Tym, którzy odeszli winni jesteśmy przynajmniej pamięć, prawdę, odszukanie ich doczesnych szczątków i pochowanie. My, Polacy, nigdy nie spoczniemy, dopóki ostatnie szczątki ofiar Rzezi Wołyńskiej nie zostaną odnalezione - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas ceremonii złożenia kwiatów przed warszawskim pomnikiem Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.
We wtorek przypada 80. rocznica "krwawej niedzieli" - kulminacji zbrodni popełnionej na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej.
Przed godziną 14 premier Mateusz Morawiecki wziął udział w ceremonii złożenia kwiatów przed warszawskim pomnikiem Ofiar Ludobójstwa.
- W sarkofagu, który tu znajduje się pod Krzyżem Wołyńskim, zebrana została ziemia z tysięcy polskich miejscowości, wsi, (...) których nazwy znajdują się na tych 18 tablicach tu, za mną. To ziemia, w którą wsiąkła krew ponad 100 tysięcy naszych rodaków, mieszkańców II Rzeczypospolitej w latach 1942-1947 - powiedział szef rządu.
Jak podkreślił, "tamta ziemia była świadkiem zbrodni wyjątkowej, była świadkiem piekła w piekle, zgotowanego przez ukraińskich nacjonalistów swoim sąsiadom, często swoim sąsiadom zza miedzy, z domu obok". - Dlatego nie stała za tą zbrodnią bezduszna machina państwowa, lecz właśnie ludzie, którzy w swej nienawiści skierowali się przeciw tym, z którymi żyli przez lata, przez dekady, wieki - wskazywał Morawiecki.
Morawiecki: zbrodnia wołyńska była ludobójstwem straszliwym
Premier mówił, że "tamta zbrodnia była tak wyjątkowa, że musi uzyskać swoje imię, miano". - To było ludobójstwo, to była zagłada, ale jednocześnie sposób przeprowadzenia tego ludobójstwa, mordowanie Polaków siekierami, widłami, piłami, motykami, palenie żywcem było czymś tak niewyobrażalnie okrutnym, że niech ona też ma miano specjalne - genocidium atrox, ludobójstwo straszliwe - powiedział.
- Tym, którzy odeszli winni jesteśmy przynajmniej pamięć, prawdę, odszukanie ich doczesnych szczątków i pochowanie - powiedział Morawiecki.
Zwrócił się także do - jak mówił - "naszych ukraińskich sąsiadów, do naszych ukraińskich sojuszników, którzy dzisiaj doświadczają wojny". - To dziś codziennie ukraińscy żołnierze giną za swoją wolność, za swoją suwerenność, za prawo do życia, ale giną także za bezpieczeństwo Europy, za bezpieczeństwo Polski. Nie ma niemal dnia, kiedy w barbarzyńskich atakach artyleryjskich, rakietowych, bombowych nie giną także kobiety i dzieci na Ukrainie, dlatego nasi ukraińscy sąsiedzi i sojusznicy dziś na pewno rozumieją, rozumieją lepiej, jak ważne dla nas jest to, aby odszukać każde miejsce, odszukać wszystkie szczątki, po chrześcijańsku je pogrzebać, postawić krzyż, zapalić znicz, pomodlić się - dodał.
- My, Polacy, nigdy nie spoczniemy, dopóki ostatnie szczątki (ofiar Rzezi Wołyńskiej-red.) nie zostaną odnalezione - podkreślał.
Dodał, że to jest także sprawa ukraińska. - Nie będzie pojednania polsko-ukraińskiego do końca bez odszukania wszystkich szczątków (ofiar-red.), bez uczczenia ich do końca - powiedział premier.
Prezydent: musimy się zmierzyć z tą traumą historii
Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot odczytał list od Andrzeja Dudy. "Rzeź Wołyńska była jedną z najtragiczniejszych kart losów Rzeczpospolitej w całym XX wieku" - napisał. - Dla zbrodni nie ma żadnego usprawiedliwienia, nie wolno przeczyć wstrząsającym faktom, przed osądem prawa i sumienia Rzezi Wołyńskiej nie tłumaczą ani wcześniejsze konflikty polsko-ukraińskie, ani błędy polityki narodowościowej władz międzywojennej Polski, zło pozostaje złem, a zbrodnia zbrodnią" - napisał prezydent.
"My współcześni Polacy i Ukraińcy musimy się zmierzyć z tą traumą historii, mimo jej ciężaru pamiętamy przecież o wiekach dobrego sąsiedztwa i wspólnym państwie dawnej Rzeczpospolitej wielu narodów, o chwilach chwały i triumfu naszego zjednoczonego oręża. Wyciągnijmy lekcję z czasu, gdy ościenne potęgi, zwłaszcza Rosja chciały nas skłócić i skonfliktować w myśl zasady 'dziel i rządź', by dominować w tej części Europy" - podkreślił Duda.
Zwrócił uwagę, że dzisiaj wszelkie spory polsko-ukraińskie są w interesie Kremla. "Właśnie teraz, gdy Polacy i Ukraińcy są sobie bliżsi niż kiedykolwiek, czas podjąć wspólny wysiłek, by zagoić bolesne rany pamięci i w pełni pojednać się w duchu historycznej prawdy" - oświadczył prezydent.
Duda: najważniejsze jest teraz rozpoczęcie identyfikacji szczątków ofiar Rzezi Wołyńskiej
Napisał też, że "z chrześcijańskiego dziedzictwa wynika ważny, wręcz święty imperatyw godnego pogrzebania zamordowanych, wydobycia ich z anonimowości i ustalenia indywidualnej pamięci, aby bliscy ofiar mogli wreszcie zapalić znicze i odmówić modlitwę przy ich mogiłach".
"Rozpoczęcie identyfikacji doczesnych szczątków ofiar i przygotowanie im godnego pochówku jest teraz sprawą najważniejszą" - podkreślił prezydent.
Marszałek Sejmu: to najlepszy czas na to, aby tamte rany się zabliźniły
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek mówiła, że choć na przestrzeni stuleci Polacy i Ukraińcy potrafili ze sobą zgodnie współistnieć, to są karty w naszej historii, które dla Polaków pozostają szczególnie bolesne. - Jedną z nich jest Wołyń - podkreśliła.
- To wtedy w czasie wojny pojawiła się straszna, zabójcza ideologia, która niszczyła ludzi i niszczyła narody. Skrajny nacjonalizm. To on kazał wtedy mordować sąsiad sąsiada, mąż żonę i własne dzieci w imię tej chorej ideologii, która powodowała, że w ludziach zaczynała coraz mocniej rozwijać się nienawiść - powiedziała.
Witek podkreśliła, że nienawiść zawsze niszczy przede wszystkim tego, który nienawidzi. Zaznaczyła, że w tamtym czasie Polacy "zachowali się, jak trzeba", jednak nie brakowało również Ukraińców, którzy w tym trudnym czasie udzielali Polakom pomocy.
Witek podkreśliła, że to najlepszy czas na to, aby tamte rany się zabliźniły, jednak do tego potrzebne są działania i ekshumacja ofiar, o co zaapelowała do strony Ukraińskiej. Dodała, że Polacy oczekują na możliwość pochowania bliskich, postawienia krzyża, zapalenia znicza i modlitwy. Podziękowała również przewodniczącemu ukraińskiej Rady Najwyższej Rusłanowi Stefanczukowi za obecność i wsparcie.
Kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza
Wcześniej, tuż po godzinie 12, w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP przedstawiciele rządu i parlamentu, w tym między innymi premier, szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, minister kultury Piotr Gliński, złożyli kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza.
To była pierwsza część obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Kosiniak-Kamysz: domagamy się pochówku i ich godnego upamiętnienia
Wcześniej prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z delegacją polityków PSL złożył kwiaty przed wiszącą przy Domu Polonii w Warszawie tablicą upamiętniającą ludobójstwo dokonane na Polakach.
Prezes PSL podkreślił, że 11 lipca to szczególny, wymagający upamiętnienia dzień. - Upamiętnienia wymagają ofiary. Wołają o to rodziny kresowe, wołają o to ci, którzy często cudem przeżyli, wołamy o to my, Polacy. Wzywamy rząd polski do podjęcia wszelkich starań, by w tym momencie, w którym relacje polsko-ukraińskie i pomoc, jaką Polacy niosą Ukrainie są niebywałe, żeby jasno postawili nasze żądania - apelował prezes PSL.
- W imieniu rodzin, w imieniu wiekuistości zamordowanych pokoleń, domagamy się ekshumacji ofiar i odnalezienia miejsc, w których zostały zamordowane. Domagamy się pochówku i ich godnego upamiętnienia. Tam powinny dziś leżeć biało-czerwone wieńce - kontynuował Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz: nie ma przyszłości bez świadomości przeszłości
- Symboliczny znicz nie wystarczy. Potrzebne są miejsca pamięci i zrozumienie wszystkich tych, którzy dzisiaj na Ukrainie sprawują władzę, że dla nas to jest sprawa niezwykle ważna. My nie chcemy rozdrapywać ran przeszłości, ale żeby te rany się zabliźniły to muszą być oczyszczone i opracowane - mówił prezes PSL.
Wskazywał, że "oczyszczenie tej rany to jest ekshumacja, opracowanie to jest pochówek i upamiętnienie". - Bez tego nie ma szans na normalność w naszych relacjach. Nie możemy z tym zwlekać, nigdy nie będzie dobrego czasu - powiedział.
Nawiązał do rosyjskich zbrodni popełnionych w Buczy na Ukrainie. Podkreślił, że wszyscy, którzy uznają, że popełniono w niej ludobójstwo, powinni powiedzieć to samo o rzezi na Wołyniu. - Jeżeli Bucza jest ludobójstwem, a nie mamy co do tego żadnych wątpliwości i będziemy ścigać odpowiedzialnych, to wszyscy którzy tak uważają, powinni jasno stwierdzić: Wołyń był ludobójstwem - stwierdził.
Jak dodał, "to nie jest wbijanie noża w Ukrainę, to jest jasne stawianie sprawy". - Tak robią przyjaciele, tak robią państwa i narody, które chcą myśleć o przyszłości. Nie ma przyszłości bez świadomości przeszłości - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Minuta ciszy w Sejmie
Kwestia upamiętnienia ofiar wołyńskich pojawiła się także podczas rozpoczętego we wtorek posiedzenia Sejmu. - W 80. rocznicę rzezi ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach Rzeczpospolitej, wnoszę o godne upamiętnienie, o ekshumację zwłok naszych rodaków, o pochówek ciał naszych rodaków. Wnoszę o godne upamiętnienie. W imieniu milionów Polaków w imieniu rodzin i środowisk kresowych - mówił prezes PSL z mównicy sejmowej, po rozpoczęciu obrad. Zwrócił się do posłów o powstanie i upamiętnienie minutą ciszy wszystkich ofiar rzezi wołyńskiej. Sejm uczcił ofiary minutą ciszy.
Kosiniak-Kamysz wnioskował również o zmianę harmonogramu obrad i rozpoczęcie prac Sejmu od uchwały upamiętniającej 80. rocznicę rzezi wołyńskiej. - Odpowiednią uchwałę przyjmiemy o godzinie 18 - poinformował prowadzący obrady wicemarszałek Ryszard Terlecki.
Rzeź na Wołyniu
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 roku Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na około 150 miejscowości zamieszkanych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W wyniku ludobójczych działań szacuje się, że na Wołyniu zginęło około 100 tysięcy Polaków.
Sprawcami tak zwanej rzezi wołyńskiej byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów-B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, nierzadko związana z polskimi sąsiadami więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją", zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkałego wyłącznie przez etnicznych Ukraińców.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24