W sieci opublikowano kolejne maile z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka. Jak wynika z ujawnionej korespondencji, szef kancelarii premiera miał rozmawiać z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską na temat spraw, którymi zajmował się Trybunał. Dworczyk nie chciał na ten temat rozmawiać z reporterką TVN24. Wygłosił jedynie powtarzany przez członków rządu przekaz w tej sprawie.
W internecie wciąż publikowana jest korespondencja mająca pochodzić między innymi z prywatnej poczty szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i premiera Mateusza Morawieckiego. Rządzący kwestionowali prawdziwość maili, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Istnieje co najmniej kilka wiadomości, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
W środę o prawdziwość maili pytała Dworczyka reporterka TVN24 Karolina Bielińska. - Mogę powtórzyć, że nie wpisujemy się w rosyjską wojnę informacyjną - odpowiedział krótko szef KPRM. Dworczyk nie odpowiadał na dalsze prośby o rozwinięcie myśli o "wojnie informacyjnej" ani o potwierdzenie, czy publikowane maile są prawdziwe.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ekspertka o "najgorszym możliwym wyjściu z sytuacji"
Premier Morawiecki: nie komentowałem prowokacji rosyjskich i nikt tego nie powinien robić
O tę sprawę był pytany w środę przez reportera TVN24 premier Mateusz Morawiecki na konferencji w Tarczynie. Dziennikarz zapytał, ile razy Dworczyk spotkał się z Przyłębską i rozmawiał o sprawach, którymi zajmował się trybunał. Premier nie odpowiedział wprost na to pytanie. Zamiast tego powtarzał słowa o "rosyjskiej prowokacji", której ofiarą miałaby być Polska.
CZYTAJ TAKŻE: Czy sprawą maili powinna się zająć prokuratura? Rzecznik rządu: tu nie ma czego wyjaśniać
- To kolejne potwierdzenie, jak różne redakcje wpadają w pułapkę, w sidła Władimira Putina. Potwierdzone ekspertyzy przez amerykańską firmę wyspecjalizowaną w zakresie cyberbezpieczeństwa dały nam dowody na to, że służby białoruskie, służby rosyjskie, stoją za tymi prowokacjami, za włamaniami na skrzynki polityków - powiedział premier.
- Tak jak tydzień temu, miesiąc temu nie komentowałem prowokacji rosyjskich, tak i dzisiaj nikt tego nie powinien robić. Jest bardzo napięta sytuacja wokół nas, jest wojna na Ukrainie, tego typu wrzutek będziemy widzieli jeszcze bardzo dużo - dodał.
Reporter powtórzył swoje pytanie, na co premier odparł: - Jeżeli pan pyta "ile razy", to musi pan zakładać, że prowokacje rosyjskie są prawdziwe.
Dziennikarz zapytał więc, ile razy sam premier spotykał się z Julią Przyłębską, by omówić sprawy toczące się przed Trybunałem.
- Widzę, że jest próba nadbudowania nad tymi prowokacjami rosyjskimi różnych teorii. To znana technika manipulacyjna, myślę, że Jerzy Urban by się nie powstydził. Ja nie chcę się dać wplątać w tego typu intrygę - powiedział Morawiecki.
Dworczyk pisał do "Julii P."
W tym tygodniu opublikowano kolejną korespondencję, datowaną na 7 stycznia 2019 roku. Według treści maila Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania Trybunału. O omawianych tematach miał pisać do premiera Mateusza Morawieckiego.
Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy: 1. Rocznik 1953 — na razie odroczone (Kieres, 250 mln — 1,5 mld) 2. Świadczenie opiekuńcze na razie odroczone (Muszyński) do 19 lutego (ok 5 mld) 3. Służebność gruntów dot. przesyłu na razie odroczone (Muszyński) (kilkanaście mld) Numerem 2 zajmuje się podobno już Tomek Fill więc wejdę z nim w kooperacje. Michał
Od premiera nadeszła krótka odpowiedź: "Tak-OK, dzięki".
Centrum Informacyjne Rządu od początku afery mailowej oświadczało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów". Działo się to między innymi w trakcie wciąż trwającego kryzysu przy polsko-białoruskiej granicy.
W czerwcu CIR informowało, że nasz kraj "doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z kierunków wschodnich".
Aktualnie Centrum Informacyjne Rządu podaje ponownie, że "z ustaleń polskich służb wynika, że nasz kraj doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terytorium Federacji Rosyjskiej".
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24