Gdy zalogował się do systemu informatycznego NFZ dowiedział się, że w 2008 roku przeszedł... wziernikowanie pochwy. - Pierwszą reakcją było oczywiście lekkie niedowierzanie - komentuje pomyłkę w systemie NFZ Marcin Lorenz. Jak się jednak okazuje, takich wpadek w systemie jest więcej. Plastry łagodzące objawy menopauzy zapisane mężczyźnie, albo USG jąder i moszny u pacjentki to tylko niektóre przykłady.
Pan Marcin Lorenz nie spodziewał się, że zalogowanie do systemu w Narodowym Funduszu Zdrowia dostarczy mu tylu emocji. Z wykazu usług z których miał korzystać dowiedział się, że w 2008 roku Fundusz opłacił mu wizytę w gabinecie ginekologiczno-położniczym. - Pierwszym zaskoczeniem była informacja, że leczyłem się w Białymstoku. Szybki rachunek sumienia przypomniał mi, że właściwie w tym okresie nie przybywałem nawet w tej części Polski. Drugim zaskoczeniem, dużo poważniejszym, było to jaka procedura została wykonana - mówił w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN pan Marcin.
"Pierwszą reakcją było lekkie niedowierzanie"
Było to ni mniej ni więcej jak wziernikowanie pochwy. Za poradę lekarską, konsultację i asystę NFZ zapłacił ginekologom, którzy mieli zajmować się panem Marcinem, trzydzieści jeden złotych. - Pierwszą reakcją było oczywiście lekkie niedowierzanie - sprawdziłem, czy rzeczywiście wszedłem we właściwą zakładkę w rejestrze usług medycznych. Następnie napisałem na ten temat komentarz na Facebooku, który ku mojemu zdumieniu rozszedł się dość szeroko - opowiadał pan Marcin Lorenz.
"Błąd komputerowca"
Narodowy Fundusz Zdrowia zarządził dochodzenie. "Fakty" TVN również. Reporterzy odwiedzili gabinet w Białymstoku, w którym pan Marcin miał mieć wykonaną usługę. Lekarka odmówiła wystąpienia przed kamerą. Zapewniła, że była to zwykła pomyłka. Podobne wyjaśnienia złożyła w podlaskim oddziale Funduszu. - Komputerowiec pomylił się. Już w tej chwili to jest skorygowane. Nastąpił błąd w peselu. Zamiast 205 było 250. Błąd komputerowca - tłumaczyła lekarka.
Już 1,5 tys. zgłoszonych pomyłek
Zintegrowany Informator Pacjenta, gdzie zalogował się Marcin Lorenz działa od roku. Dzięki niemu pacjenci sami mogą wychwytywać pomyłki i oszustwa w systemie. Zgłosili ich już półtora tysiąca. Okazało się między innymi, że na Dolnym Śląsku Fundusz zapłacił lekarzowi za opiekę nad kobietą w ciąży. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że pacjentką okazał się mężczyzna po zmianie płci. W Lubuskiem zgłoszono wykonanie u kobiety badania USG moszny i jądra, a mężczyźnie w tym samym województwie wypisane zostały pigułki antykoncepcyjne. Za to w Opolskiem lekarz miał zapisać mężczyźnie... plastry łagodzące efekty menopauzy. - Wiele z tych spraw jest w toku. Niektóre zostały skierowane do prokuratury - mówi Agnieszka Gołąbek z centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Ze Zintegrowanego Informatora Pacjenta korzysta już ponad milion osób. Aby zalogować się do systemu trzeba zgłosić się osobiście od najbliższego oddziału Funduszu.
Autor: kde//rzw / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24