- Nawet taki niewinny film, który odniósł sukces, nie może ludzi połączyć. Nie mogą iść wspólnie do kina i zjeść popcornu - mówiła w "Kropce nad i" Agnieszka Holland o odbiorze w Polsce swojego najnowszego filmu "Pokot". Komentowała również sytuację polityczną w naszym kraju, m.in. zmiany w przepisach dotyczących wycinki drzew.
"Pokot" Agnieszki Holland został w sobotę uhonorowany Srebrnym Niedźwiedziem na 67. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Nagroda im. Alfreda Bauera jest przyznawana od 1987 roku filmom fabularnym wyznaczającym nowe perspektywy w sztuce filmowej. Obraz powstał na podstawie powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych".
"Film jest podaniem ręki"
- Jeszcze sześć lat temu, kiedy wypuszczałam film "W ciemności", nie było czegoś takiego. Nie myślałam o ewentualnych poglądach politycznych moich widzów i że to im może zabronić uczestniczenia w projekcji - komentowała Holland odbiór swojego filmu w Polsce. - Miałam szerokie spektrum widzów - dodała.
- W tej chwili jesteśmy tak strasznie podzieleni, że nawet taki niewinny film, który odniósł sukces, nie może ludzi połączyć. Nie mogą iść wspólnie do kina i zjeść popcornu - stwierdziła reżyser.
- Podziały w ogóle istnieją i to jest normalne, natomiast żeby one przybierały formę zimnej wojny domowej to jest nowe (zjawisko - red.) i to się pogłębia - oceniła Holland.
Zaznaczyła, że każdy film, który robi, jest "podaniem ręki, a nie odepchnięciem kogokolwiek".
- Sztuka to jest taka przestrzeń wolności, gdzie się różne rzeczy sprawdza i robi, ale to nie jest odbicie rzeczywistości. To nie jest instrukcja obsługi, jak ma się zachowywać obywatel - dodała.
- Kiedyś to rozumieliśmy i nie wiem, co się takiego stało, czy z edukacją, czy z czymś innym, żeśmy zatracili tę umiejętność odbierania dzieła sztuki po prostu jako dzieła, pewnej konwencji - oceniła Holland.
"Sukcesy w resorcie, którym kieruje, go jakoś nie cieszą"
Zgodziła się, że "Pokot" jest filmem politycznym, ale "film polityczny to jest ciągle film fabularny".
- To nie znaczy, że ma być odbierany jeden do jednego - zauważyła. - Filmy pokazują skomplikowanie świata, a nie uproszczenie, którym posługuje się właśnie chociażby narracja polityczna - wyjaśniła.
Przyznała, że nie liczyła na to, iż po wygranej w Berlinie zadzwoni do niej minister kultury Piotr Gliński i pogratuluje. - Sukcesy w resorcie, którym kieruje, go jakoś nie cieszą - oceniła.
"Planeta ich za przeproszeniem kopnie w tyłek"
Holland skomentowała też nowe przepisy dotyczące wycinki drzew. Od 1 stycznia 2017 roku osoby fizyczne mogą usunąć ze swojej prywatnej nieruchomości każde drzewo, bez względu na jego obwód, jeżeli nie jest to związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Reżyser stwierdziła, że "brak wyobraźni" i "pycha" ministra środowiska Jana Szyszki spowodują "nieodwracalne straty".
- Są politycy, którym się wydaje, że mogą zapanować nad wszystkim, również nad naturą, nad planetą, ale planeta ich za przeproszeniem kopnie w tyłek - oceniła Holland.
Odniosła się też do zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zaapelował o zmianę przepisów dotyczących wycinki drzew.
- Prezes Kaczyński może nie lubi ludzi specjalnie, ale lubi zwierzęta i myślę, że lubi naturę, więc jest na to wrażliwy, a minister środowiska nie lubi środowiska - powiedziała.
Autor: mart//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24