Afganistan ponosi obecnie olbrzymią stratę. Z kraju ucieka elita. Ci ludzie już tam nie wrócą - mówił w sobotnich "Faktach po Faktach" doktor Piotr Łukasiewicz były ambasador RP w Afganistanie. Jagoda Grondecka, dziennikarka "Krytyki Politycznej", która została ewakuowana z Kabulu, relacjonowała, że na lotnisku w mieście panują "ekstremalnie trudne warunki nawet dla dorosłych silnych osób, nie wspominając o dzieciach". - To jest dopiero początek - ostrzegł Mirza Sabawoon, Afgańczyk, który od dziewięciu lat mieszka w Polsce.
Jak informował w sobotę szef KPRM Michał Dworczyk, do tej pory do Polski przyleciało pięć samolotów z osobami ewakuowanymi z Afganistanu. Na ich pokładzie było ponad 260 osób. Na pokładach polskich samolotów znajdowali się zarówno obywatele Polski, jak i polscy współpracownicy w Afganistanie i ich rodziny. Operacja prowadzona przez polskie służby odbywa się wojskowymi samolotami z Kabulu do Uzbekistanu, skąd następnie cywilnymi samolotami PLL LOT ewakuowani dostają się do Polski. W niedzielę rano w Warszawie ma wylądować kolejny samolot ratunkowy.
Grondecka o sytuacji na lotnisku w Kabulu
- Sytuacja jest na miejscu bardzo dynamiczna, bardzo płynna - relacjonowała Jagoda Grondecka, dziennikarka "Krytyki Politycznej". Jak mówiła, jeszcze w środę w nocy na lotnisku w Kabulu nie było talibskiego posterunku, tak zwanego check-pointu. - Oni jeszcze wtedy respektowali słowo, które dali, że nie będą utrudniać ewakuacji. Oczywiście poza zorganizowanymi grupami było tam bardzo wiele osób, które liczyły na jakiś łut szczęścia, że uda im się wydostać. Talibowie raczej brutalnie się z nimi obnosili, starali się oczyścić z ludzi teren przed bramą na lotnisko - opowiadała. - Natomiast za każdym razem, kiedy zbliżali się do naszej grupy, ja pokazywałam paszport, tłumaczyłam, że jesteśmy polską grupą, że czekamy na nasz lot, i zostawiali nas w spokoju - wspominała.
Jak mówiła, sytuacja zmieniła się w czwartek. - Rano ruszyłam do miasta, żeby zebrać kolejne osoby na kolejne loty. Kiedy wróciłam z nimi na lotnisko po południu, stał tam już talibski check-point, który nie chciał przepuścić naszej grupy. Widziałam też Brytyjczyka i Australijczyka, którzy też nie zostali przepuszczeni. Nam udało się przejść dlatego, że odkryliśmy, że o trzeciej w nocy talibowie z tego check-pointu schodzą. Tym sposobem udało nam się, dzieląc na podgrupy, przez ten check-point przejść - opowiadała dziennikarka.
Jak dodała, obecnie dochodzą ją wieści, że talibowie bez skrupułów otwierają ogień do tłumu ludzi, próbujących dostać się na teren portu lotniczego. - To są ekstremalnie trudne warunki nawet dla dorosłych, silnych osób, nie wspominając o dzieciach i ludziach, którzy mają takie dzieci pod opieką - zauważyła Grondecka.
Były ambasador RP w Afganistanie: trwa exodus afgańskich elit
- Jeśli chodzi o dawnych współpracowników ambasady to w zasadzie wszyscy dostępni zostali ewakuowani - mówił doktor Piotr Łukasiewicz były ambasador RP w Afganistanie. Jak dodał, obecnie ewakuowane są "nieco szersze kręgi polskich współpracowników, nie tych najbardziej bezpośrednich, stałych pracowników polskich przedstawicielstw i misji wojskowych, dyplomatycznych, pomocowych". - Bardzo dobrze, że ta akcja jest kontynuowana - ocenił.
Jak mówił dyplomata, "z Afganistanu trwa teraz exodus nie tylko współpracowników, ale przede wszystkim trwa exodus elit". Zwrócił uwagę na "olbrzymią stratę, jaką ponosi teraz Afganistan". - To są dziennikarze, artyści, naukowcy, tłumacze, ludzie generalnie wykształceni. Ta strata, wyrwa całego pokolenia elit afgańskich będzie dla Afganistanu nie do powetowania. Ci ludzie już tam nie wrócą. Talibowie nie przestaną rządzić nagle po tygodniu - stwierdził były ambasador.
Sytuacja w Afganistanie "to dopiero początek"
- Osobiście nie spodziewałem się i cały świat się nie spodziewał, że coś takiego wydarzy się w Afganistanie - wyznał Mirza Sabawoon, Afgańczyk, doktorant na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który od dziewięciu lat mieszka w Polsce,
- Od 2001 roku mieliśmy demokrację aż do zeszłego tygodnia. Niestety, teraz ta demokracja upadła. Teraz rząd jest pod kontrolą talibów - stwierdził. I dodał, że bacznie obserwuje to, co dzieje się w Afganistanie. - To jest dopiero początek - ostrzegł.
Sabawoon powiedział, że rozmawiał z bliskimi, którzy wciąż przebywają w Kabulu. - Oni się boją, kobiety siedzą w domach, sklepy są pozamykane. Nikt nie wie, co będzie dalej - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Air Force/Senior Airman Taylor Crul