Afera wizowa była tematem posiedzenia senackiej komisji spraw zagranicznych i Unii Europejskiej. - Cyfry pokazujące procent, jaki polskie wizy pracownicze zajmują w ogólnym wolumenie wiz całej Unii Europejskiej, porażają - przyznał wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. Na pytania członków komisji odpowiadał, w imieniu resortu dyplomacji, wiceminister Paweł Jabłoński, który oskarżał, że PO "dopuszcza się w sprawie wiz patologicznego kłamstwa". - Wiceminister Jabłoński mówił, z drobnymi przerwami 45 minut, z czego powiedział jedno zdanie na temat faktów, czyli liczb - podsumował senator Marcin Bosacki.
Na środowym posiedzeniu senackiej komisji spraw zagranicznych i Unii Europejskiej zajmowano się sprawą afery wizowej. Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński podsumował, że "ta sprawa jest sprawą, która ma prawo Polaków bulwersować i ona w oczywisty sposób dotyka kilku obszarów polskiej polityki, ponieważ dotyka nie tylko polityki bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, ale i w bardzo istotnym stopniu polskiej polityki społecznej i gospodarczej".
- Oto bowiem polityka imigracyjna, jeśli chodzi o pracowników w całej Unii Europejskiej, która jest prowadzona w Polsce, to najbardziej liberalna polityka wpuszczania na terytorium Unii Europejskiej pracowników z innych krajów. I cyfry nie kłamią. Te cyfry pokazujące procent, jaki polskie wizy pracownicze zajmują w ogólnym wolumenie wiz całej Unii Europejskiej, porażają - przyznał.
Kamiński: wyraźnie oddzielmy dwa aspekty tej afery
Kamiński pytał dalej, "czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie rządowi Prawa i Sprawiedliwości udało się osiągnąć 50 procent, czy prawie 60, wydolności innych krajów Unii Europejskiej". - Czy my na przykład potrafimy mieć produkcję na poziomie 60 procent Unii Europejskiej? Nie. W ósmym roku rządów Prawa i Sprawiedliwości pan minister (Zbigniew) Rau może się pochwalić: Rzeczpospolita Polska przyznaje 60 procent wiz dla obywateli spoza Unii Europejskiej. Blisko 60 procent w całej Unii Europejskiej - podsumował.
Przypomniał, że "jeśli Centralne Biuro Antykorupcyjne wkracza do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to znaczy, że sytuacja jest poważna".
Mówił także, że w sprawie pojawia się kwestia "procesu mającego znamiona inżynierii społecznej, zmiany struktury społeczeństwa polskiego bez kompletnego przygotowania tego społeczeństwa na to". - Zachęcałbym polityków Prawa i Sprawiedliwości do odwiedzenia takich miejsc, choćby w Płocku, gdzie już się tworzą osiedla robotników z innych krajów - dodał.
Wicemarszałek Senatu apelował przy tym, "abyśmy wyraźnie oddzielali dwie aspekty tej afery". Jeden, jak mówił, to proces "mający znamiona inżynierii społecznej", o którym wspomniał, a kolejny "niewątpliwie kryminalny, jeden niewątpliwie mafijny, mający charakter z całą pewnością międzynarodowej szajki handlującej polskimi wizami".
Bosacki: korupcja z całą pewnością ma większy wymiar niż kilkaset przypadków
Senator Marcin Bosacki ocenił z kolei, że "za rządów PiS w ostatnich latach państwo polskie przestało kontrolować swoje granice". - Przestało mieć kontrolę nad tym, kto na jakich zasadach wjeżdża do Polski, ale również, dzięki temu, że jesteśmy w Schengen, wjeżdża do Unii Europejskiej - powiedział.
Wypowiadając się o skali migracji, zwłaszcza pracowniczej, Bosacki skomentował, że "to nie jest normalne, że w ostatnich latach państwo polskie wydawało ponad połowę wiz pracowniczych w Unii Europejskiej". - W roku 2020 to 55 procent, w roku 2021 prawie 60 procent. Nie mamy danych za 2022 rok, ponieważ polski rząd nie przekazał ich Eurostatowi - dodał.
- Jeśli chodzi o korupcję, to z całą pewnością ma ona większy wymiar niż tych kilkaset przypadków, do których rząd się przyznaje. Na pewno działały gangi załatwiaczy polskich wiz zarówno w Azji, jak i w Afryce. Widać to chociażby w internecie, w filmach instruktażowych, jak załatwić sobie za pieniądze, czasem bardzo duże pieniądze, sięgające kilkudziesięciu tysięcy lub kilkunastu tysięcy dolarów, polskie wizy - mówił dalej.
Trzy pytania do wiceministra
Bosacki zadał obecnemu na posiedzeniu wiceministrowi w MSZ Pawłowi Jabłońskiemu trzy pytania.
- Panie ministrze, czy pan się zgodzi, że idąca w setki tysięcy, bliskie milionowi, skala przyznawania wiz pracowniczych w Polsce sięgająca 60 procent całości Unii Europejskiej to patologia? Po drugie, kiedy były sygnały od sojuszników, bo tutaj są niepełne dane? Wiadomo, że co najmniej w 2021 roku i wiadomo, że od Stanów Zjednoczonych, od Niemiec i od Szwecji. Czy jeszcze od kogoś innego, o tym, że pojawiają się w zatrważających ilościach osoby z polskimi wizami na ich terytoriach? - pytał.
- I po trzecie, mam informację, że pan (Piotr) Wawrzyk nie był jedynym członkiem kierownictwa MSZ-u, który wydawał Departamentowi Konsularnemu tego typu polecenia. Mam do pana pytanie, czy pan lub inny wiceminister lub minister tego typu polecenia Departamentowi Konsularnemu MSZ-u o obsłużenie poza kolejką i przyznanie wiz dla grup kilkudziesięciu lub kilkuset osobowych wydawał? - kontynuował.
- I nie chodzi mi o przypadki uzasadnione, takie jak ewakuacja naszych współpracowników z Afganistanu w 2021 roku albo przypadki osób z Ukrainy, które oczywiście uciekały, także przed 2022 rokiem z terytoriów zagrożonych przez Federację Rosyjską, tylko chodzi mi o przypadki z dalekich krajów z Azji i z Afryki - uściślił.
Jabłoński: skala kłamstw jest ogromna i bezprecedensowa
- Przyszedłem w imieniu ministra spraw zagranicznych, żeby przedstawić informację na temat sprawy, która jest niezwykle bulwersująca, której skala rzeczywiście jest ogromna i bezprecedensowa. Przynajmniej sobie nie przypominam w ostatnich latach takiej skali kłamstwa, jakie dzisiaj przez ludzi Platformy, innych partii opozycyjnych jest przedstawiane publicznie - rozpoczął. - Panie ministrze, bardzo proszę stosować się do reguł w tej komisji, bo od samego początku zawsze było tak, że mówimy o faktach, a nie używamy inwektyw - upomniał go szef komisji Bogdan Klich.
Jabłoński przekonywał dalej, że "wielu z polityków po drugiej stronie boi się prawdy, boi się faktów", że pojawił się na komisji, aby "przedstawić fakty i zdementować kłamstwa", a także że "Platforma dopuszcza się w sprawie wiz patologicznego kłamstwa".
- Czy to jest jedyne, co pan jest w stanie powiedzieć tytułem informacji o tym, co zbulwersowało w takim stopniu opinię publiczną? Naprawdę? - pytał go Klich. - Zaprosiliśmy pana, powitaliśmy mimo tego, że dwa dni temu dostaliśmy informację o tym, że nikogo z Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie będzie na tej komisji. Tym bardziej zatem proszę o przedstawienie informacji na temat tak zwanej afery wizowej - dodał.
Jabłoński mówił dalej, że "dane na temat liczby wiz wydanych przez Polskę, z podziałem na obywatelstwa, są dostępne publicznie od marca". - Mamy do czynienia z próbą przedstawienia sytuacji, jakby w Polsce dochodziło do nieprawidłowości na skalę kilkuset tysięcy. Te liczby się bardzo różnią - dodał.
W swojej wypowiedzi wiceminister podał między innymi przykład Nigerii. - Na 1611 zezwoleń (na pracę - red.) wydanych jest 46 sztuk wiz - zapewniał.
- To jest ten kraj afrykański, o którym mówił pan senator Kamiński, że tam były stragany. Tak, były stragany, bo są nieuczciwi pośrednicy. Są firmy, które wyłudzają od ludzi pieniądze i rzeczywiście narażają tych ludzi na koszty finansowe. Ale to są nieuczciwi pośrednicy w różnych państwach. Polskie państwo rygorystycznie to kontroluje. I mamy efekt taki, że wiz pracowniczych dla obywateli Nigerii wydano w zeszłym roku 46 sztuk - przekonywał. - A wszystkich wiz, także studenckich, turystycznych, tranzytowych, wszystkich wiz, dla wszystkich obywateli Nigerii 1016 - dodał.
Jabłoński mówił dalej o unijnym mechanizmie relokacji migrantów. - My mówiliśmy od samego początku, że to nie chodzi tylko i wyłącznie o Polskę, tu chodzi o fatalny schemat polityki migracyjnej w Unii Europejskiej. Jeżeli Unia Europejska wysyła na świat sygnał, że będzie przyjmować imigrantów, że będzie dokonywać ich relokacji, podziału pomiędzy państwa członkowskie, to wysyła sygnał do przemytników ludzi: przysyłajcie jak najwięcej, Europa się ugnie - stwierdził.
Oskarżał przy tym Platformę Obywatelską o to, że "zakłada maskę partii, która bardzo troszczy się o polskie granice".
Klich: MSZ nie jest gotowe do tego, żeby przedstawić fakty
Klich i w tym momencie zwrócił Jabłońskiemu uwagę. - Panie ministrze, gdyby pan się chciał pamiętać o tym jednak, że jest pan w Senacie Rzeczpospolitej Polskiej, a nie na zebraniu partyjnym PiS-u. Bardzo o to proszę. Nie jest pan także na wiecu. Mówimy tutaj o faktach, o źródłach i tego samego oczekujemy od pana. Pan tutaj został zaproszony po to, żeby przedstawić informacje ministra spraw zagranicznych na temat przyczyn i skali nieprawidłowości w wydawaniu wiz dla obcokrajowców - powiedział. - Jest pan jednym z najwyższych urzędników państwowych i pańskim obowiązkiem jest udzielenie w Senacie informacji, a nie posługiwanie się hasłami wiecowymi - podkreślał.
- Rozumiem, panie przewodniczący, że informacja, którą przedstawiam, jest dla państwa trudna do przyjęcia. Dlatego, że fakty nie zgadzają się z waszą kłamliwą propagandą - odpowiadał Jabłoński. Klich ocenił z kolei, że "Ministerstwo Spraw Zagranicznych chce ukryć prawdę za inwektywami i nie jest gotowe do tego, żeby przedstawić fakty".
Jabłoński dalej powtórzył, że "liczby wszystkich wiz wydawanych przez Polskę z podziałem na obywatelstwo są publicznie dostępne od marca".
Klich na to przypomniał liczby podane za Ministerstwem Spraw Zagranicznych. - Proszę się do tego odnieść. Dwa miliony wiz Schengen wydanych w ciągu ostatnich 30 miesięcy. Po odliczeniu wiz dla Białorusinów, Ukraińców, w zrozumiały sposób wydawanych na dużą skalę, około 250 tysięcy, czyli ćwierć miliona dla migrantów z Afryki i Azji. To są Wasze dane Ministerstwa Spraw Zagranicznych - powiedział.
- To nie jest tak, że do Polski przyjeżdża masowa liczba migrantów, a potem nagle gdzieś oni znikają, gdzieś ich nie widać. Problemy z przemocą na ulicach, dzielnice, do których policja się boi wjechać nie są w Polsce, są w innych krajach. Dlatego, że my prowadzimy politykę migracyjną. Nieprawidłowości oczywiście, że mogą się zdarzyć i jeżeli się zdarzają, natychmiast są wyjaśnione - mówił dalej Jabłoński.
Klich dalej przypomniał o zadanych trzech pytaniach przez senatora Bosackiego. - Pan już chyba czwarty raz powtórzył to samo. Rozumiem, że panu chodzi o to, żeby się utrwaliło na taśmie, ale panie ministrze, my nie prowadzimy żadnego takiego rankingu demagogii, ale muszę powiedzieć, że gdybyśmy prowadzili, to mam wrażenie, że byłby pan co najmniej na podium, a być może dostałby pierwsze miejsce - skomentował.
- Oczekujemy od pana informacji, a nie posługiwania się wyłącznie sloganami, których w większości, nie w całości, ale w większości składało się pańskie dzisiejsze wystąpienie - dodał.
"Wiceminister mówił, z drobnymi przerwami 45 minut, z czego powiedział jedno zdanie na temat faktów"
Jabłoński, odpowiadając na pytanie od strony sojuszników, odparł, że "mamy bardzo dużo sygnałów ze strony sojuszników cały czas i sami takie sygnały naszym sojusznikom również wysyłamy". - Jeżeli dochodzi do jakichkolwiek nieprawidłowości, informujemy się o tym wzajemnie kanałami jawnymi i kanałami niejawnymi. W tych sprawach, w których do nieprawidłowości dochodzi, staramy się zawsze współpracować i zapewniam, że to nie Polska jest krajem przerzutowym nielegalnych migrantów - oświadczył.
- Odpowiadając na pierwsze pytanie o patologii, mówiłem dość dużo, mogę to powtórzyć, jest rzeczywiście w tej chwili patologiczna skala kłamstwa w przestrzeni publicznej - odpowiedział na inne pytanie. - Nie da się prowadzić w ten sposób rozmowy, jeżeli pada pytanie o co innego, a pan odpowiada o czymś zupełnie innym - skwitował Klich.
Odpowiadając na trzecie pytanie, Jabłoński stwierdził, że "nie ma żadnej wiedzy" na temat wspomnianych działań. - Czy pan mnie przesłuchuje w tej chwili? - pytał Klicha. - Odpowiedź została udzielona. Ono się panu nie podoba, rozumiem to, ale została udzielona - utrzymywał.
Bosacki podsumował, że "wiceminister Jabłoński mówił, z drobnymi przerwami 45 minut, z czego powiedział jedno zdanie na temat faktów, czyli liczb". - Nie zanegował ich, jeśli chodzi o rok 2021-2022 - zwrócił uwagę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24