Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało Komisji Europejskiej odpowiedź na list komisarz Ylvy Johansson. Szwedka zadała stronie polskiej 12 pytań dotyczących nieprawidłowości przy wydawaniu wiz. W skierowanej do Brukseli odpowiedzi Polska podkreśla, że postępowanie prokuratury dotyczy 268 wniosków wizowych, a zatem liczby stanowiącej niewielki ułamek wszystkich wiz wydawanych przez Polskę.
Komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson wystosowała pismo do polskich władz z prośbą o wyjaśnienia w sprawie nieprawidłowości przy wydawaniu wiz - poinformowała w środę rzeczniczka Komisji Europejskiej Anitta Hipper. KE poprosiła władze w Warszawie o udzielenie odpowiedzi do 3 października.
CZYTAJ WIĘCEJ: Afera wizowa. Co wiemy do tej pory? >>>
W związku z tą sytuacją komisarz Johansson postawiła następujące pytania:
- Przede wszystkim, jakich rodzajów wiz dotyczy wspomniana sprawa - wiz krótkoterminowych czy długoterminowych?
- Czy pojawiły się także zarzuty dotyczące rzetelności rozpatrywania wniosków o zezwolenia na pobyt stały?
- Jaka liczba wiz (krótko- i długoterminowych) oraz zezwoleń na pobyt stały jest przedmiotem postepowania?
- Czy decyzje o wydawaniu przedmiotowych wiz były podejmowane przez konsulaty czy też przez centralny organ wizowy lub agencje do spraw imigracji?
- Których placówek konsularnych dotyczy przedmiotowa sprawa (zarówno w przypadku wiz krótkoterminowych, jak i długoterminowych)?
- W jakim okresie miało dochodzić do opisywanych zdarzeń?
- Zgodnie z posiadanymi przez Pana informacjami, w jakim zakresie i w jaki sposób zewnętrzni dostawcy usług uczestniczyli w tym procederze?
- Czy udało się ustalić konkretne przypadki nadużyć związanych z wydawaniem wiz?
- Czy może Pan podać bardziej szczegółowe informacje dotyczące osób posiadających wizy, których dotyczy przedmiotowa sprawa? W szczególności chodzi o odsetek posiadaczy wiz, którzy przekroczyli granice Polski i obecnie przebywają lub pracują w Polsce zgodnie z posiadanym zezwoleniem na pobyt: posiadaczy wiz, którzy nie przekroczyli granicy Polski po wydaniu wizy (nie wystąpili o zezwolenie na wjazd lub otrzymali decyzje odmowna na granicy); posiadaczy wiz, którzy przekroczyli granice Polski, ale ich aktualne miejsce pobytu nie jest znane; posiadaczy wiz; wobec których wydano decyzje nakazującą powrót: posiadaczy wiz zgłoszonych przez inne państwa członkowskie w związku z jakimikolwiek wykroczeniami (na przykład podjęciem nielegalnego zatrudnienia) itp.
- Jakie działania zaradcze zostały podjęte: do tej pory w celu rozwiązania tego problemu? Mówiąc dokładniej, ile wiz lub zezwoleń na pobyt stały zostało dotychczas cofniętych lub unieważnionych?
- Jakie rozwiązania strukturalne zostaną podjęte w celu zapewnienia ochrony systemu przed wszelkimi możliwymi nadużyciami lub korupcją.
- W jaki sposób zamierza Pan na bieżąco informować pozostałe państwa strefy Schengen o sytuacji?
Johansson oświadczyła, że Komisja oczekuje, że władze Rzeczypospolitej Polskiej "przeprowadzą rzetelne dochodzenie w sprawie tych zarzutów i podejmą odpowiednie działania w przypadku stwierdzenia uchybień".
Odpowiedź polskiego MSZ
W piątek polskie MSZ wysłało odpowiedź Komisji Europejskiej, do jej treści dotarł korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński wskazuje w niej, że w mediach pojawiły się zarzuty, jakoby wykryty przez polskie służby proceder dotyczył kilkuset tysięcy wiz, a to - jak stwierdza - informacja nieprawdziwa.
Polskie ministerstwo podkreśla, że w okresie objętym śledztwem, czyli przez 1,5 roku, Polska wydała łącznie ponad 500 tys. wiz do pracy, z czego prawie 80 proc. stanowili obywatele Ukrainy i Białorusi. Wiz krótkoterminowych Schengen, w celu wykonywania pracy, wydano w tym okresie zaledwie 767.
Polska przekazała Komisji, że dzięki działaniu służb prokuratura do chwili obecnej przedstawiła zarzuty siedmiu osobom w tym postępowaniu. Dodano, że wobec czterech osób zastosowano areszt tymczasowy. MSZ w liście podkreśla także, że postawione w sprawie zarzuty nie dotyczą konsulów, a postępowanie dotyczy nieuprawnionego wpływu na urzędników konsularnych, którzy mieli rozpatrywać poza kolejnością wskazane wnioski wizowe. Polska zauważa, że wszystkie czynności podejmowane przez konsulów były zgodne z obowiązującym prawem zarówno krajowym, jak i wspólnotowym.
Jabłoński zaznacza także, że osoby, których dotyczyły te wizy, były szczegółowo sprawdzane przez służby pod kątem potencjalnego wpływu na bezpieczeństwo naszego kraju, w szczególności bezpieczeństwo związane z zagrożeniami terrorystycznymi. Polskie służby, twierdzi w odpowiedzi, jednoznacznie potwierdziły, że weryfikowane osoby nie stanowiły zagrożenia dla bezpieczeństwa naszego kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Pojawiły się polecenia bez wyjaśnienia: róbcie tak, bo tak mówi pan minister Wawrzyk" >>>
Polska informuje, że natychmiast po otrzymaniu sygnałów o możliwych nieprawidłowościach w procesie wizowym, Centralne Biuro Antykorupcyjne podjęło intensywne działania operacyjne. Pierwsze informacje dotarły do CBA w lipcu 2022 roku. Już następnego dnia po otrzymaniu i uzyskaniu sygnału o możliwych nieprawidłowościach, wszczęto czynności zmierzające do weryfikacji i pogłębienia informacji.
Podkreśla też, że zadziałał również mechanizm odpowiedzialności politycznej w postaci odwołania ze stanowiska sekretarza stanu w MSZ, odpowiedzialnego za politykę konsularną.
Afera wizowa
Śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydawanie wiz prowadzą prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Do tej pory zarzuty w sprawie możliwego oszustwa wizowego usłyszało siedem osób.
Opozycja mówi o korupcji i twierdzi, że podejrzenia budzą setki tysięcy wydanych dokumentów. Szef PO Donald Tusk nazwał to "największą aferą XXI wieku w Polsce". Z kolei politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że afery nie ma. Szef partii Jarosław Kaczyński mówił, że "to nawet nie jest aferka".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Elzbieta Krzysztof/Shutterstock