Jeżeli inicjatywa senatorów dotycząca zmiany ustawy aborcyjnej szłaby w kierunku zniesienia możliwości aborcji "eugenicznej", to byłbym tym posłem, który absolutnie za takim projektem podniósłby rękę - oświadczył w programie "Kawa na ławę" wiceprezes PiS Joachim Brudziński.
- Oczywiście możemy przyjąć - często przywołuję tę charakterystyczną buddyjską małpkę - że nic nie widzimy, nie słyszymy, nie mówimy i przyjąć, że konsensus z '93 roku jest dany nam raz na zawsze. Od '93 roku jednak świat ruszył do przodu i żeby daleko nie szukać, pamiętam jak w tym studio omawialiśmy ten dramatyczny przypadek przez 20 minut umierającego dzieciaka w szpitalu nomen omen św. Rodziny wskutek aborcji, wskutek aborcji z powodów eugenicznych - mówił polityk w wiceprezes PiS Joachim Brudziński w TVN 24.
"Za takim projektem podniósłbym rękę"
W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (z 1993 r.) aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. - Z tych ponad tysiąca, czy ok. tysiąca rocznie dokonywanych (aborcji-red) w 99 proc. dotyczy to dzieci dotkniętych zespołem Downa, czyli zabijamy - państwo przyzwala w świetle obecnie obowiązującej ustawy - na zabijanie dzieci tylko i wyłącznie z tego powodu, że są dotknięte tym zespołem - powiedział Brudziński. - W około chyba jednym przypadku w ubiegłym roku aborcja miała miejsce wskutek gwałtu. I teraz pełna zgoda, nie chcę być politykiem, który będzie uciekał od odpowiedzi, od odpowiedzialności państwa, klasy politycznej, jak ten problem rozwiązać (...) chcę powiedzieć bardzo wyraźnie: jestem absolutnym przeciwnikiem penalizacji, czy karania, czy zmuszania Kodeksem karnym kobiet do postaw heroicznych, ale jako polityk czuję się odpowiedzialny, żeby tworzyć takie prawo, żeby taka kobieta, dotknięta taką traumą, taką tragedią, jaką był gwałt, czy np. decyzja lekarzy stwierdzających, że jej ciąża jest, że jej dziecko jest dotknięte chorobą genetyczną, żeby to państwo roztoczyło nad nią opiekę - mówił Brudziński. Pytany, czy jeżeli zapowiadana propozycja senatorów PiS (ma być przedstawiona w środę) będzie próbą zniesienia tej części "eugenicznej", odpowiedział: "Jeżeli ta próba kolegów senatorów, pań i panów senatorów szłaby w tym kierunku, to byłbym tym posłem, który absolutnie za takim projektem podniósłby rękę".
"Nie można zmuszać kobiet do heroizmu"
- Jakie będą losy i kształt nowej ustawy aborcyjnej tak naprawdę nie leży ani na ulicy, gdzie protestują różne środowiska, czy też w łonie opozycji, tylko jest w rękach partii rządzącej - stwierdził Piotr Zgorzelski (PSL). Jak powiedział, PSL jest "na końcu przygotowywania pakietu wsparcia pozytywnych decyzji", czyli wsparcia dla tych kobiet, które zdecydują się urodzić i wychować dziecko z wadami genetycznymi. Wtedy miałyby otrzymać "turbo 500 plus" i wsparcie psychologiczne. - Nie można w drodze penalizacji zmuszać kobiet do czynów heroicznych, które wywracają życie ich i ich rodzin, a jeżeli są takie decyzje, to należy je wspierać, a nie karać - powiedział. Dodał, że "karanie buduje tylko podziemie aborcyjne, buduje turystykę aborcyjną, a jako cywilizowany naród powinniśmy wspierać w sposób humanitarny te kobiety, które podejmują decyzje pozytywne".
Jak powiedział, dyskusja w klubie na temat usunięcia przesłanki eugenicznej trwa i są osoby, które skłaniają się tu temu rozwiązaniu.
"To nie jest problem polityków"
Z kolei według Marka Jakubiaka (Kukiz'15) aborcja "to nie jest problem polityków, to nie jest polityczny problem". - Jesteśmy za tym, przynajmniej ja w swoim imieniu powiem, żeby utrzymać konsensus z '93 roku - powiedział.
Według niego faktem jest, że eugenika może powodować pojawianie się znaku zapytania, czy aby na pewno jest to rozwiązanie rozsądne. - Być może trzeba nadzór rozszerzyć nad tym prawem, być może to jest nadużywane - mówił. - W tym kierunku pójdźmy, jak usprawnić ten '93 rok, a nie budować od początku znowu to samo. Mamy ważniejsze tematy - dodał.
Z Jakubiakiem nie zgodził się Paweł Rabiej (Nowoczesna). - To jest rzecz dla polityków. My musimy pilnować tego, żeby były dobre rozwiązania - powiedział.
- Oczywiście wszyscy zgadzamy się co do tego, że życie w Polsce trzeba chronić, nie tylko życie nienarodzone (...) natomiast nie zapominajmy o tym, że świat nam pędzi do przodu - dodał. Według niego, w Polsce brakuje edukacji seksualnej i dobrych rozwiązań antykoncepcyjnych.
- Chciałbym, żeby decyzja dotycząca aborcji, trudna dla każdej kobiety, była podejmowana w jej sumieniu i żeby państwo nie naciskało, żeby nie tworzyło tutaj warunków ideologicznych - powiedział.
"Nie rozumiem w jakiej cywilizacji żyjemy"
Jak stwierdził z kolei Paweł Zalewski (PO), dla niego przesłanka eugeniczna też jest problemem moralnym. - Ale mam świadomość, że posłowie w Sejmie nie są po to, żeby swoje poglądy moralne narzucać wszystkim Polakom. Są od tego, żeby znaleźć jakiś kompromis - powiedział. - PiS w kraju, który jest różnorodny jeżeli chodzi o wzorce etyczne, moralne, usiłuje narzucić wszystkim swój wzorzec etyczny. To jest nie do pogodzenia z nowoczesnością - dodał.
Podkreślił, że Platforma jest za kompromisem, który został zawarty w 1993 roku.
- Kiedy mówicie o tzw. przesłance eugenicznej, pamiętajmy o tym, że w zdecydowanej większości przypadków mowa jest o ciążach, o dzieciach, które są dotknięte zespołem Downa - zwrócił uwagę Marek Magierowski, dyrektor biura prasowego kancelarii prezydenta.
Dodał, że jeśli według niektórych zakazanie aborcji eugenicznej byłoby narzucaniem pewnych wzorców moralnych to "nie rozumie w jakiej cywilizacji żyjemy". Zaznaczył, że wypowiada się w imieniu swoim, a nie prezydenta.
Dwa projekty
23 września Sejm skierował do dalszych prac obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji". Zakłada on całkowity zakaz przerywania ciąży.
Propozycje komitetu przewidują, że za spowodowanie śmierci dziecka poczętego grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Jeżeli śmierć dziecka spowodowałaby jego matka, sąd mógłby zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Matka - w myśl projektu - ma nie podlegać karze, jeśli działała nieumyślnie.
Tego samego dnia Sejm odrzucił drugi obywatelski projekt - autorstwa komitetu "Ratujmy kobiety" - który zakładał liberalizację obowiązujących przepisów.
Autor: jaz/tr / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24