Kancelaria Prezydenta RP zaprzeczyła w specjalnym oświadczeniu, jakoby Lech Kaczyński powołał Jerzego Achmatowicza na stanowisko ambasadora Meksyku. O tym, że prezydent bez wiedzy MSZ nominował w ostatnim czasie kilku ambasadorów poinformowało w środę radio TOK FM.
Największą burzę wywołały doniesienia o nominacjach ambasadorskich dla Jerzego Achmatowicza (przymierzanego do placówki w Meksyku) i Andrzeja Sadosia (przymierzanego na stanowisko ambasadora przy OBWE w Wiedniu). Lech Kaczyński miał podpisać stosowne dokumenty bez wiedzy MSZ. Co więcej, szef polskiej dyplomacji zwyczajowo wcześniej, przed powołaniem, występuje o zaopiniowanie kandydata na ambasadora przez sejmową Komisję Spraw Zagranicznych. Nie uczyniono tego jednak w przypadku Achmatowicza i Sadosia. (PRZECZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT)
Kancelaria w oświadczeniu odniosła się jednak tylko do rzekomej kandydatury Achmatowicza. W piśmie podkreśla, że wystąpienie przez szefa MSZ do komisji sejmowej o zaopiniowanie kandydata wynika ze zwyczaju, który nie jest usankcjonowany żadną regulacją prawną. - Ze względu na skrócenie V kadencji Sejmu w pracach komisji sejmowych - w tym komisji spraw zagranicznych - nastąpiła przerwa, która uniemożliwiła wydanie takiej opinii - czytamy w komunikacie.
Kandydatury blokowane?
We wtorek tygodnik "Wprost" poinformował na swojej stronie internetowej, że rząd Donalda Tuska chce zablokować wyjazd dwóch ambasadorów, których w ostatniej chwili nominował Jarosław Kaczyński - Andrzeja Sadosia i Jerzego Achmatowicza.
W środowym "Magazynie 24 godziny" szef MSZ Radosław Sikorski zaznaczył, że "w sprawie kandydatur nie podjął jeszcze żadnych decyzji". Minister nie chciał komentować doniesień mediów o domniemanych zamiarach blokowania przez rząd obu kandydatur.
Jednoznaczne stanowisko ministra potwierdził rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, który przyznał w czwartek, że "resort nie będzie spekulował na temat nominacji ambasadorskich". - Ani kandydatura Andrzeja Sadosia, ani Jerzego Achmatowicza nie zostały zaopiniowane przez sejmową Komisję Spraw Zagranicznych, a wszyscy kandydaci powinni taką akceptację uzyskać - zaznaczył Paszkowski.
J. Kaczynski: To powrót do niedobrej praktyki z czasów SLD
Głos w sprawie ewentualnego blokowania nominacji ambasadorskich przez obecny rząd zabrał też były premier Jarosław Kaczyński, który na środowej konferencji prasowej zaznaczył, że "gdyby doniesienia mediów potwierdziły się oznaczałoby to powrót do niedobrej praktyki z czasów SLD".
- Lepiej do takich praktyk nie nawiązywać. Wiedzieliśmy, że różne zjawiska będą wracać, ale przewidzieliśmy, że będzie to odbywało się tak intensywnie - powiedział były premier.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24