Stawiam pytanie, czy każdy jest zdolny do heroizmu i czy kobiety muszą być zmuszone do heroizmu. Mam tutaj wątpliwości - powiedziała pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda, odnosząc się do decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Prezydent Andrzej Duda podkreślał, że "wolność wyboru kobiety musi być zachowana" i zadeklarował, że zaangażuje się w prace nad stworzeniem rozwiązania, które przywróci spokój społeczny.
22 października Trybunał Konstytucyjny, na czele którego stoi Julia Przyłębska, uznał, że niezgodne z konstytucją jest prawo do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu.
Od tygodnia na ulicach wielu polskich miast i miasteczek trwają protesty osób, które sprzeciwiają się takiemu orzeczeniu Trybunału.
Pierwsza dama: mam wątpliwości, czy kobiety muszą być zmuszane do heroizmu
Prezydent Andrzej Duda był w środę wieczorem gościem Polsat News. W czasie wywiadu głos zabrała także pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda. - Nie wyobrażam sobie, żebym mogła usunąć ciążę, nawet ciążę zagrożoną, ale wynika to z moich przekonań, wynika to również z mojej wiary, ale także ze świadomości, że w tej niewyobrażalnie trudnej sytuacji nie zostałabym sama i miałabym wsparcie rodziny - powiedziała.
Dodała, że "przez ostatnie pięć lat poznała bardzo wiele kobiet, które pomimo tego, że miały takie prawo, nie zdecydowały się na usunięcie ciąży, wychowują rzeczywiście ciężko upośledzone dzieci". - Poznałam również takie kobiety, które będąc w ciąży, dowiedziały się, że ich dzieci zaraz po porodzie umrą. Mam do tych kobiet ogromny, ogromny szacunek i uważam je za bohaterki - podkreśliła pierwsza dama.
- Nie wiem, czy one same uważają się za bohaterki. Myślę, że mają do tego po prostu podejście jak każda inna matka - bezgranicznie kochają swoje dzieci. Stawiam pytanie, czy każdy jest zdolny do heroizmu i czy kobiety muszą być zmuszone do heroizmu. Mam tutaj wątpliwości - przyznała.
Wyraziła zaniepokojenie formą odbywających się protestów. - Nie można akceptować aktów agresji, profanacji kościołów, znieważania osób, wulgarnych słów - mówiła.
Duda: rozumiem kobiety, które protestują
Prezydent były pytany w Polsat News, co myśli o protestujących kobietach
- Jestem bardzo zasmucony tą sytuacją. Kobiety, które protestują, rozumiem, czuję tę sytuację. Choć wszyscy znają moje poglądy i wiedzą, że jestem przeciwnikiem aborcji eugenicznej - odparł Duda.
Jak mówił, w pierwszej chwili po wydaniu orzeczenia przez Trybunał, był zadowolony z tego orzeczenia. - Spodziewałem się jednak mimo wszystko, że Trybunał Konstytucyjny zostawi czas na to, aby przepisy w tym zakresie mogły zostać doprecyzowane - powiedział.
Duda: jestem gotów zaangażować się w prace nad rozwiązaniem, które przywróci spokój społeczny
Prezydent zadeklarował, że jest gotowy zaangażować się w prace nad rozwiązaniem, które przywróci spokój społeczny. - W Narodowej Radzie Rozwoju w ciągu poprzedniej kadencji poznałem ekspertów, którzy z całą pewnością byliby w stanie pomóc w pracach i jestem gotów ich o to poprosić. Jestem gotów zaangażować się w tę pracę po to, by powstało rozwiązanie, które będzie niosło spokój społeczny i które będzie rzeczywiście uznane za myślenie o zdrowiu i prawach kobiet we właściwym tego słowa znaczeniu - oświadczył.
Według niego trzeba jednak pamiętać, że wady letalne płodu, które powodują śmierć zaraz po urodzeniu, "to bardzo szczególna sytuacja". - Jeżeli spojrzymy teraz na kobietę, która w takiej ciąży się znajduje, to trzeba sobie jasno powiedzieć, że jej sytuacja jest absolutnie dramatyczna i brak zrozumienia dla tej sytuacji jest czymś, z czym ja też absolutnie sobie nie radzę. Uważam, że musi ten element być tutaj uwzględniony, a do tej pory nie został - powiedział Andrzej Duda.
Duda: wolność wyboru kobiety musi być zachowana
Prezydent był też pytany, czy tak jak jego córka, Kinga, "rozumie oburzenie kobiet". Córka prezydenta w stanowisku dotyczącym orzeczenia TK napisała, że w sprawie tak niewyobrażalnie trudnej, jak wizja urodzenia dziecka, które może umrzeć minuty czy godziny po porodzie, decyzja o kontynuacji lub przerwaniu ciąży, powinna być pozostawiona kobiecie, bo to ona mierzy się z konsekwencjami swojej decyzji do końca życia.
Duda powiedział, że jest dumny ze swojej córki. - Wiem, że w tej trudnej sytuacji nie było łatwo zabrać głos. Ona ma swoje zdanie i wyraziła je. Jest nieco odmienne od mojego, bo ja jestem bardziej konserwatywny, ona jest bardziej liberalna, ale jest osobą dorosłą i ma do tego pełne prawo - wyjaśnił.
Przyznał też, że - odmiennie niż jego córka, a także były prezydent Lech Kaczyński - nie uważa dotychczasowych przepisów antyaborcyjnych za dobre rozwiązanie. - Nie uważałem, że kompromis jest dobry - powiedział.
Zaznaczył jednak, że sytuacja, kiedy "znika zupełnie możliwość dokonania aborcji przy wadach, które na pewno spowodują śmierć dziecka praktycznie rzecz biorąc w związku z jego urodzeniem", na pewno nie jest sytuacją, z którą on by się zgodził. - Nie można w takiej sytuacji stawiać kobiety, to wymaga przepracowania - ocenił.
Podkreślał, że "wolność wyboru kobiety musi być zachowana, to ona musi w swoim sumieniu zdecydować, co w tej sytuacji chce zrobić".
- Trzeba się wziąć do pracy i przygotować przepisy wspólnie z ekspertami, żeby dzieci na przykład z zespołem Downa były chronione, ale żeby kobiety nie były narażane na cierpienie psychiczne i fizyczne - powiedział. Dodał, że "jeżeli kobieta ma urodzić dziecko, które praktycznie rzecz biorąc natychmiast będzie martwe, to jest to narażanie jej na niewyobrażalne cierpienie psychiczne i fizyczne".
Źródło: PAP