O trzech sędziach można powiedzieć, że mieli poparcie swojego środowiska - oceniła w "Faktach po Faktach" sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku Joanna Hetnarowicz-Sikora, omawiając opublikowane w piątek listy poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Adwokat Michał Wawrykiewicz zauważył, że wśród ujawnionych podpisów "pojawiają się nazwiska osób, które uzyskały benefity od tak zwanej dobrej zmiany".
Kancelaria Sejmu opublikowała w piątek wykazy sędziów, którzy udzielili poparcia kandydatom do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Wcześniej tego dnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie opublikował uzasadnienia wyroków uchylających postanowienia prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. To właśnie na postanowienia PUODO powoływała się Kancelaria Sejmu, wstrzymując publikację tak zwanych list poparcia.
"Troje sędziów miało poparcie swojego środowiska"
- Wyraźnie należy zaznaczyć, że treść tych list nie jest, wbrew pozorom, zaskoczeniem - komentowała w "Faktach po Faktach" sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku Joanna Hetnarowicz-Sikora. Oceniła, że ujawnienie list potwierdza w sprawie sposobu ich konstruowania to, "co wcześniej pojawiało się w rozmowach i przypuszczeniach".
Sędzia powiedziała, że już zapoznała się z listami i że "rzuciło jej się w oczy" to, iż jedynie "o trzech sędziach można powiedzieć, że mieli oni poparcie swojego środowiska". Wyjaśniła, że chodzi jej o sędzię Ewę Łąpińską oraz sędziów Zbigniewa Stanisława Łupinę i Leszka Mazura. - Na ich listach figurują nazwiska sędziów z okręgów, w których oni sami orzekali - zauważyła.
Komentując listę pod kandydaturą prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie sędziego Macieja Nawackiego, Hetnarowicz-Sikora zwróciła uwagę na to, że "piętnaście podpisów obejmuje sędziów lokalnych, a szesnasty podpis jest podpisem Michała Lasoty, zastępcy rzecznika dyscyplinarnego (sędziów sądów powszechnych - red.) przy Ministerstwie Sprawiedliwości". Sędzia przypomniała także, że na liście Nawackiego widnieją podpisy osób, które wycofały mu poparcie. Mowa o Annie Pałasz, Katarzynie Zabuskiej, Joannie Urlińskiej i Krzysztofie Bieńkowskim; bez ich wsparcia Nawacki nie uzyskałby wymaganej liczby 25 podpisów.
"Brak wymaganej liczby podpisów stawia pod znakiem zapytania całe głosowanie"
Michał Wawrykiewicz, adwokat z Inicjatywy Wolne Sąd, powiedział w programie, że "pierwszy rzut oka" na listy poparcia pokazuje "zarzuty, o których od miesięcy krążyły słuchy". Zaznaczył, że sam ma "duże zastrzeżenia" do listy poparcia dla sędziego Jarosława Dudzicza. - Nagle po numerze 21 pojawia się numer jeden, przy czym inną czcionką jest (w nagłówku - red.) dodrukowane nazwisko sędziego (Dudzicza) - wymieniał swoje zastrzeżenia.
Adwokat zwrócił uwagę, że na listach poparcia pojawiają się nazwiska osób, które "uzyskały benefity od tak zwanej dobrej zmiany". - To jest 60 sędziów, którzy uzyskali pozytywne nominacje, jeśli chodzi o awanse sędziowskie przez obecną neo-KRS. To jest 49 sędziów, którzy pracowali dla Ministerstwa Sprawiedliwości. To jest 56 sędziów, którzy zostali prezesami i wiceprezesami sądów - wyliczał.
Swoje zdanie o liście sędziego Nawackiego określił jako "jednoznaczne". Przypominając o wycofanym poparciu niektórych sędziów uznał, że "ta lista nie posiadała wymaganej liczby podpisów". - To absolutnie stawia pod znakiem zapytania całe głosowanie (nad składem KRS - red.) - ocenił. Przypomniał w tym kontekście, że głosowanie nad kandydatami do nowej KRS odbyło się w jednym bloku.
Kancelaria Sejmu, publikując wykazy sędziów popierających kandydatów do KRS, dołączyła dwie opinie prawne dotyczące dopuszczalności odwołania poparcia. Według autorów tych opracowań, "przepisy nie przewidują możliwości wycofania poparcia dla kandydata na członka Krajowej Rady Sądownictwa po formalnym zgłoszeniu kandydatury Marszałkowi Sejmu".
Wawrykiewicz w TVN24 zwrócił uwagę, że jedna z opinii w sprawie wycofania podpisów dla kandydatury Nawackiego została sporządzona przez dr. hab. Marka Dobrowolskiego. Gość "Faktów po Faktach" przypomniał, że Dobrowolski z poruczenia nowej KRS został sędzią Sądu Najwyższego - Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. - Takie okoliczności budzą daleko idące wątpliwości - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24