- Na konstytucji wiesza się wszystkie psy, a to jest bardzo porządnie zrobiony akt prawny na poziomie europejskim - mówił profesor Adam Strzembosz w "Tak Jest". Ocenił, że trójpodział władzy, możliwość walki o swoje prawa również przez mniejszość i brak jednolitej władzy państwowej to są jej pryncypia. - Pan Piotrowicz ciągle się myli i mówi o jednolitej władzy państwowej. To przecież komunizm wychodzi uszami - komentował.
Profesor Adam Strzembosz mówił w "Tak Jest" o reformie Sądu Najwyższego. Na temat prezydenckich projektów o sądownictwie w środę dyskutowano w Sejmie.
- Sądy można krytykować za przewlekłość, nie zawsze kulturalne zachowanie na sali sądowej, ale jeśli chodzi o właściwość orzeczeń i sprawiedliwość wyroków, to nie znam ani jednego przykładu badań na temat jakości orzecznictwa sądów - powiedział profesor. Ocenił, że sprawy, które były źle przeprowadzone to "0,01 promila spraw rozpoznawanych przez sąd".
- Opinia o nich [sądach] jest coraz gorsza, bo władze się o to intensywnie starają - skomentował. Sędzia odniósł się również do często wspominanej przez partię rządzącą tolerancji dla sędziów, która sprzyjać ma ich samowoli i nadużyciom. Wspomniał, że w minionym roku z wymiaru sprawiedliwości zostało oddalonych kilka osób - jedna na skutek wdania się w "bardzo nieprzyzwoitą połajankę" podczas kolizji samochodowej, druga za stan upojenia alkoholowego, trzecia za opóźnianie spraw.
– Czy to jest taka strasznie łagodna i wyrozumiała, ta instytucja dyscyplinarna, która dotychczas działa? Mnie się wydaje, że nie - ocenił profesor. - Jest jawność rozpraw, jeśli są zarzuty, to do licha zbadajcie to. (To) opowiadanie, że tam jest tolerancyjny stosunek do tych sędziów, to ja też mogę różne rzeczy opowiadać - powiedział.
Dotychczasowa ustawa jest lepsza
Profesor Strzembosz zwrócił uwagę, że sędziowie byli karani za swoje przewinienia, a sposób rozpatrywania spraw dyscyplinarnych był do tej pory lepszy, niż zaplanowano w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym. Jak mówił, dotychczas w pierwszej instancji zarzuty o charakterze dyscyplinarnym rozpoznawał trzyosobowy skład wylosowanych sędziów Sądu Apelacyjnego, natomiast odwołanie od wydanych przez nich orzeczeń rozpoznawało siedmiu (również losowanych) sędziów.
- Odpowiednio działać na siedmiu sędziów, to znaczy zmusić ich do orzeczenia niezgodnego z ich sumieniem i znajomością spraw, jest trudno. Natomiast jak będziemy mieli dwóch sędziów i jednego ławnika [jak jest zaplanowane w ustawie], który będzie właściwie taką dekoracją, to myśli pan że wtedy to rozpoznanie sprawy będzie lepsze? - pytał dziennikarza profesor Strzembosz.
Ratunek dla osób "znamienitych"
Profesor odniósł się również do proponowanej instytucji "skargi nadzwyczajnej". Mowa o możliwości wniesienia przez obywatela skargi na źle osądzone sprawy, w których doszło do rażących zaniedbań czy naruszeń. - W Polsce kilka milionów osób każdego roku przegrywa sprawy cywilne i jest skazanych w sprawach karnych, te osoby czuja się skrzywdzone, to jest całkowicie normalne - powiedział Strzembosz. Ocenił, że spowoduje to "oblężenie" Izby Nadzwyczajnej.
- Kto zdobędzie poparcie 30 połów czy 20 senatorów? Osoby znamienite, wybitne, zasłużone, no i strasznie skrzywdzone. Dla tych osób powołuje się specjalne Izby - skomentował prawnik.
Wskazał, że ustawę można by zmienić "jednym niewielkim przepisem". - Gdyby tylko wprowadzono przepis, że w takiej sytuacji, gdy jest rażący błąd ze strony sądu niższej instancji i można go poprawić, mimo że nie był podniesiony w skardze kasacyjnej - powiedział.
"Komunizm wychodzi uszami"
Na pytanie Andrzeja Morozowskiego co by radził politykom w sprawie reformy sądownictwa, odparł, że najważniejsze jest to, żeby nie łamali konstytucji.
- Na tej konstytucji wiesza się wszystkie psy, a to jest bardzo porządnie zrobiony akt prawny na poziomie europejskim, wynik analizy siedmiu projektów, na który wpływ wywarły najróżniejsze czynniki. Chyba w najmniejszej mierze SLD, które wtedy było przy władzy - powiedział Strzembosz.
Ocenił, że można owej konstytucji zarzucać brak odpowiednich regulacji stosunków między prezydentem a ministrem "takim a owakim", ale najważniejsze są inne jej wyznaczniki.
- Trójpodział władzy, możliwość walki o swoje prawa również przez mniejszość, równość wobec prawa bez różnych przywilejów, no i bez, na litość boską, jednolitej władzy. Przecież pan Piotrowicz ciągle się myli i mówi o jednolitej władzy państwowej. To przecież komunizm wychodzi uszami - skomentował.
Autor: kc/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24