Paweł Adamowicz był przeciwnikiem rasizmu, agresji, z którą osobiście spotykał się w postaci hejtu. Takiego na przykład jak "polityczny akt zgonu" wystawiony mu przez Młodzież Wszechpolską. Gdańska prokuratura nie doszukała się w tym czynu zabronionego. Decyzję śledczych chce zaskarżyć prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. A szef MSWiA wzywa policję do ścigania politycznych hejterów. Materiał magazynu "Polska i świat".
Kilka dni przed śmiercią prezydent Gdańska zapowiedział bitwę w obronie siebie i innych.
"Młodzież Wszechpolska wystawiła akty zgonu politycznego 11 prezydentom miast, którzy podpisali 'Deklarację prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji'" - napisał Paweł Adamowicz 9 stycznia na Facebooku."Na liście nienawiści znalazło się również moje nazwisko" - zaznaczał."Zawiera olbrzymią dawkę negatywnej treści""Dziś dowiadujemy się, że gdańska prokuratura umorzyła właśnie prowadzone w tej sprawie śledztwo. Jestem głęboko zdziwiony (...). To co zrobili Wszechpolscy, to nie była zwyczajna krytyka. Posługiwanie się tak wyrazistym symbolem, jakim jest akt zgonu przekracza dopuszczalne granice wyrażania swojego niezadowolenia i zawiera olbrzymią dawkę negatywnej treści" - ocenił prezydent Gdańska."Nie zostawię tej sprawy i zamierzam wyczerpać wszystkie narzędzia prawne, aby dochodzić swoich praw i walczyć o to, żeby zachowania nacjonalistyczne różnych organizacji, które sieją nienawiść wobec imigrantów i uchodźców, zostały ocenione przez prawo negatywnie" - zapowiedział Adamowicz.
Prokuratura umorzyła postępowanie
"Deklaracja prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji" podpisana między innymi przez Pawła Adamowicza z Gdańska, Jacka Majchrowskiego z Krakowa, Hannę Gronkiewicz-Waltz z Warszawy i Jacka Jaśkowiaka z Poznania była wyrazem otwartości na migrację i różnorodność mieszkańców.
Inicjatywa nie podobała się Młodzieży Wszechpolskiej. Jej przedstawiciele opublikowali w internecie "akty politycznego zgonu" z wizerunkami i danymi prezydentów. Przypominały prawdziwe dokumenty. Jako przyczynę "śmierci" polityka podawali w odpowiedniej rubryce "liberalizm, multikulturalizm i głupotę".
Prokuratura przyjrzała się "aktom politycznego zgonu", jednak uznała, że śledztwa nie podejmie. Postępowanie zostało umorzone.
- W treści aktów nie znalazły się jakiekolwiek sformułowania, które by można uznać za groźbę bezprawną, czyli taką groźbę, która byłaby zapowiedzią popełnienia przestępstwa na czyjąś szkodę - tłumaczyła decyzję śledczych Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zapowiada skargę "z uwagi na szacunek dla Adamowicza"
Paweł Adamowicz uważał, że mowa nienawiści to coś, co łatwo może przerodzić się w czyny. W niedzielę sam padł ofiarą nienawiści, kiedy śmiertelnie ugodzono go nożem na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Teraz jego walkę będą kontynuować inni.
- Będę skarżył decyzję prokuratury chociażby z uwagi na szacunek dla Pawła Adamowicza i na pamięć o nim - poinformował prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, tłumacząc się z rozsyłania "aktów politycznego zgonu", nazywali je "happeningiem".
Po śmierci Pawła Adamowicza działania podjął minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński, który zachęcił policję do tropienia hejtu wobec polityków.
Od poniedziałku funkcjonariusze aresztowali z tego powodu cztery osoby.
"Policja chroni polityków, którzy otrzymują groźby"
- Przemoc, nienawiść, nie rodzi się sama w sobie. Zawsze, historia to potwierdza, jej początkiem były słowa. Więc szczególnie istotne jest właśnie reagowanie - zaznaczyła Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektor zespołu do spraw równego traktowania przy Rzeczniku Praw Obywatelskich.
Dziennikarz polityczny włoskiego dziennika "La Stampa", Francesco Maria Bei, zwrócił uwagę, że "we Włoszech policja chroni przede wszystkim polityków, którzy otrzymują groźby". - Pamiętam przypadek przewodniczącej Izby Deputowanych, Laury Boldrini, która tak samo jak wasz Paweł Adamowicz broniła praw imigrantów - powiedział dziennikarz.
Przypomniał, że ktoś w internecie życzył Boldrini, aby padła ofiarą gwałtu ze strony imigranta. - Od tamtego momentu nie wychodziła bez ochrony policji - stwierdził Bei.
We Włoszech, w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa, specjalną ochronę policyjną przyznaje rząd.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24