Doprowadzono do straszliwego chaosu. Może go rozwiązać tylko władza ustawodawcza - powiedział w "Kropce nad i" były pierwszy prezes Sądu Najwyższego profesor Adam Strzembosz, odnosząc się do wprowadzanych zmian w wymiarze sprawiedliwości. Ocenił również, że osoby, które nadal orzekają w nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izbie Dyscyplinarnej, "dopuszczają się czynu karalnego".
Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek nowelizację ustaw o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw. Ustawa wprowadza między innymi odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania kwestionujące skuteczność powołania innego sędziego. Nowe przepisy rozszerzają kompetencje Izby Dyscyplinarnej, nieuznawanej przez Sąd Najwyższy. Wprowadzają także zmiany w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Prof. Adam Strzembosz powiedział w czwartek w "Kropce nad i", że "nie rozumie, dlaczego obecne władze w Polsce robią sobie samym i nam taką krzywdę". Przypomniał, że zarówno Komisja Europejska jak i inne organy "miały ogromne zastrzeżenia co do tego, czy Polska spełnia te wartości, które łączą całą Unię, to znaczy, które są jedynym, poza interesem gospodarczym, ideowym spoiwem między poszczególnymi krajami".
- Teraz strzelać sobie w nogę taką ustawą? - podkreślił, mówiąc, że ustawa została podpisana w dzień zakończenia wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Polsce, a Macron, "jak na atmosferę, która panuje w stosunkach dyplomatycznych, stanowczo przypomniał Polsce, że praworządność to jest coś, co dla Europy jest niezwykle ważne".
Strzembosz stwierdził, że doprowadzono do "straszliwego chaosu". - Ten chaos może rozwiązać tylko władza ustawodawcza, bo Sąd Najwyższy nie tworzy ustaw. Musi utworzyć taką ustawę, która będzie (…) zgodna z polską konstytucją i będzie zgodna z wymaganiami europejskimi, a będzie dotyczyć Krajowej Rady Sądownictwa - powiedział Strzembosz.
Prof. Strzembosz: osoby orzekające w Izbie Dyscyplinarnej dopuszczają się czynu karalnego
Odniósł się również do działalności nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej. - Według moich przekonań, działalność Izby Dyscyplinarnej po orzeczeniu trzech izb [Sądu Najwyższego - red.] jest bezprawna. To znaczy, że osoby, które tam nadal orzekają, moim zdaniem (...), dopuszczają się czynu karalnego - ocenił były pierwszy prezes Sądu Najwyższego.
Wskazał na dwa artykuły kodeksu karnego 228 i 231 par. 1: - Te przepisy mówią, szczególnie ten pierwszy, że funkcjonariusz publiczny, który podejmuje działalność, co do której nie ma uprawnienia, dopuszcza się czynu karalnego.
Strzembosz ocenił, że ci, którzy mówią, że uchwała trzech izb SN była niezgodna z prawem, "są ignorantami". - To jeszcze nie jest przestępstwo - zaznaczył.
Uchwała SN w sprawie sędziów wskazanych przez nową KRS
Uchwała trzech izb SN
Uchwała połączonych Izb Sądu Najwyższego: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych została wydana 23 stycznia.
Składa się z czterech punktów:
- Sąd Najwyższy stwierdził, że jeśli w składzie zasiada osoba powołana na sędziego SN na wniosek nowej KRS, taki skład jest nieprawidłowo obsadzony.
- W przypadku sądów powszechnych i wojskowych sytuacja jest podobna, ale pod warunkiem, że wadliwość procesu powoływania sędziego "prowadzi, w konkretnych okolicznościach, do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności".
- Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia.
- W odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej SN uchwała ma zastosowanie do orzeczeń tej Izby bez względu na datę ich wydania.
"Będą się bardzo wstydzić"
Strzembosz odniósł się również do sprawy olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna. To sędzia, który zażądał od Kancelarii Sejmu udostępnienia list poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, do tej pory ich nie dostał, a spotkał go natomiast szereg konsekwencji służbowych, w tym odwołanie z delegacji, zawieszenie i obniżenie wynagrodzenia o 40 procent.
Strzembosz przyznał, że o sędziego Juszczyszyna się nie martwi. - Sędzia Juszczyszyn na pewno przeżyje do momentu, kiedy wystąpi przeciwko państwu polskiemu o zwrot tej należności, tych 40 procent z odpowiednimi odsetkami. Nie mam co do tego wątpliwości - powiedział.
Natomiast - jak dodał - "osoby, które zastosowały wobec niego taki środek za jego działalność sądową (…), będą się tego bardzo wstydzić". - Jeżeli kogoś się tak prześladuje jak sędziego, który wykonuje z jednej strony wyrok Trybunału (Sprawiedliwości Unii Europejskiej-red.), z drugiej działa zgodnie z uchwałą trzech izb Sądu Najwyższego, jeżeli za to się go pociąga do odpowiedzialności, ktoś się będzie wstydził - powtórzył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24