Nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, że działania policji w Rzeszowie miały związek z sytuacją polityczną w woj. podkarpackim - powiedział w czwartek wiceminister SW Grzegorz Karpiński odnosząc się do doniesień o relacjach zastępcy KGP Mirosława Schosslera z politykiem PSL Janem Burym.
Karpiński odpowiadał w Sejmie na pytanie posłów PiS Jarosława Zielińskiego i Bogdana Rzońcy, w sprawie podejrzeń o wykorzystywanie policji przez koalicję PO-PSL do walki politycznej.
Zieliński pytał m.in., czy prominentny polityk PSL naciskał na policję, czy z rozmów i spotkań Schosslera i Burego powstały notatki oraz, czy policja jest używana w grach politycznych. - W demokratycznym państwie prawa nie można milczeć w takich sprawach – podkreślił.
Minister żąda wyjaśnień
Wiceminister zaznaczył, że o szczegółach nie będzie mógł mówić, bo są one objęte tajemnica postępowania prowadzonego przez prokuraturę. Wskazał, że Prokuratura Apelacyjna w Katowicach uznała, że informacje radia RMF FM na temat kontaktów pomiędzy Burym a Schosslerem to "przeciek" ze śledztwa i skierowała zawiadomienie w tej sprawie do Prokuratury Generalnej. W PG zapadła decyzja, że materiały z Katowic zostaną przekazane do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.
- Prowadzone jest w tej sprawie postępowanie, co w zasadniczym stopniu uniemożliwia ministrowi spraw wewnętrznych poinformowanie Wysokiej Izby o szczegółach – podkreślił wiceminister. Jak jednocześnie dodał, szefowa MSW Teresa Piotrowska w reakcji na medialne doniesienia poprosiła Schosslera o wyjaśnienia. - Komendant złożył informacje, że zna posła Jana Burego, że razem studiowali, że mieszkali nawet w akademiku, ale ten charakter znajomości nie wpływał na fakt podejmowania jakichkolwiek działań wymierzonych w jakiekolwiek środowisko polityczne, jako efekt tej znajomości – powiedział Karpiński. - Chciałbym, żeby to z tego miejsca w parlamencie jasno wybrzmiało - nie ma zgody i nie będzie na wykorzystywanie policji do walki politycznej, a taka teza była w materiale prasowym i wybrzmiała w pytaniu pana posła - dodał.
Zarzuty usłyszało sześć osób
Wiceminister podkreślił, że nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, iż działania podejmowane w Rzeszowie były efektem jakiegokolwiek nacisku politycznego.
Wystarczającą ilustracją tego faktu, jak mówił, jest skala zarzutów i osoby, które zostały nimi objęte. Z podanych przez Karpińskiego informacji wynika, że w sprawie zarzuty usłyszało sześć osób. Zarzuty te dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustw znacznej wartości, poświadczenia nieprawdy w dokumentach celem osiągniecia korzyści majątkowej, a także prania brudnych pieniędzy. Prawdopodobne straty Skarbu Państwa, podkreślił, wynoszą ponad 12 mln zł; w przypadku podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe oraz zakazy opuszczania kraju.
- Nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, że działanie policji zostało wymierzone w określoną grupę osób, jako związek ze zmianą koalicji samorządowej w sejmiku województwa podkarpackiego – mówił wiceszef SW.
Resort informował we wtorek, że szefowa MSW przyjęła wyjaśnienia Schosslera i "na tym etapie" nie ma do niego zastrzeżeń.
"Znaleźć coś na Kuźniara"
W ubiegłym tygodniu radio RMF FM podało, że z jednego z wątków w śledztwie ws. afery podkarpackiej wynika, iż lider PSL na Podkarpaciu Jan Bury mógł wykorzystywać policję do politycznej walki. Według radia Bury przekazał w połowie 2013 r. Schosslerowi informacje dotyczące nieprawidłowości w firmie należącej do rodziny Lucjana Kuźniara, samorządowca, który w maju 2013 r., kiedy jeszcze był związany z PO-PSL, poparł kandydaturę senatora PiS Władysława Ortyla na stanowisko marszałka województwa podkarpackiego. Schossler z rozmowy z Burym miał sporządzić notatkę i przekazać te informacje wiceszefowi CBŚ Rafałowi Derlatce; następnie trafiły one do Zarządu CBŚ w Rzeszowie.
RMF FM zasugerowało ponadto, że Bury nie mógł się pogodzić z tym, że Kuźniar poparł kandydata PiS. Według RMF jest nagranie rozmowy lidera PSL i nadinsp. Schosslera, w którym polityk "najpierw zaczął się żalić na zdrajcę, a potem zasugerował, by znaleźć coś na Kuźniara". Pytany o sprawę rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski komentował, że "z informacji i materiałów, którymi policja dysponuje, nie wynika, by nadinsp. Schossler przekroczył swoje uprawnienia bądź nie dopełnił obowiązków". - Opis sytuacji przedstawiony w materiale reporterów RMF zawiera spekulacje i insynuacje, które trudno komentować w kontekście prowadzonego postępowania - oceniał.
Autor: eos / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24