, za co Komisja Europejska ukarała, albo wiedział i cynicznie wprowadził w błąd - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Adam Bielan. Z kolei Wojciech Olejniczak stwierdził, że jego zdaniem KE szuka pieniędzy i ukarała Polskę niesłusznie. - Trzeba się odwołać (...). Służę pomocą, także premierowi Tuskowi, by to zrozumieć - przekonywał Olejniczak.
Komisja Europejska poinformowała w czwartek, że zażąda od Polski zwrotu 79,9 mln euro z funduszy na rozwój obszarów wiejskich. "To nie pierwszy kosztowny błąd naszych poprzedników, za który zapłaci polski podatnik. Kara za lata 2004-06" - napisał na swoim Twitterze premier Donald Tusk. Jak jednak poinformował rzecznik KE ds. rolnictwa Roger Waite chodzi o pomoc udzielaną w latach 2007 do 2010 r. (a więc w latach rządów Platformy Obywatelskiej), a kara nałożona na Polskę to 10 proc. wysokości tego rodzaju pomocy w tym okresie.
- Ta kara jest bardzo dotkliwa i dotyczy błędów popełnionych w latach 2007-2010. To dotyczy rządów PO - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Adam Bielan. I dodał, że zrzucanie przez premiera Donalda Tuska winy na swoich poprzedników "było zachowaniem aroganckim.". - Albo pan Tusk nie wiedział, za co Komisja Europejska ukarała, albo wiedział i cynicznie wprowadził w błąd - przekonywał.
"Powinien bronić ciągłości"
Wojciech Olejniczak - minister rolnictwa w latach 2003-2005 - stwierdził z kolei, że zachowanie Donalda Tuska, który winą za karę nałożoną prze KE obarczył swoich poprzedników go zdenerwowało.
- Premier powinien bronić pewnej ciągłości (władzy - red.) - przekonywał polityk SLD. - Popełnił polityczny błąd oskarżając poprzedników i merytoryczny, bo nie zagłębił się wystarczająco w meritum - mówił Olejniczak.
Olejniczak: Premier popełnił polityczny błąd
Niedociągnięcia na wstępnym etapie
Z kolei europoseł PO Jacek Protasiewicz stwierdził, że premier Donald Tusk nie pomylił się mówiąc, że chodzi o pomoc udzialaną w latach 2004-06.
- Przeczytałem ten komunikat Komisji Europejskiej i mówi wyraźnie, że były niedociągięcia na wstępnym etapie sprawdzania wniosków (...). A te były składane w maju 2005 i listopadzie 2006 roku, jeszcze zanim PO doszła do władzy - mówił Protasiewicz. Na pytanie, czy to znaczy w takim razie, że rzecznik KE się pomylił, stwierdził, że "komunikat jest lakoniczny".
- Rzecznik Komisji mówi o latach 2007-2010. Sprawa jest jasna. Po wypowiedzi rzecznika nie powinniśmy o tym dyskutować. Rozumiem, że pan Protasiewicz jest w trudnej sytuacji - skwitował te słowa Adam Bielan.
"Trzeba się odwołać"
Goście "Faktów po Faktach" wyrazili także swoje zdanie na temat odwołania od decyzji Komisji Europejskiej. Zdaniem Wojceicha Olejniczaka jest to konieczne. - Komisja szuka oszczędności, pieniędzy - mówił Olejniczak i dodał, że jego zdaniem ukarała Polskę niesłusznie i nieadekwatnie. - Trzeba się odwołać (...) - przekonywał. Zapewnił też, że służy pomocą, także premierowi Tuskowi, by tę całą sytuację zrozumieć.
Protasiewicz przekonywał z kolei: - W najbardziej pozytywnym scenariuszu kara będzie zniesiona (...). Mamy przyklady, że komisja jest bardzo surowa, a Trybunal tę surowość modyfikuje. Adam Bielan, choć stwierdził, że Polsce przysługuje prawo odwolania, to "źle wróży, jeśli premier nie zna faktów. Przyznał też, że choć "życzy rządowi i prawnikom sukcesu", to obawia się, że w kwestii uznania polskiego odwołania będą mieć bardzo trudne zadanie.
Autor: kde//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24