Wygląda to na dość duży chaos i brak głębszego przemyślenia sprawy. Bo gdyby sprawa była przemyślana, to na spotkaniu byłby ktoś z regionu, w sposób oczywisty byłaby Polska - tak o spotkaniu czterech przywódców w Berlinie w sprawie Ukrainy mówił Adam Szłapka, minister do spraw europejskich. - Powszechne są komentarze, że organizatorzy, w tym przypadku kanclerz Scholz, popełnili błąd - dodał.
Przywódcy USA - Joe Biden, Niemiec - Olaf Scholz, Wielkiej Brytanii - Keir Starmer i Francji - Emmanuel Macron odbyli w piątek w Berlinie czterostronne spotkanie, na którym omawiali możliwość zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie oraz rozmawiali o sytuacji na Bliskim Wschodzie. Przedstawiciel Polski nie został zaproszony do tych rozmów.
Szłapka: wygląda to na chaos i brak głębszego przemyślenia
O nieobecność polskiego głosu na spotkaniu przywódców był pytany w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" Adam Szłapka, minister do spraw europejskich. - Powszechne są komentarze, że organizatorzy, w tym przypadku kanclerz Scholz, popełnili błąd, bo nie było Polski, nie było nikogo z regionu - powiedział.
Szłapka komentował też pojawiające się komentarze, że to osobisty sprzeciw kanclerza Niemiec doprowadził do nieobecności Polski. - Gdyby to była prawda, to to jest szczególny błąd. To już może świadczyłoby o tym, że kanclerz Scholz nierozważnie podchodzi do spraw międzynarodowych - stwierdził minister.
Zdaniem Szłapki "wygląda to na dość duży chaos i dość duży bałagan, brak głębszego przemyślenia tej sprawy". - Gdyby faktycznie doszło do głębszego przemyślenia, to myślę, że byłby ktoś z regionu, myślę, że w sposób oczywisty byłaby Polska - ocenił.
- Komentarze są jednoznaczne, Polski brakowało przy tym stole. Nawet niemieckie komentarze są krytyczne (...) i myślę, że Scholz stracił na tym politycznie i wewnątrz, i na zewnątrz. To jest ruch tak niezrozumiały, że trudno sobie wyobrazić jego sens - powiedział gość TVN24.
Szłapka: musi być powszechna wiedza, że tędy się nie da przedostać do Europy
Szłapka odnosił się też do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i decyzji premiera o czasowym terytorialnym zawieszeniu prawa do azylu. - To nie jest naturalny ruch migracyjny, z jakim mamy do czynienia w Europie. To jest część wojny hybrydowej. W tym konkretnym przypadku ludzie są traktowani jako najemnicy, jako żołnierze, jako amunicja przez bandyckie reżimy Łukaszenki i Putina - podkreślał minister.
Dodał, że "musimy szczególnie temu przeciwdziałać". - Na czym nam zależy jako ludziom, dla których wartości europejskie są niezwykle ważne, dla których prawa człowieka są ważne? Na tym, żeby ludzie nie ginęli na granicy. Dlatego ona musi być bardzo szczelna i bardzo bezpieczna - wskazywał.
Dodał, że "żeby ci ludzie nie ginęli, to musi być powszechna wiedza (...), że tędy po prostu nie da się do Europy przedostać". - Kwestia migracji jest jednym z największych wyzwań stojących przed Europą, także przed Polską. Polskie państwo musi tu mieć pełną kontrolę. Musimy odzyskać kontrolę i po to jest ta strategia - wyjaśnił.
Szłapka o związkach partnerskich: politycy PSL byli dość otwarci w tej kwestii
Gość TVN24 komentował też projekt ustawy o związkach partnerskich, który został opublikowany w piątek na stronie Rządowego Centrum Legislacji. - On jeszcze nie pojawił się na posiedzeniu rządu i nie został zaakceptowany przez cały rząd - zaznaczył Szłapka.
Pytany, czy jest porozumienie w koalicji w tej sprawie, odparł: - Myślę, że jeszcze będą w tej sprawie uzgodnienia międzyresortowe, będą dyskusje.
- Ja tę ustawę popieram. Musiałbym zapytać panią minister Kotulę, na jakim etapie są rozmowy z ministrami z PSL-u i z samym PSL-em - dodał.
- W tych sprawach politycy PSL-u zawsze mówią, że mają pełną dowolność. (...) Ten projekt jest projektem kompromisowym. To znaczy, on jest taki, który wychodzi w bardzo wielu sprawach PSL-owi naprzeciw. Z tego, co pamiętam, politycy PSL-u, akurat jeśli chodzi o kwestie związków partnerskich, byli dość otwarci. To jest kwestia ułatwiania ludziom życia - mówił Szłapka.
Źródło: TVN24