25 lat spędzi w więzieniu nastolatek Krzysztof K., który po zabawie andrzejkowej w 2006 r. zgwałcił, a potem udusił swoją 14-letnią koleżankę, wywabiając ją do lasu pod Warszawą. Wyrok chłopak przyjął bez widocznych emocji.
Ze względu na charakter sprawy proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Sąd Okręgowy w Warszawie jawnie ogłosił tylko wyrok.
25 lat więzienia było maksymalną karą do wymierzenia w tej sprawie - sprawca w chwili popełnienia czynu miał niecałe 17 lat, był więc małoletni. Odpowiadał jednak przed sądem dla dorosłych.
Gdy słuchał wyroku powieka mu nie drgnęła
Jego mina pozostawała niezmienna zarówno gdy policjanci wprowadzali go na salę sądu, jak i gdy ją opuszczał.
Na poprzedniej rozprawie prokurator wnosił o karę 25 lat więzienia dla Krzysztofa K. Obrona chciała wyroku za nieumyślne spowodowanie śmierci.
14-latka zaginęła na początku grudnia 2006 r., gdy wracała z imprezy andrzejkowej, odbywającej się w gimnazjum. Wyszła z niej razem z koleżanką, a po drodze dziewczyny - jak zwykle - rozdzieliły się.
Ciało nieżyjącej Ilony znaleziono następnego dnia w Ustanowie koło Piaseczna (Mazowieckie), niedaleko przystanku autobusowego. Było to kilkaset metrów od jej domu. Biegli orzekli, że dziewczyna została uduszona.
Krzysztofa K. zatrzymano kilka godzin później. Chodził do tej samej szkoły co ofiara, był jednak zawieszony w prawach ucznia z powodu picia alkoholu. Powtarzał klasę. Policja ustaliła, że przyszedł na imprezę andrzejkową, ale nauczyciele go na nią nie wpuścili, bo wtedy też był pijany.
Podczas przesłuchania przyznał się do winy i ujawnił wiele szczegółów, m.in., że szedł za dziewczynami wracającymi z zabawy.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24