W internecie opublikowano domniemaną korespondencję z kwietnia 2020 roku między szefem KPRM Michałem Dworczykiem, rzecznikiem rządu Piotrem Muellerem oraz członkami Centrum Informacyjnego Rządu. Mieli konsultować się w sprawie odpowiedzi na pytania dziennikarza "Gazety Wyborczej" Wojciecha Czuchnowskiego. Wśród wymienianych komentarzy znalazły się takie jak: "jedziemy z nimi!" czy "łobuzy z Wyborczej". Senator klubu PiS Jan Maria Jackowski skomentował, że z takich maili wyłania się "kuchnia zarządzania państwem".
W sieci zostały opublikowane kolejne zrzuty ekranu, pokazując rzekomą korespondencję ze skrzynki Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Kolejne maile pojawiają się w internecie regularnie. Rządzący kwestionowali ich prawdziwość, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu zmanipulowanej korespondencji.
Tym razem sprawa dotyczy wymiany wiadomości między Dworczykiem, rzecznikiem rządu Piotrem Muellerem oraz pracownikami Centrum Informacyjnego Rządu. Korespondencja ma pochodzić z początku kwietnia 2020 roku, czyli z początków pandemii COVID-19 w Polsce.
"Wyborcza" przypomina, że od 10 marca rząd prowadził płatną kampanię informacyjną w niemal wszystkich ogólnopolskich dziennikach, poza "GW".
O przyczynę tej sytuacji pytał w mailach Czuchnowski. Zadał między innymi pytania o to, co jest powodem pomijania "Gazety Wyborczej" w tych ogłoszeniach i czy w tym zakresie ktoś wydał polecenie pomijania "GW".
"Brawo, ja bym w to szedł!", "Jedziemy z nimi!"
Tomasz Matynia, szef Centrum Informacyjnego Rządu, miał przesłać innym współpracownikom treść odpowiedzi na pytania Czuchnowskiego. Zapewnia w niej, że "nie zostało wydane żadne polecenie o pomijaniu jakichkolwiek mediów, a ich dobór opiera się na analizie dotarcia, wiarygodności i skuteczności informowania".
Dworczyk, komentując tę odpowiedź, miał napisać: "Brawo, ja bym w to szedł!". "Jedziemy z nimi!" - miał skomentować Mueller.
Mariusz Chłopik, ówczesny doradca premiera Morawieckiego, krótko: "Good!". "Brawo!" - dodał Tomasz Fill, członek zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju, wcześniej związany z kancelarią premiera.
"Tomek wyślij to tym łobuzom z Wyborczej dziś, ok?" - miał pisać dalej Dworczyk.
Jackowski: z tych maili wyłania się kuchnia zarządzania państwem
Sprawę komentowali politycy.
- Z tych maili objawia się nie tylko kuchnia zarządzania państwem, kuchnia polityczna, ale też wyrażenie różnych emocji w stosunku do bardziej lub mniej lubianych mediów, dziennikarzy, spraw. Taka ocenność, która również dostarcza niepotrzebnych emocji - powiedział senator klubu PiS Jan Maria Jackowski. Dodał, że powinno być jasno określone, które maile z tych publikowanych w internecie są prawdziwe, a które nie.
Miłosz Motyka z PSL mówił, że "tak naprawdę tym, co robi premier, dostaje rykoszetem spora grupa Polaków".
- Odciętych od informacji jest sporo obywateli, którzy czytają niezależne i niepokorne media, którzy szukają informacji nie tylko w mediach rządowych i w ten sposób pan premier Morawiecki świadomie odcina Polaków od informacji - dodał.
Afera mailowa
Zarówno członkowie rządu, jak i sam Dworczyk uchylają się od odpowiedzi na pytania, które dotyczą spraw przedstawionych w ujawnionych mailach. Centrum Informacyjne Rządu wielokrotnie podkreślało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów".
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza