Sześciu manifestantów na dłużej zapamięta poniedziałkową "Akcję krzyż" przed Pałacem Prezydenckim. Właśnie tylu uczestników zorganizowanej przez internet demonstracji trafiło do stołecznej izby wytrzeźwień. Policja ocenia jednak, że manifestacja przebiegła wyjątkowo spokojnie, a jej organizator Dominik Taras mówi wprost: - Cyrk udał się.
- Cyrk udał się. Ludzie przynieśli transparenty, bardzo fajne hasła były głoszone - zapewnił Taras, który za pomocą portalu społecznościowego Facebook skrzyknął setki ludzi pod hasłem "Akcja krzyż".
Organizator przyznał, że zależało mu na pokojowej demonstracji, dlatego sam nawoływał do spokoju, "żeby nie dopuścić do agresji i eskalacji".
- Chcieliśmy w pokojowy sposób pokazać państwu, że nic nie robi w tej sprawie - wyjaśnił Taras cel nocnego zgromadzenia.
"Pierwszy i ostatni raz"
Przyznał, że organizacja całej akcji była dla niego męcząca i nie zamierza robić tego ponownie. - Zrobiłem to pierwszy raz i po raz ostatni. Organizując tę akcję, nie spałem dwie doby - skarżył się dziennikarzom.
Formalnie manifestacja zakończyła się o godz. 1. Taras pytany o pomysł na zakończenie demonstracji i zaapelowanie do tłumu, aby się rozszedł wyjaśnił, że organizatorzy wprawdzie zakończyli manifestację, ale prawdopodobnie ludzie zostaną i będą dalej rozmawiać na ten temat. - Z mojej strony jest to zakończone - zapewnił.
Autor profilu "Akcja krzyż" mówił wcześniej, że jego zdaniem 3 sierpnia "państwo prawa, w którym żyjemy, z niezrozumiałych powodów zaniechało egzekwowania tego prawa". Według niego, "oficjalna ceremonia przeniesienia krzyża do kościoła nie mogła się odbyć z powodu skandalicznych wprost przejawów agresji i obłudy fanatyków religijnych".
Sześciu nietrzeźwych
W sumie przed Pałacem zebrało się kilka tysięcy osób. Wśród nich byli zarówno ci, którzy domagali się przeniesienia krzyża ustawionego po katastrofie smoleńskiej, jak i zwolennicy jego pozostawienia. Demonstrację zabezpieczało kilkuset policjantów.
- Biorąc pod uwagę liczbę osób, który przyszły pod Pałac Prezydencki, można powiedzieć, że było spokojnie. Nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów. Sześć osób trafiło do izby wytrzeźwień - powiedział we wtorek PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński.
Jak wyjaśnił, jedna z tych osób miała grozić dziennikarzowi, kolejne dwie miały znieważyć funkcjonariusza - policjanta i strażnika miejskiego. Wśród zatrzymanych jest też mężczyzna, który odpowie za niszczenie mienia i osoba, która zakłócała przebieg manifestacji.
- Gdy wytrzeźwieją, będą wyjaśniane okoliczności tych incydentów - dodał Karczyński.
"Precz z krzyżem"
Kilka tysięcy osób demonstrowało w nocy z poniedziałku na wtorek przed Pałacem Prezydenckim, domagając się przeniesienia stamtąd krzyża ustawionego po katastrofie smoleńskiej, podczas gdy przy krzyżu czuwała grupa jego obrońców. Według policji obyło się bez większych incydentów. Do przepychanki doszło m.in., gdy jeden z demonstrantów zawiesił naprzeciw pałacu transparent, na którym oświadczał: "Głosowałem na Lecha K. Był moim prezydentem (niestety słabym w mojej ocenie). NIE dla krzyża przed pałacem".
Na transparentach osób domagających się przeniesienia krzyża można było przeczytać hasła: "Wykorzystanie krzyża do walki politycznej to dzieło szatana! Jarosławie Kaczyński opamiętaj się", "Zburzyć pałac prezydencki - zasłania krzyż", "Krzyż do kościoła, Polska to kraj świecki, szanujmy konstytucję", "Precz z krzyżami, na stos z mocherami [pisownia oryginalna]", "Chcemy koło zamiast krzyża", "Precz krzyżacy" i "Grunwald pamiętamy".
Przeciwnicy obecności krzyża spędzali czas w atmosferze przypominającej happening - do transparentu z żądaniem usunięcia krzyża przytwierdzili balony, puszczali bańki mydlane i przerzucali nadmuchiwaną piłkę. Niektórzy przyszli w motocyklowych goglach, maskach, kolorowych perukach czy z figurką mistrza Yody z "Gwiezdnych Wojen" na głowie.
W kolejarskich czapkach demonstrowali działacze sekcji drezynowej Piaseczyńskiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej. - Przyszliśmy bronić krzyża św. Andrzeja. Należy go bronić, bo wandale go niszczą i kierowcy nie wiedzą, że trzeba się zatrzymać przed przejazdem - wyjaśnił Marcin, ksywka "Student".
"Zostawcie krzyż w spokoju"
Osoby opowiadające się za pozostawieniem krzyża - które były w znaczącej mniejszości - modliły się i rozmawiały, śpiewały kościelne pieśni.
Trzymały transparenty: "Zostawicie krzyż w spokoju. PO-litycy zamiast skłócać Po -aków spełnijcie obietnice wyborcze!" i "Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie". Miejscami powiewały państwowe flagi. W dłoniach niektórych widać było małe drewniane krzyżyki i różańce.
Policjanci zaznaczają, że w tak dużym tłumie trudno było uniknąć sporów i przepychanek. Sytuacja była monitorowana na miejscu przez funkcjonariuszy oraz z wykorzystaniem kamer miejskiego systemu monitoringu. Przed Pałacem było kilkuset policjantów. W gotowości - w odwodzie - były także dodatkowe siły.
Źródło: tvn24